...
Napisał(a)
Weźcie tu nic nie piszcie, bo jak widzę powiadomkę Nowe posty w temacie huda/redukcja/str.28 biuletyn ciążowy to lecę sprawdzać, czy to już
...
Napisał(a)
Kochane Dziewczyny jesteście
Stety/niestety fałszywy alarm. Wygląda na to, że moja macica urządza manewry ćwiczebne przed właściwą akcją. Ale wyglądało to naprawdę "groźnie".
Koło godz. 13-14 to uczucie napierania na dolny odcinek kręgosłupa było już tak silne, że nie siedziałam i tylko marzyłam, aby teściowa i szwagierka sobie poszły. Pobolewanie podbrzusza przyjęło mocniejsze natężenie i zaczęło wydawać mi się regularne. W międzyczasie odwiedziłam toaletę jeszcze 2 razy. Jak tylko spławiłam gości położyłam się znów ze stoperem w ręku. "Skurcze" co 6-7 min. Myślę sobie - jeszcze poczekam. I tak sobie czekałam aż do 20, wkurzając męża zmianą decyzji co 5 min (dlaczego po prostu nie pojechałam? Bo położna powiedziała, że jak przyjadę to już mnie nie puszczą - co za dziwna praktyka. Perspektywa spędzenia weekendu w gorącej, dusznej sali w oczekiwaniu na jakieś decyzje wcale mnie nie bawiła). W wannie chyba siedziałam z 5 razy - "skurcze" nie ustępowały. Wertowanie internetu i mądrych ksiąg nie pomagało w podjęciu decyzji - naprawdę dr google to nie jest dobry doradca . Koniec końców, po przeanalizowaniu sytuacji zupełnie na trzeźwo, stwierdziłam że:
- "skurcze" się nie nasilają ani pod względem częstotliwości ani siłą. Zostały takie, jak o 13-14.
- a wręcz o 20 zaczęło mi się wydawać, że odstępy pomiędzy nimi się wydłużają
- coś za spokojna jestem i to chyba raczej niemożliwe, żeby przegapić początkową fazę porodu (w sensie skurcze rzadsze niż te 6-7 min)
- o 22 mały nagle dostał czkawki i wszystko zaczęło się uspokajać na dobre
W końcu po długich rozkminach usnęłam. Małżonek czatował przy laptopie do północy, ergo musiał się strasznie denerwować, biedny..
Mamy 5.38 i praktycznie po tych przygodach nie ma śladu.
Już nic nie będę pisać, żeby się nie wydurnić. Dziś idę na USG, to może szpitalni lekarze coś powiedzą. Wybaczcie te iście Hitchcockowskie akcje. Ciągle mnie jednak zastanawia - co to właściwie kurde było?!
Następny post już po rozdwojeniu - promise
Stety/niestety fałszywy alarm. Wygląda na to, że moja macica urządza manewry ćwiczebne przed właściwą akcją. Ale wyglądało to naprawdę "groźnie".
Koło godz. 13-14 to uczucie napierania na dolny odcinek kręgosłupa było już tak silne, że nie siedziałam i tylko marzyłam, aby teściowa i szwagierka sobie poszły. Pobolewanie podbrzusza przyjęło mocniejsze natężenie i zaczęło wydawać mi się regularne. W międzyczasie odwiedziłam toaletę jeszcze 2 razy. Jak tylko spławiłam gości położyłam się znów ze stoperem w ręku. "Skurcze" co 6-7 min. Myślę sobie - jeszcze poczekam. I tak sobie czekałam aż do 20, wkurzając męża zmianą decyzji co 5 min (dlaczego po prostu nie pojechałam? Bo położna powiedziała, że jak przyjadę to już mnie nie puszczą - co za dziwna praktyka. Perspektywa spędzenia weekendu w gorącej, dusznej sali w oczekiwaniu na jakieś decyzje wcale mnie nie bawiła). W wannie chyba siedziałam z 5 razy - "skurcze" nie ustępowały. Wertowanie internetu i mądrych ksiąg nie pomagało w podjęciu decyzji - naprawdę dr google to nie jest dobry doradca . Koniec końców, po przeanalizowaniu sytuacji zupełnie na trzeźwo, stwierdziłam że:
- "skurcze" się nie nasilają ani pod względem częstotliwości ani siłą. Zostały takie, jak o 13-14.
- a wręcz o 20 zaczęło mi się wydawać, że odstępy pomiędzy nimi się wydłużają
- coś za spokojna jestem i to chyba raczej niemożliwe, żeby przegapić początkową fazę porodu (w sensie skurcze rzadsze niż te 6-7 min)
- o 22 mały nagle dostał czkawki i wszystko zaczęło się uspokajać na dobre
W końcu po długich rozkminach usnęłam. Małżonek czatował przy laptopie do północy, ergo musiał się strasznie denerwować, biedny..
Mamy 5.38 i praktycznie po tych przygodach nie ma śladu.
Już nic nie będę pisać, żeby się nie wydurnić. Dziś idę na USG, to może szpitalni lekarze coś powiedzą. Wybaczcie te iście Hitchcockowskie akcje. Ciągle mnie jednak zastanawia - co to właściwie kurde było?!
Następny post już po rozdwojeniu - promise
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html
...
Napisał(a)
Huda, trzymam kciuki i czytam z wypiekami na twarzy
Powodzenia!
Powodzenia!
...
Napisał(a)
Huda pisz na bieżąco, bo jak ucichniesz to dopiero będziemy się denerwowały i rozkminiały czy już pojechałaś czy nie.
I koniecznie daj znać jak wrócisz z Usg .
A Maluszek pewnie na Dzień Matki czeka
I koniecznie daj znać jak wrócisz z Usg .
A Maluszek pewnie na Dzień Matki czeka
"Nigdy nie wmawiaj sobie, że nie dasz rady, bo wiara w siebie to połowa sukcesu".
Dziennik:
http://www.sfd.pl/[FIT]amadi__W_pogoni_za_zdrową_sylwetką_podsum/str.36,54_-t930827-s54.html
ART:
Dieta bez glutenu:
http://www.sfd.pl/Dieta_bez_glutenu__czyli_co_Ladies_powinna_wiedzieć.-t940054.html#post0
...
Napisał(a)
Zobaczyłam powiadomkę i myślałam, że już po.
...
Napisał(a)
huda
Już nic nie będę pisać, żeby się nie wydurnić. Dziś idę na USG, to może szpitalni lekarze coś powiedzą. Wybaczcie te iście Hitchcockowskie akcje. Ciągle mnie jednak zastanawia - co to właściwie kurde było?!
Następny post już po rozdwojeniu - promise
no co Ty! Teraz to się wydurniasz.
Ja z partyzanta śledzę, ale aż teraz musiałam napisać.
Ta akcja - może z jakichś przyczyn okazało się, że to jednak nieodpowiednia pora na narodziny młodego człowieka i organizm się "rozmyślił" - moja przyjaciółka tego doświadczyła urodziła ~2 tygodnie po takiej akcji jaką Ty miałaś.
a prawdopodobnie - rozgrzewka przed godziną 0
z przegapianiem początku porodu - podobno da się, zwłaszcza po intensywnych skurczach przepowiadających.
Trzymaj się dzielnie, głowa do góry. Ja też czekam na poporodowego posta i na wiadomości po USG.
Mens sana in corpore sano:
http://www.sfd.pl/Zoria_Połunocznaja,_Dziennik_treningowy-t1001383.html
Poprzedni temat
Mięśnie u nastolatki
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- ...
- 47
Następny temat
przy jakiej muzie trenują Ladies?
Polecane artykuły