Zaległości, zaległości...
Nie będę już uzupełniać ale cały czas ćwiczyłam
Potem była podróż i już jestem z powrotem w domu, a po urlopie zostało tylko wspomnienie
Od poniedziałku wracam do pracy i od razu będzie hardkorowo. Będę kończyć późno,a że głownie ćwiczyłam wieczorami to nie wiem jeszcze jak będzie. Będę próbować w dzień się wyrwać w czasie drzemki małego. Z nowości to mały już chodzi praktycznie sam
Ciut się jeszcze chwieje ale potrafi złapać równowagę i idzie dalej, a ma dopiero 10 miesięcy. Trochę mi smutno,że już taki dorosły
Zaraz mi powie, że mam go nie całować i nie przytulać przy kumplach
Dziś już był pierwszy trening po podróży i strasznie mnie wykończył ale tak pozytywnie.
30.07
DT
1a Przysiad 3x12
40kg/40kg/40kg
1b Inverted rows 3xmax
15/13/13
2a Hip thrust 3x15
60kg/60kg/60kg
2b wyciskanie sztangielki jednorącz 3x12
8kg/8kg/8kg
3a Split squat 3x15
8kg/8kg/8kg
3b wznosy bokiem 3x15
4kg/4kg/4kg
4a RDL na jednej nodze 3x12
14kg/16kg/16kg
4b High pull 3x15
10kg/10kg/10kg
5a Swing 3x15
16kg/16kg/16kg
5b Burpee 3x15
15/15/15
Cały miesiąc nie liczyłam i bardzo dobrze mi to zrobiło. Nie stresowałam się, jadłam to na co miałam ochotę i głowa odpoczęła. Wymiary lekko w dół i waga 1kg w dół więc na razie nie wracam do liczenia. Przynajmniej spróbuję jakichś nowych smaków,bo tak to nie chciało mi się kombinować i często to samo jadłam. Zresztą całe życie liczyć nie będę,a ćwiczę dla zdrowia i przyjemności. Jeśli dodatkowo sylwetka się poprawi to tylko się będę cieszyć