DT Tomuh "Cele, nie marzenia" - boks

wiem to prawda. Im cieplej sie robi tym bardziej człowiekowi odbija. Musze sobie kobite znaleźć to się uspokoje... bo co pójde na impreze to zawsze jakąś dobra znajde i tak co tydzien, dlatego chce sie chodzic :) ale dzisiaj miałem ochote na trening. W środe sparingi nie mogę się doczekać. uwielbiam ten stan bo czuje że wraca forma i siła:)

Jesteś po prostu uzależniony od tego. Mówisz tak bo aktualnie jesteś zdenerwowany ale po miesiącu to minie i pójdzie w lekkie zapomnienie i wtedy zacznie się walka z samym sobą. Zrób sobie jakiś plan co masz robić a czego nie i się go trzymaj. Nie musisz rezygnować ze wszystkiego. Jak pójdziesz raz na miesiąc albo dwa na imprezę w której nie będziesz ogromnie się niszczył to nic się nie stanie przecież. Kobita to z kolei kolejne problemy zazwyczaj :P

Siema pijoku!
Co do walki to trochę szkoda ;/, ale nie przejmuj się
Chodź postawię Ci browara na pocieszenie

&Chodź postawię Ci browara na pocieszenie & SOG :D

Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiwo dla tomuha od każdego ! Zbita na kratę pereł :D

no dobra, to najpierw zrobimy tą kratę a potem będę trenował

No czyli wszystko po staremu

PS. souljah21 dzięki za SOG'a

Zmieniony przez - Gandziamen w dniu 2013-04-16 18:06:59

Krate to Ty lepiej na brzuchu zacznij robic.

Mi sie wydaje ze tu nie tyle jakies Twoje nadmierne picie jest problemem (majac 18 lat powinienes regenerowac sie szybciutko) tylko brak treningu kondycyjnego. Zeby juz w drugiej rundzie zdychac? Wstyd...

Zmieniony przez - aimka w dniu 2013-04-16 23:37:26

Widzisz? Normalne dziewczyny (aimka) lecą na kratę na brzuchu, a nie kratę browarów jak te z remizy

kto nie ma brzucha ten kiepsko ruc*a

@aimka

to wcale nie problem nadmiernego picia, nie róbcie już ze mnie takiego alkoholika.. 2 - 3 piwa co sobote w jakimś klubie to chyba nie aż tak źle. Czasem więcej ale to rzadko. Teraz tak zaczałem, od nowego roku.

Masz racje, to jest wstyd. Brak treningu kondycyjnego, nie czuje tego gazu jaki czułem kiedyś. Psychicznie byłem dobrze nastawiony, miałem chęć do zycia, trenowania, nauki, czułem sens tego, a teraz jakoś dziwnie. Chodzę przymulony, nieco senny, nie chce mi się kompletnie uczyć ani nic, a matura za 3 tygodnie... masakra jakaś. Nie wiem czemu tak jest.. Po szkole musze sie rpzespać bo sił nie mam, łeb mnie lekko boli. Moze to ta zmiana pogody..

W zeszłym roku też zdarzało mi się wyjść do klubu wypić coś, a mimo to miałem zaj**istą kondycję, bo sparowałem 5x3 min, czy na walce 3x2 min na pełnym gazie dałem rade i miałem zasoby energii.. nie wiem co jest :/