Se wykrakałam z tą miską. Całą dzisiejszą o kant d..można potłuc. Tak się spieszyłam, że nie wzięłam prowiantu do babci. Więc ratowałam się tak, jak poniżej napisano.
W ramach treningu - godzinne machanie metalową szuflą przy odśnieżaniu. Dowcipny pan z pługiem zatarasował mi auto śniegiem, nalał w to deszcz i zrobił się lodowy wał. Krzyż mnie rąbie tak, że nogami ciężko mi ruszyć. Przysięgam, że jak ktoś mi stanie teraz na moim miejscu, to zabiję.
Miska dzisiejsza:
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html