Aktywny łikend
Wczoraj: Cały dzień w tatrach, piękna pogoda, trasa na około 10h - Tatry Zachodnie. Tęskniłem już
Po 6 rano z bratem wchodziliśmy już w szlak więc ludzi zero, cisza, spokój no i zimno, około 6stC
Później było cieplej. Po drodze minęła nas pani biegaczka górska która była na treningu - jej tempo na podejściu mi uświadomiło to i owo
Pomijając panią biegaczkę to wydaje mi się, że z formą nie tak źle chociaż widziałem, że brat w dużo lepszej dyspozycji. On teraz dużo biega no i mi się przyznał, że robi program 10000Swing - skubany
Ogólnie cały wyjazd na duży plus.
Dzisiaj siłownia - miało być "bez nóg" ale martwy to przecież ćwiczenie na plecy
1. Rozgrzewka - lekki rozruch w postaci przysiadów przy ścianie, aureole, i kilka innych wygibasów
2. TGU - 5/5 - 12kg, 20kg, 24kg, 20kg, 20kg
3. Martwy ciąg - 40kgx3, 50kgx3, 60kgx3, 70kgx3, 84kgx3, 80kgx3, 76kgx5, 70kgx5
4a. Wyciskanie hantli stojąc - 2x8kgx5, 2x10kgx5, 2x12kgx5, 2x14kgx5x3, 2x10kgx10x2
4b. Drążek (chwyt neutralny) - 8x2powt (negatyw wolno, około 4'')
5. Biceps (sztanga łamana) - 3x12 powt - ciężar nieznany, mały priorytet
Nie chciałem robić ciągów po wczorajszej wycieczce ale nawet rano samopoczucie było dobre to stwierdziłem, że spróbuję a najwyżej odpuszczę. Nie trzeba było. Udany trening.
Dzisiaj jeszcze może basen rekreacyjnie.
Pozdrawiam