Trening z wczoraj.
link: http://i1196.photobucket.com/albums/aa418/pavilna/cykl 3/1708TRENING.jpg
jestem obolała dziś. i nie są to takie mega zakwasy jak na początku cyklu, ale czuję, że zadek i udziszcza dostały w kość. Najbardziej cieszy mnie, że czułam palenie tam gdzie zadzior najgorzej wygląda - u mnie to są tzw. bryczesy i tam skóra jest najbardziej obwisła. Swoją drogą mam kupon na coś zwącego się liposukcją ultradżwiękową - ciekawam czy będzie taka sama lipa jak endermologia i inne goowna, na które wydałam już kupę kasy.
Ania plecy też ciągną - pilnowałam push press, zgodnie z uwagami.
- bułgar - myślałam, że mi oczy wyjdą, uda i zad piszczały z bólu
- przysiad przedni - aktualnie ni dy rydy więcej - pilnuję techniki- łatwiej mi tu niż przy tylnym przysiadzie, ale sztanga na barkach ciąży i jest mi niewygodnie stale
- drążek - to też max póki co - o ile do 30kg idzie jak złoto, to przy 35 przy ostatnich powtórzeniach wali się technika
- jeżyki - max na chwilę obecną; jak dorzucę jeszcze obciążenia, to będę wisieć kolanami w powietrzu
- aeroby na koniec mnie dobiły - jeszcze mi się uroiło, że porobię interwałów na tej bieżni - i tak 2 min szybki marsz na początek, a potem do 18 minuty - interwały 60/60 - wolno z prędkością 6,8-7,0 i szybciej z prędkością 10,8-11,5
Podsumowując jestem zadowolona. czuję boool w całym ciele
Miska.
podzieliłam to jakoś na posiłki. węgli wyszło sporo - miałam ogromną chcicę na słodkie- zeżarłam te śliwki, a potem jeszcze wynalazłam ten deserek bobovita dla dzieci - starte jabłka bez cukru. Obli radziła którejś dziewczynie (chyba bulince, która zmaga się z ED) glutaminę. Kupiłam i zżeram, ale z uwagi na to, że u mnie chcica na słodkie ma też podłoże psychiczne (kompulsy - ED), to glutamina może nie pomóc. Byłam sama w domu, więc kręciłam się jak goowno w kibelku obok czekoladek z nadzieniem. Nie zjadłam w końcu, ale wyszło szydło z worka - problem ED jest chwilowo uśpiony lub zmulony. Ale trzeba będzie się nim zająć. I tu znów problem z czasem i kasą. Ech.
Generalnie - choć cieszy mnie, że coś ze sobą robię, praca, treningi, a w szczególności pyeprzone dojazdy wszędzie (jak to w dużym mieście) pochłaniają mi niemal cały wolny czas. I wkurviam się, jak coś mi pokrzyżuje plany. Taka dychotomia dziwna. I to pewnie też problem wynikający z pooranej latami głodówek i diet głowy. Co potęguje kult pięknego, młodego, chudego ciała. Brak mi obiektywizmu co do swojego wyglądu. Chyba ktoś musi mnie w końcu walnąć w łeb, żeby przetłumaczyć, że mam 30lat i choć dużo mogę jeszcze zrobić ze swoim ciałem, to lata głupoty pozostawiły pewne ślady, których nie usunę. I że jak chuda piętnastka wyglądać nie będę. Szkoda, że o tym wiem, ale teoria nijak się ma do praktyki. Ech.
Problemów brzuchowych c.d. balonikowe napompowanie, zapomniałam o płaskim brzuchu. czuję, że tyję, nie lubię siebie. jakiś bodziec potrzebny od zaraz. może zacznę wliczać warzywa niezielone??
Miłego dnia.
Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-08-18 09:03:54