Koniec tygodnia troche lepszy niż początek
Moj facet zmusza mnie do picia obrzydliwej, śmierdzącej herbaty z imbirem
szczególne rano mam zakaz wychodzenia z łóżka dopóki nie wypije tego paskudztwa... z tym imbirem to taki paradoks, już sam zapach i smak powoduje mdłości i zdarza sie po wypiciu odwiedzić toalete, ale później jest lepiej
Dieta nadal kiepska, jem głównie sucharki, czasem wafle ryżowe z masłem, ostatnio udaje sie też jeść owoce i tosty z serem żółtym i ogórkiem kiszonym albo twarog
Oczywiście wszystko w niewielkich ilościach :( Przynajmniej wode i herbate moge normalnie pić.
Mięso i ryby dalej fuj, jajka w gardle stają (to tak odnosnie nadchodzących świąt
) Do zup też mam wstręt po ostatnich atrakcjach
Musze uważać zarówno na to co jem (produkty raczej lekkostrawne) jak i na ilość. Jak czuje się lepiej to odrazu głód większy, ale nie moge zjeść za dużo na raz, bo problem gotowy. A o "za dużo" wcale nie trudno, bo jeden sucharek, pół tosta czy pół jabłka potrafi zrobić różnice
Poza tym brak ćwiczeń i leżenie mi nie służy, zaczynają się bole szyji i pleców
Jak tylko samopoczucie będzie ok i dam rade, to chociaż ćwczenia od fizjo spróbuje robić.
Na koniec chciałam życzyć Wszystkim
Zdrowych, Wesołych i Spokojnych Świąt
edit:
Jeszcze chciałam dodać, że o ile gotowane/pieczone
mięso śmierdzi i jest niejadalne
o tyle surowe nie robi na mnie wrażenia... dzięki temu udało mi się bez problemu rozprawić z kurczakiem (prawie bez problemu, bo przy wyciąganiu kości zawsze jest zabawa
)
Szkoda, że po upieczeniu pewnie będzie fuj
Zmieniony przez - Viki w dniu 2015-04-04 16:03:10