Czasem warto się zastanowić, czy za wszelką cenę pomagać, wyciągać te stopnie? Może lepiej, żeby dziecko zaczęło się "uczyć na własnych błędach", a nie liczyć na to, że "znowu mu się udało", bo się wszyscy starali. wszyscy poza nim. Ale to trzeba przemyśleć. Mojemu do tej pory sie udaje, bo jak pała z matmy, to mamusia korki załatwi, zawiezie, zapłaci i przypomni żeby się pouczył
W każdym razie - głowa do góry To nie jest nieszczęście.
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.