Tak, tak, świadomie podjąłem taką właśnie decyzję. Wiem, że kiedyś także coś powiadałem o myślach zakończenia dziennika, ale go nie skończyłem. Jednak teraz jest to już decyzja definitywna i nieodwołalna.
Cóż, najpierw chyba wypada mi podziękować wszystkim, którzy mi tutaj pomagali, doradzali. Tak naprawdę to nawet dzisiaj, mimo iż już klubowy biegacz to dalej dużo się uczę, i dużo nie ogarniam https://bundles.sfd.pl/../../buziaki/14.gif[/img] Tutaj na SFD znalazłem wielu ludzi którzy mi pomagali. Szczególnie ważne było to na początku, ponieważ zaczynałem jako „podwórkowiec". Jakiś tam chłopak z niedużego miasta zamarzył sobie żeby biegać w klubie i spełniać swoje marzenia. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że dojdę to tego poziomu, w którym jestem. I jak sobie przypomnę jak szczególnie w okresie luty-czerwiec 2010 zasuwałem na te treningi, sam sobie ustalałem co robię... Potem już klub, i coś pięknego. Obozy, zawody… uwielbiam zawody lekkoatletyczne Jak będę starszy to na bank będę chodził na takie mityngi Tutaj na SFD znalazłem wielu ludzi którzy mi pomagali. Szczególnie ważne było to na początku, ponieważ zaczynałem jako „podwórkowiec". Jakiś tam chłopak z niedużego miasta zamarzył sobie żeby biegać w klubie i spełniać swoje marzenia. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że dojdę to tego poziomu, w którym jestem. I jak sobie przypomnę jak szczególnie w okresie luty-czerwiec 2010 zasuwałem na te treningi, sam sobie ustalałem co robię... Potem już klub, i coś pięknego. Obozy, zawody… uwielbiam zawody lekkoatletyczne Jak będę starszy to na bank będę chodził na takie mityngi Tutaj na SFD znalazłem wielu ludzi którzy mi pomagali. Szczególnie ważne było to na początku, ponieważ zaczynałem jako „podwórkowiec". Jakiś tam chłopak z niedużego miasta zamarzył sobie żeby biegać w klubie i spełniać swoje marzenia. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że dojdę to tego poziomu, w którym jestem. I jak sobie przypomnę jak szczególnie w okresie luty-czerwiec 2010 zasuwałem na te treningi, sam sobie ustalałem co robię... Potem już klub, i coś pięknego. Obozy, zawody… uwielbiam zawody lekkoatletyczne Jak będę starszy to na bank będę chodził na takie mityngi [img]../../buziaki/14.gif" alt="" /> Ale kontynuując, potem przyszedł klub, trening już profesjonalny i przestawili moje myślenie. Zamiast Boltem chciałem być już Warinerem. Tzn. nie biegałem 100m, a 400m. Ale okazało się, że na tym ostatnim dystansie poczynam sobie dobrze i jest on dla mnie najlepszy. A ten sezon szczególnie, zaliczył mnie już do ścisłej czołówki krajowej w mojej kategorii wiekowej.
Nie chcę w sumie za bardzo się rozpisywać, ani podsumowywać dziennika bo nie o to chyba chodzi. Chcę tylko jeszcze raz podziękować wszystkim, nie chcę wymieniać z Nicków aby o nikim nie zapomnieć, ani nikogo nie urazić, ale tak naprawdę, każdy kto dał tutaj jakiegoś posta pomagał. Teraz dalej będę oczywiście trenował i się realizował I brak mojej aktywności w pisaniu dziennika, nie oznacza, że mnie nie ma. I zawsze, będę służył pomocą, szczególnie początkującym biegaczom, bo sam nim niedawno byłem. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.
I dziennik zakończę tak jak i go rozpocząłem czyli mottem:
„nie ma woli zwycięstwa, bez woli przygotowania”
"Nie ma woli zwycięstwa bez woli przygotowania"
Mój dziennik treningowy http://www.sfd.pl/PavloJ__Dziennik_Treningowy__Lekkoatletyka-t566972.html
"Kto walczy, może przegrać, kto nie walczy, przegrywa zawsze"