Zizia - redukcja ,)

Zizia, niefajnie. Może spytaj w spamie w pytaniach do modów. Zdaje się, że Saida jest fizjo.

Zmieniony przez - azzi w dniu 2012-05-30 16:23:04

Azzi dzięki -napisałam do Marty, może jak znajdzie czas(i ochotę) coś napisze.Cholera nie wiem co mam robić, kurcze przeraża mnie to ,że coś ciągle pobolewa.Dzisiaj przejechałam na rowerze stacjonarnym ponad godzinę-ale przecież nie będę tak codzieńJak pływam (tylko żabą potrafię) to mnie tak rąbie w kregosłupie na drugi dzień ,że ...a podobno to pływanie jest ok...No i piecze ten pieprzony bark
Już nawet się nie przyznaję m bo puka się w czoło i mówi: "na własne życzenie".Zdaję sobie sprawę,że ciężarów to ja nie podnosiłam prawie wcale-na pewno zawaliła technika.


Zmieniony przez - zizia1 w dniu 2012-05-30 20:29:41

:)
Wczoraj za dużo zajęć za mało czasu-więc dzień bez treningu.Dzisiaj udało się raniutko przejechać na rowerze ok godziny(interwały).Tyle:
Misek nie zrzucam-(wczoraj jakis problem z kompem) ale czysto.Dzisiaj jeszcze czeka mnie gril u znajomych więc mięska full i warzyw ,może lampka wina czerwonego.

Pieknie proszę o jakąś podpowiedż na temat treningu (może być na siłce-chyba nie mam wyjścia) żeby już całkiem sobie krzywdy nie zrobić.



Zmieniony przez - zizia1 w dniu 2012-06-02 18:45:02

Zizia, serio, napisz w spamie albo tu https://www.sfd.pl/Zmiany__propozycje__skargi_DO_MODERATORÓW-t823254.html. Masz poważny problem, dopytaj.

Azzi napisałam-odzewu nie ma jutro idę na siłownię-może tam coś doradzą...ale czy trafię na kogoś mądrego?Ostatnim razem jak tam chodziłam-dostałam rozpiskę treningu dla początkujących i tyle.Mam mętlik w głowie może coś zrobiłam nie tak, może mój przypadek jest trudny i nikt nie wie co doradzić(jeszcze ten mój zabieg w październiku-może o to chodzi?).Obli kiedyś pisała o treningu Feli-przeczytałam watek i du...a dalej nie wiem co-od czego zacząć.Kurcze powoli się poddaję-znowu będzie wszystko na hurrra(ćwiczę, ćwiczę a potem zastanawiam się czy robię wszystko dobrze i odpuszczam).ech

To do Obli na pw. napisz.

Dobra piszę...kurcze powiedzą,że ja namolna jakaś

Co się dzieje? Bo nie mogę się do problemu dokopać.

Saida dzięki ,że zaglądasz
Mam problem z kręgosłupem szyjnym.Od początku roku pojawia się ból promieniujący(coś jakby pieczenie)na lewy bark.Coś strzykło jak podnosiłam hantle do góry(niewiele bo 6kg)-na początku(przez jakiś tydzień ból był nie do zniesienia i nie obeszło się bez silnych środków p bólowych teraz jest lepiej.Robiłam RTG:
krzyżowy:obrysy trzonów kręgowych i przestrzenie międzytrzonowe bez zmian radiologicznych.Drobne zwapnienie przy przednio-dolnej krawędzi trzonu c6.
lędźwiowy:skrzywienie kręgosłupa z rotacją wypukłością skierowane w prawo.Pogłębienie lordozy lędźwiowej z przesunięciem linii obciążenia kręgosłupa lędźwiowego ku przodowi od kości krzyżowej.Kość krzyżowa w ustawieniu poziomym.Przestrzenie miedzytrzonowe wolne.
Wzięłam serię zabiegów:laser, ultradźwięki, solar, prądy ,wibromasaż, teraz (od 18.06) znowu zaczynam następną serie.Zabiegi trochę pomogły ale jak coś zrobię za dużo znowu pobolewa.Lekarz u którego byłam stwierdził,że nie wolno mi podnosić wolnych ciężarów(chociaż zaznaczył,że podnosiłam niewiele) lepiej(jak już bardzo chcę) zacząć podnosić(max 15 kg) ciężary podwieszone takie jakie są na siłowni.
Do tego wszystkiego mam przepuklinę pępkową i rozjechane mięśnie proste brzucha, które niestety trzeba operować.Zabiega mam ustalony na środek pażdziernika.
Uff chyba wszystko napisałam...mam nadzieję,że w miarę jasno.Mój problem polega na tym,że nie mam pojęcia co robić,żeby sobie nie zaszkodzić-bo siedzieć na d..pie nie chcę, a ciągle jeździć na rowerze i pływać to też wg Was do niczego dobrego nie prowadzi
Wobec powyższegoczekam na jakieś wytyczne...


Zmieniony przez - zizia1 w dniu 2012-06-04 13:02:41

Te zabiegi, które sobie wzięłaś to wiesz... działają tylko objawowo, nie likwidując przyczyny.
Dobrze by było, gdybyś się przeszła do terapeuty manualnego, żeby to ustawił tak, jak powinno być. W szyjnym masz najprawdopodobniej ucisk na nerw.
Jak na moje, to możesz ćwiczyć na siłowni, ale do granicy bólu i na nieco zaniżonych ciężarach.