PODSUMOWANIE
Potem będzie dużo pyerdolencji, ale najpierw
KONKRETY.
DANE:
wiek: tu zmiana, już 30 (było 29
)
wzrost: 166 cm
zdrowie: problemy z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa i z kolanami
MAXY
Jestem bardzo zadowolona
* wyciskanie na barki 31, na próbę pocisnęłam pusz presem 34 – poszło, ale dalej wypękałam, bo nie miałam żadnego zabezpieczenia.
* podciąganie – choć nie dałam rady zrobić całego poprawnego podciągnięcia, to czuję zdecydowaną poprawę i głęboko wierzę, że już wkrótce się uda
*przysiadów i mc ze względu na kolana i lędźwiowy nie sprawdzałam.
WYTRZYMAŁOŚĆ
FOTY*
I jedne i drugie zdjęcia robione są podczas @
Treningowy przebieg konkursu:
_____________________________________________________________
Ciężko mi idzie pisanie tego podsumowania, mam mooocno mieszane uczucia związane z tym konkursem. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, no i świadoma byłam tego, że będzie mi ciężko dokonać większych zmian w ciele.
Co mnie przekonało? Poza tym, że bardzo chciałam spróbować jak zareaguję na trening i dietę, to bardzo zachęcająco zadziałały zeszłoroczne przemiany Asiki20 i Lejjli. Miałam nadzieję, że jak się mocno docisnę, to mogę dużo zyskać. Nie do końca wyszło tak, jak bym chciała
Nie będę pisała o załeżniach dietetycznych i treningowych, bo to wszystko znajduje się w dzienniku. Zainteresowani dotrą
DIETA
Nie miałam problemu z wyeliminowaniem produktów „zakazanych”, czułam się dobrze, specjalnie nie tęskniłam za niczym. Zmęczyło mnie bardzo liczenie i teraz przez kilka dni na pewno od tego odpocznę.
W pewnym momencie złapałam się na tym, że stresowały mnie wyższe kalorie (choć do wcześniej jadłam więcej i nic się nie działo), no i o produktach „zakazanych” (kasze, makarony, itd.) zaczęłam myśleć jak o największym syfie, od którego tyje się w oka mgnieniu.
Myślę, że osoby z zaburzeniami odżywiania powinny się mocno zastanowić nad ew. braniem udziału w tego typu przedsięwzięciach, bo powrót do normalnego jedzenia może się okazać potem bardzo ciężki.
TRENING
Dwa miesiące leciałam treningiem konkursowym. Z perspektywy patrząc – to był big mistejk. Na pewno ten trening bardzo przyczynił się do poprawy zarówno wytrzymałości oraz siły, a także do pracy nad techniką, ale niestety ilość tego wszystkiego + fitness`y, na których również bardzo często robię wytrzymki, sprawiły, że ciało zamiast się poprawiać, zaczęło się buntować - zaczęłam łapać fat w brzuchu.
Do tego miałam wrażenie, że jestem tak wyyebana wytrzymkami/fitnessami, że bardzo ciężko jest mi mocno pocisnąć na siłowym.
Podczas ostatniego miesiąca zaczęłam robić nowy trening – stricte siłowy, wytrzymki robiłam na zajęciach, no i normalnie s-w. Zdecydowanie taka opcja pasuje mojemu ciału bardziej. Tu jestem doskonałym przykładem, że WIĘCEJ NIE ZNACZY LEPIEJ.
Pomimo bogatej miski już po 2 tygodniach byłam styrana mocno, po 4 zrobiłam przerwę. Był taki moment (nie pamiętam już, w którym tyg.), że całe ciało się zbuntowało – łokieć, kolana, kostka. Zmęczenie było b. duże, co miało swoje przełożenie również na prowadzone przeze mnie zajęcia.
Płacz podczas treningów, rozbicie, zniechęcenie, agresja – się zdarzały. O bełcikach nie wspomnę, bo to mały pikuś, a i zdarzał się niezbyt często
Niejednokrotnie miałam ochotę rzucić to w cholerę, ale ostatecznie dochodziłam do wniosku, że dociągnę do końca i będę o takie doświadczenie bogatsza
Przemyślenia i rozkminy
-> Jestem z siebie dumna, że przetrwałam
. I mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że każda laska, która ukończyła konkurs wygrała.
Wcześniej chciałam napisać, że nazwa „PRZEMIANY” jest nieadekwatna, bo przecież pracujemy nad siłą i wytrzymałością, a jakością ciała przy okazji. Jednak tak se myślę, że ja się czuję przemieniona – niejednokrotnie musiałam przełamać własne słabości i kopnąć w dvupę cianiasa, który we mnie siedzi. Zmiany fizyczne – ok., jakieś są, ale najważniejsze jest udowodnienie samemu sobie, że się da radę.
-> poprawiłam wyniki siłowe, wytrzymałość też na duży plus. Dziś robiłam wytrzymkę konkursową – choć mniej obwodów, to całkiem inna jakość wykonania i lepsze obciążenie.
-> zmian fizycznych wielkich nie ma, do tego foty robione podczas @, co widać po brzuchu. Poprawiły się plecy (szerokość) oraz barki/łapy. Nuki tu naciągnęły wody, ale na pewno są jędrniejsze.
Już prawie koniec
Jest kilka osób, którym bym chciała szczególnie podziękować:
Marcie - za opiekę treningowo-dietetyczną i tak po całości za obecność, bo to kurcze ważne jest dla psychiki, że mądry człowiek nad Tobą czuwa
Saidzie i Rallyguni - za to, że som
Dziewczynom konkursowym - mało się udzielałam, ale czytałam wszystko. Bardzo mi się podobał klimat konkursowy, wspieranie i brak niezdrowej rywalizacji
Pozdrawiam wszystkich, którzy zaglądali i tych, którzy dotrwali do końca moich wypocin
KONIEC!
Zmieniony przez - 4nn w dniu 2012-07-10 00:28:04