Dopadł mnie ten wirus i cały dzień walczyłam z gorączką, ale wieczorem poczułam się na tyle dobrze, że zdecydowałam się na trening a potem parę minut w saunie i od razu mi lepiej. Miska wciskana trochę na siłę, pociągnęło mnie w stronę jabłek, ale uznałam, że chory organizm sam wie, co mu trza Z powodu choroby trening zdecydowanie regresyjny. Jutro pomiary.
1. push press 5 x 8 30/30/35/35/35 było 40/40/40/40/45
2a. przysiad przedni 3x12 40/40/40 było 40/50/55 (nie lubię, ciągle nie potrafię znaleźć miejsca, by sztanga leżała wygodnie na barkach)
2b. przysiad bułgarski 3x 12 (z kettlem w ręce) 12/12/12 było 16/16/16
3. ściąganie drążka górnego do klatki szeroko 4x 8 40/40/40 było 40/40/40
4."jeżyki" na brzuch (kulenie się z linką wyciągu górnego) 3x 15 62/72/72 było 62/72/72
Niby trening z mniejszymi obciążeniami, a i tak ciężko mi było wejść po nim po schodach lubię to
Miska (dzisiaj mało warzyw, tylko marna łycha kapusty do obiadu i parę pomidorków) + 3litry zielonej herbaty z miętą ( w czasie choroby lepiej mi wchodzi niż woda)
"Życie jest jak jazda na rowerze, aby utrzymać równowagę trzeba poruszać się naprzód"
http://www.sfd.pl/redukcja_terefere-t1037622.html