Cóż, jednak nie jutro a dziś. Trener ma jutro wyjazd na zawody, potem ja bym nie mógł no i w końcu nagle dziś się dowiedziałem, że sprawdzian... właśnie dziś. Była godzina 15, a miałem być na 18... Ale wyrobiłem się...
Przed spotkaniem lekkie nerwy, tyle treningu, tyle tego wszystkiego i teraz zdecyduje się wszystko co będę robił... Ale cóż... Trener naprawdę spoko :) Widać, że uwielbia lekko i klub bardzo profesjonalny. Najpierw przywitał się itp. a potem krótka rozgrzewka w raz z nim
Wiele ćwiczeń które w życiu nie robiłem, a na prawdę pomagają... Po rozgrzewce (tzn. najpierw było wybieganie 700m a potem rozciąganie itp) przebieżki... Najpierw 100m na 70%... (czas 12 z hakiem), potem 100m deczko szybciej (czas 11 z hakiem) i potem 60m na 90% (czas 7,1s). Stoper, ale trener mierzył w dość specyficzny sposób i mówił, że jest bardzo, bardzo miarodajny. No i potem sprawdzian ostateczny... Chciałem 100m, ale wiedział że wygrałem na 1000m i w ogóle i powiedział, że sprawdzi na 200m i będzie wiedział wszystko jak wygląda...
No i w końcu pobiegłem te 200m... Przed startem mówił, że jak zbije 24s to bierze mnie...
... No i pobiegłem ...
... 22,20s ...
Brał mnie od razu :D Szybko na badania i w sobotę być może uda się na zawody. Mówił, że jest szansa na zakwalifikowanie się do mistrzostw polski :)
Cóż, i jestem już zawodnikiem klubowym :D I mam to co chciałem :D Cieszę się... I z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim użytkownikom który wspierali mnie, układali plany, doradzali, mówili co robię źle, co dobrze... Dzięki Wam bardzo :)
Ogólnie...
Juuuuhuuuuuu!
Zmieniony przez - PavloJ w dniu 2010-06-07 21:52:49
"Nie ma woli zwycięstwa bez woli przygotowania"
Mój dziennik treningowy http://www.sfd.pl/PavloJ__Dziennik_Treningowy__Lekkoatletyka-t566972.html
"Kto walczy, może przegrać, kto nie walczy, przegrywa zawsze"