Dzień 44 – 3.07.2012
Rozkład: 120B/100T/150W, DT - siłowy
Warzywa: pomidory, papryka, kalafior
Napoje: kawa x2, melisa, pokrzywa, mięta woda 2l
Suplementy: wapń, magnez, omega-3, Trec AAKG, wiesiołek
Koniec jęczenia i marudzenia. Już mi lepiej. Pogoda ma tu trochę swój udział - popadało i od razu inne powietrze. Da się żyć
Swoją drogą te dwa dni offu dobrze zrobiły mojemu ciału. Nic nie boli, jest energia
Trening był robiony na takim lekkim wkurvie na siebie za wczoraj, ale takim pozytywnym, o
Czuję, że w wl 30kg jest w zasięgu spokojnie. Więc w kolejnym treningu pewnie podejdę do tego. W skosie nie było jedenastek na siłce, a dwunastki na razie poza zasięgiem. Wiosło meeega dobrze mi się robi. W lustrze wyglądam wtedy masakrycznie -
żyły na wierzchu, gały wyłażą, odgłosy z dziczy. Aż mi się słowa mojej mamy przypomniały: "nie ćwicz tyle, kobieta powinna być zwiewna i eteryczna". Ale już ją naprostowałam
A jeszcze koment co do opuszczania/podciągania - nie w tym cyklu. W tym pociągnę do końca ściąganie drążka i już. Miłego dnia!
KONIEC EDYCJI
Zmieniony przez - lejdiG w dniu 2012-07-03 12:59:46
Tak paczę, paczę - coś mało węgli w misce, może dojem coś. Ale jeszcze nie wiem co
Zmieniony przez - lejdiG w dniu 2012-07-03 13:04:09