No i trzeba wracać do roboty.
Ja to bym tak jeszcze z tydzień mogła na rege posiedzieć. Nie chce mi się robić czegokolwiek.
I jakoś nawet nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu.
Regenerację przebimbałam radośnie (mówię o jakimkolwiek wysiłku fizycznym). Jedynie na orbim spędziłam czasu co nieco bo w końcu przyszło to na co czekałam czyli @. Było strasznie zapuchłam niemiłosiernie, myślałam że łydki to mi pękną!
Rozpoczynamy więc powtórkę z rozrywki czyli: dieta wege plus upierdliwy trening z dużą ilością aerobów.
Mam zamiar przez najbliższe półtora tygodnia obejść się bez jakichkolwiek produktów odzwierzęcych. Mimo że Obli zezwoliła na jajco i wątróbkę to spróbuję przetrzymać bez tego. I jestem ciekawa czy parchy na przedramionach i plecach zaczną znikać. Jak mi się pojawiły w 4 cyklu - tak je mam do tej pory.
Założenie jest proste - przez wakacje popalić co się da. Nie żal mi mięśni bo je zawsze można odbudować. Fat niech płonie ile wlezie.
I niech tym razem MBR w końcu mnie wysłucha.
Howgh!
Dziś wpadł trening nożny.
Rozgrzewka tradycyjna HIM, HAM, Mawashi, shoulders mob.
1. Aero 60min: wpadło 40min.
2a.
Wyciskanie na suwnicy 4x15: 55/55/60/65
2b. Prostowanie nóg 4x15: 12,5/12,5/10/10
2c. Uginanie nóg 4x15: 7,5/7,5/5/5
3a. Wypady 4x15: 6/6/6/6 (hantle 2x6kg)
3b. Przysiad z wyskokiem 4x15: cc/cc/cc/cc
4a. Wypady chodzone 4x15: 7/7/7/7 (hantle 2x7kg)
4b. RDL 4x15: 50/45/45/40
5a. Odwrotne wypady 4x15: 6/6/6/6 (hantle 2x6 kg).
5b. Wejście na stopień 4x15: chodzenie po schodach (co drugi stopień) z hantlami 8kg.
Komentarz: jeszcze teraz fajnie poszło - człowiek wypoczęty, najedzony... Przewiduję ból nóg.
Miska: wg założeń.
Picie: woda (min.3-4 litry), kawa (max dwie), woda z cytryną rano.
Suple: enzymy trawienne, resztę odstawiłam na jakiś czas.
Pomiary. Hm.. Nie są dla mnie zaskoczeniem. I tak do soboty spadło. Góra może być, środek puchnie.