Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Plecak bajka, wlałem 700ml na 7km - nie wiem czy nie wyszło coś więcej, mniejsza o to, ważne że w czasie biegu jak łykniesz co 1km - 100ml to jest naprawdę duża różnica komfortu.
Ja piję czystą wodę Żywiec plus to co Marcin polecał u mnie kilka stron wcześniej - minerały bez carbo (ze wgl na LCHF).
Szacuny
2
Napisanych postów
1778
Wiek
48 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
23820
A jak Ci się z nim biega? Ciekaw jestem Twojej opini po dłuższym biegu z pełnym bukłakiem. Wówczas plecak swoje waży i już go nieco czuć na plecach. Nie sprawia mi problemu wielkiego tym bardziej że wraz ze zmęczeniem wody ubywa stopniowo. Mimo wszystko to jakieś nawet 3kg ekstra z początku. Zależnie od tegoco zapakuję.
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Ami biega się lepiej bez plecaka - wiadomo, ale to jest wiesz wielki plus który przysłania ten minus.
Są dwie kwestie, o których pomyślałem:
Przyzwyczaisz organizm, że co 1 km sobie łykniesz i będziesz miał wtedy do wyboru:
- zmienić system na maraton i popijać co punkt żywieniowy - co łaska (woda albo jakieś coś)
- wystartować w maratonie z bukłakiem, jak na 30-tym km go opróżnisz, rzucić go komuś znajomemu i biec bez do końca, jesteś bardziej niezależny, lepiej, fajniej dopojony - nawodniony bym rzekł, no ale startujesz z tymi dodatkowymi 3kg na plecach jakby nie było.
700g było znośnie, leje wg tabelki którą gdzieś tam też wklejałem wcześniej, przy mojej wadze i temp pow. 25 C a poniżej 30 C powinienem przyjąć 100ml na każdy 1km biegu.
I teraz tak - maraton u mnie 19 października - temperatury niższe - wymagania organizmu na wodę - niższe również, może okazać się że 3l wystarczy w zupełności do końca maratonu.
Tylko teraz no właśnie co się bardziej kalkuluje - pić co strefę żywieniową i nie "dźwigać" czy mieć non stop kosztem trudniejszego startu...
Info znalazłem na forum biegowym człowiek który przebiegł swój dziewiczy maraton z bukłakiem pisze:
"Nie było tak źle, bukłak zdał egzamin...
Kolizje jakie zaliczali ludzie na wodopojach przekonały mnie o tym, że warto było mieć na plecach swój napój, przynajmniej przez te pierwsze 20-25km podczas których było tłoczno.
Myślę, że dzięki temu, zaoszczędziłem dużo czasu i nerwów w pierwszej połówce!
Ogólnie polecam!"
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
50 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Żebyś się nie zatruł wodą 100-150 ml co kilka kilometrów. Moim zdaniem camel na długie treningi w upały, a maraton to od punktu do punktu. Nie walczysz o sekundy w wyniku.
Szacuny
2
Napisanych postów
1778
Wiek
48 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
23820
Myślę tak samo -.bieg bez plecaka i picie w punktach. Dlaczego mam jeszcze dodatkowe kilogramy wlec? Walić to. Biegałem do 18km bez wody to mnie nie zabije jeśli wypiję kubek co 5. Tu raczej 30 stopni pod koniec sierpnia nie spodziewam się :)
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Korzystając z doswiadczeń Amiego, postanowiłem stworzyć własne "Gelato" LCHF, zaczęło się dobrze bo wszystko łatwe, 6 jaj, ubić białko na zimno, na parze ubijać żółtka - dodałem 30 tab Stevii, pozostało ubić śmietanę kremówkę 30%, wszystko wymieszać i zamrozić.
Przedłużyłem czas ubijania śmietany myśląc im dłużej tym lepiej - oczom moim ukazało się zaj**iście pyszne masełko - total odlot, jak takie typowo wsiowe z "dawnych lat".
Miałem jeszcze 200g śmietany więc gelato zrobiłem jak należy ale chyba wyzbedę się sklepowych maseł, bo tego nawet porównać się nie da....
Poza tym standardowo, 6 DT / 1 DNT (3xsił + 3xbieg)
A poza tym, że standardowo to jest niestety kontuzja w prawej ręce, przy podciąganiu na drążku w piątek zrobiłem zbyt dynamiczny ruch i teraz boli przy określonych ruchach, np. przy wciąganiu gaci
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Pytanko odnośnie mojej diety. Rano pasek ketogeniczny pokazuje wysokie stężenia ketonów staram się nie jeść do godziny 10:00 pije wodę i jakoś głodny tam nie chodzę. Chodzi o to że wieczorem, zależnie np. czy pozwolę sobie na mix warzywny czy cos - ketony spadają do minimum, czasami do zera. Czyli uruchamiają się w nocy, czerpią energię a w dzień nie są tak potrzebne i przygasają - taką mam miskę. Tak może być czy to zmieniać?
Szacuny
2
Napisanych postów
1778
Wiek
48 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
23820
Ale po co Ci te ketony? Ja od dwóch miesięcy paska nie tknąłem i wisi mi to :)
Po prostu jedz, ćwicz i nie przejmuj się. Ok?
Ciesz się z dobrodziejstw płynących z diety - mniejszych objętościowo posiłków, braku głodu czy stałego poziomu energii.
Reszta to pikuś.