Będzie krótko i mam nadzieję treściwie.
Cel: redukcja
Wiek : 29
Waga : 72 kg
Wzrost : 162 cm
Obwód w biuście(1) : 107 cm
Obwód pod biustem : 82 cm
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 79 cm
Obwód na wysokości pępka : 98 cm (opona tuż poniżej pępka)
Obwód bioder (3): 107 cm
Obwód uda w najszerszym miejscu: 62 cm
Obwód łydki : 32 cm
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch
W którym miejscu najszybciej chudniesz : w miarę równo
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) na chwilę obecną nic
Co lubisz jeść na śniadanie: jajecznica
Co lubisz jeść na obiad : mięso, ziemniaki/kasza
Co jako przekąskę : kanapka (chleb żytni) z mięsem, jabłko
Co jako deser : baton muesli z biedronki..o zgrozo..,
Ograniczenia żywieniowe : brak. Mam wstręt do niektórych warzyw, ale zdaję sobie sprawę, że muszę go pokonać
Stan zdrowia:
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej – siłownia i treningi z ciężarem własnego ciała, nie znoszę aerobów, ale jak trzeba będzie, to się zmuszę. Cóż to jest 10-20 min aero wobec wieczności
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : brak
Stosowane wcześniej diety : brak, nigdy nie żałowałam sobie jedzenia domowego. Nie wiem, co to głodówka (chyba, że jakościowa). Namiętnie wcinałam kurczaki (no bo przecież są takie zdrowe, blah.. ziemniaki, biały chleb…kilka lat temu zaczęły się napady na słodkie, rosnący bebzol i insulinooporność.
Dotychczasowe „osiągnięcia”:
1. Eliminacja syfu z jedzenia-pożegnałam nabiał, kurczaki i biały chleb (ciągle jednak za mało mi węgli, ale to już muszę powstrzymać sama, bo 4 woreczki kaszy to zdecydowanie za duzo. Myślę, że jak zacznę dopychać warzywami, to samo mi przejdzie). Raz na jakiś czas zdarzy się napad – wtedy leci baton muesli z Biedronki
2. Unormowanie cyklu, które nastało po podniesieniu tłuszczy. Pod warunkiem, że w okresie okołoowulacyjnym nie zestresuję się za mocno.
Prośba o:
1. wytyczne BTW
2. poradę nt. supli obniżających kortyzol (jestem totalnie nieodporna na stres, który towarzyszy mi permanentnie od 7 lat) i podnoszących odporność (mam z nią spore problemy po przebytej mononukleozie. Na dzień dzisiejszy znów jestem chora..3 raz w ciągu 5 tygodni.
3. Bacik, który poprowadzi mnie do sylwetki klepsydry..może mam obsesję, ale wydaje mi się, że mam mega szeroką klatę i jeszcze na dodatek cyc obfity. Za to łydki są paskudnie chude w stosunku do reszty.
Moja propozycja rozkładu to 130B/70T/130-150W?? – starałam się obserwować inne dzienniki i jakoś to do siebie dopasować. Mam taką taktykę, że wszystko wrzucam do 1 gara i następnie dzielę na ok. 5 porcji. Do każdej porcji staram się dorzucić warzywa. Zaznaczam, że do tej pory węgle sięgały ok. 200 g (co prawda z kaszy, ale to raczej za dużo, jak na redukcję).
Jak tylko dojdę do siebie przymierzam się do treningu dla zielonych. Uznałam, że z racji mojej chorowitości bezpieczniej będzie ćwiczyć w domu, z dala od możliwości przewiania i czasem plączących się chorych osobników.
Oj, wcale nie wyszło krótko..Przepraszam. Propozycja miski i zdjęcia poniżej. To tajemnicze kółeczko to po bańce.
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html