Witam w chmurny piątek
Info - filmiku na razie nie będzie, chyba, że Małż znajdzie kabelek do kamerki (kuźwa- biednemu wiatr w oczy)..
DIETA - z 1500 kcal nie mam już większego problemu; choć czasem tłuszcz muszę dobijać na siłę, jak zapomnę orzechów do pracy; muszę chyba jakoś inaczej rozłożyć pracowe posiłki (tj. dać coś więcej). Dodatkowo wychodzi mi, że w większość dni posiłek potreningowy mam 2-3 godziny po treningu (więcej kubełków już nie zniese) - czy to jest ok?
TRENING - jakiś brak pałera wczoraj; zero progresu; nawet idąc na trening ledwie nogami przebierałam. Nie wiem - pogoda czy co? Węgle wszytskie (50g) żrę w pracy, więc to chyba nie dieta, tym bardziej, że przedwczoraj było spoczko..
Coś leci
mam większe luzy w ciuchach, nawet wchodzę w niektóre rzeczy sprzed dwóch lat, które w zeszłym sezonie były ciasne (np.
nad kolanem, gdzie nie wpisywałam wymiarów jest 2 cm mniej - było 40 jest 38). Muszę tylko lepiej ogranąć ten tłuszcz, bo czasem mam wrażenie, że w rozpiskę wpisałam więcej, a suma sumarum zjadłam mniej (ale może źle liczę). Zauważyłam również (niestety), że choć mięśnie na łapach i barkach są widoczne, to strasznie sucho tam jest - na 100% spadły obwody. Nie wspominając o obojczykach, żebrach i braku biustu...
Generalnie zakręcona jestem ostatnio - w pracy ciężko mi się skupić, roboty w chuy i nie idzie do przodu, Mama ciągle w szpitalu, Brat ma jazdy z uzyskaniem świadczenia rehabilitacyjnego, Małża ciągle łapią zatoki, do tego przedurlopowo trza ogranąć (zakupy, prania, prasowania itp.). Ciężko jest
Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-06-10 09:42:20