no, już troszeczkę mi grypa przeszła i zabrałam się za poważne
treningi. tak naprawdę to ich nie opduszczalam, ale ćwiczyłam na, powiedzmy, 50%
mam nowy plan i...spodziewałam się węglowodanowej wyżerki,bo chodziły za mną marchewki i buraki, a tu ledwo w dni treningowe mam 70g węgli
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/2.gif)
. chlip chlip
nie wiem, jeszcze walczę,ale już obrzydła mi ta ketoza. to już jest taka monodieta pod względem warzyw, które kocham, że aż mi się płakać chce.
w dodatku mam rewolucję w komponowaniu posiłków: ma byc 4, a w DT rzekłabym,że nawet 3, bo bulletproofa nie liczę jako posiłek, podczas gdy ja jadłam 5.
i jeszcze glukoza mi się nie podoba...mierzę ostatnio regularniej i cukier mam baaaardzo niziutki.
a teraz jeszcze wymyślilam sobie redukcyjny bilans, więc jest rotacja i w DNT jest bardzo biednie. musze sobie cośwymyslećdo roboty, żeby nie myśleć o żarciu, bo na bank będe głodna