SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Bikini Fitness 2014

temat działu:

Hi Tec Nutrition & Peak Performance

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 213175

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 122 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 11074
Nienajgorzej Kasiu : ) Gratulacje !
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 137 Napisanych postów 1626 Wiek 1 rok Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 16561
gratuluje 2 miejsca ! mialam podejść się przywitać bo mi mignelas pare razy obok, ale bylam tak zajęta pomaganiem znajomym że uciekło.. no nic, prezentowałaś się super ! powodzenia na pucharze !
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 63 Napisanych postów 762 Wiek 31 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 9814
Jestem już %) Cały dzień zalatany, wczoraj późno wróciłam i wymęczona, a dziś spałam bardzo krótko, bo dużo roboty mnie czekało + trening nóg i barków... jestem wykończona i ledwo żyję.

Przede wszystkim dziękuję WSZYSTKIM za tak wielkie wsparcie, jesteście WIELCY!!! Kocham Was :)

Jestem najszczęśliwsza na świecie i jeszcze do mnie nie dotarło, że jestem Vice Mistrzynią Polski :)

Biorę się za pisanie jakiegoś podsumowania, choć mało fotek mam, za to filmik już już w trakcie robienia. Na szybko foto wrzucam jedno :)





Zmieniony przez - Kasia Ch. w dniu 2015-10-12 21:59:10
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 63 Napisanych postów 762 Wiek 31 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 9814
Za mną weekend pełen wrażeń, jeszcze fakt, że zostałam Vice Mistrzynią Polski Juniorek do mnie do końca nie dociera Emotikon smile
Teraz przyszedł czas na podsumowanie ostatnich, ciężkich dla mnie, miesięcy. Jeszcze niedawno, bo w sierpniu byłam załamana swoją formą, chciałam odpuścić starty jesienne. Mój Trener, a zarazem chłopak Paweł Dyszlewicz powiedział, że chce mnie zobaczyć na podium Mistrzostw Polski Juniorów. Wiedziałam, że jest to moja ostatnia szansa, by coś osiągnąć jako Juniorka. W ciągu 6 tygodniu mój Trenejro poświęcił na mnie praktycznie każdy trening, by móc mnie trenować osobiście, bym mogła spełnić swoje marzenie, zostać Mistrzynią Polski. Wiedziałam, że mogę nie dać rady, lecz zamieniłam swoje marzenie w CEL.
Już następnego dnia byłam katowana na siłowni. Każdy trening był bardzo ciężki, każdy był coraz cięższy. Po każdej serii miałam zaćmę przed oczami, a spływający pot drażnił mi oczy, ledwo łapałam oddech i stałam na nogach. Wystarczyło mi powiedzieć na ucho "Odważ się żyć i sięgać po swoje marzenia" i momentalnie wstawałam i robiłam kolejne ciężkie siady, po zaledwie 60 sek przerwy i z czarną plamą przed oczami. Nie było mowy o dłużej przerwie, czy odpuszczeniu, co trening mówiłam - "Tak, to był najbardziej morderczy trening w życiu". Co tydzień dostrzegaliśmy progres formy, jednak nadal nie była perfekcyjna.
Na tydzień przed MPJiW postanowiłam dopiero, że mam jakąś "formę" i mogę coś zawalczyć chociaż o finał, nie byłam jeszcze zadowolona z formy, gdyż sylwetka była pod "mgłą". Ostatnie 5 dni przed startem zjadłam xx pizz, xx pączków, xx Milky Way, xx bułek z pasztetem i pomidorem, Cheeseburgery, Big Macki, lasagne, spaghetti, bigos, płatki śniadaniowe, placki ziemniaczane, ciasta, jajecznice z boczkiem, wafle z masłem K** i dżemem, tosty z serem... Wszystko jadłam z wyrzutami sumienia, gdyż nie lubię śmieci, jestem zwolenniczką zdrowej żywności, jak i chodziły myśli po głowie "przecież zniszczę formę, za ciężko na nią pracowałam", jednak Paweł dalej ładował we mnie kolejne śmieciowe jedzenie. Na 30h przed sceną obcięłam wodę i dopiero zaczęłam nabierać większej pewności, co do formy. Powiem wprost - lepiej niż na M. Europy, życiówka, Ostatnie miesiące były naprawdę pracowite, a 6 tygodni były prawdziwą walką ze swoim odbiciem w lustrze - nie zawsze jest łatwo, ale zawsze jest warto.
W dzień zawodów dowiedziałam się, że jest 25 koleżanek na scenie, co trochę mnie na starcie speszyło, gdyż w momencie kat. OPEN jest to dość duża loteria i bałam się, że odpadnę już na starcie, ale udało dostać się do półfinału, gdzie już można się bardziej przyjrzeć - kto włożył dużo pracy w swoją sylwetkę. Zostałam doceniona i przeszłam prze szczęśliwa do finału, który był następnego dnia. W nocy zjadłam jeszcze półtorej pizzy, pączka, lody, słoik dżemu i napiłam się dużo wody, trochę wina pół słodkiego - następnego dnia forma jeszcze lepsza %) Już do samej sceny piłam wodę, dużo sodu, dużo potasu, dużo magnezu, wafle z masłem orzechowym i dżemem.
T-Walking zrobiłam krótki, zwięzły i na temat, bez zbędnego zabierania czasu sędziom Emotikon grin Przez ostatnie tygodnie, po każdym treningu siłowym 3x w tygodniu poświęcałam tylko od 30 do 60 min na pozowanie, dzięki czemu czułam się bardziej jak "ryba w wodzie" i nabrałam pewności siebie co do pozowania, co zawsze było dla mnie małym problemem.
No i udało się, może nie zostałam Mistrzynią, ale tytuł Vice Mistrzyni Polski również jest dla mnie mega osiągnięciem, szczególnie, że rok temu byłam "brązowa" na MPJ, więc jakiś progres jest. Jednak uważam, że wygrałam i to nie z dziewczynami na scenie, a ze swoimi słabościami, jakimi są m. in. brak wiary w siebie.
Tytuł Mistrzyni Polski obroniła sprzed roku Paula Mocior, która jest po prostu perfekcyjna, miło było stać z nią ponownie na podium, to dla mnie wielki zaszczyt Emotikon smile
Dość dużo osób mnie zna z moich poglądów na temat bikini a dokładnie łamania stereotypów - co do robienia formy - na masie jem 4000kcal, a przed startem redukuje do 3000, ładuje się śmieciami na prawie tydzień przed, znacznie przewyższając 3000kcal, bardzo dużo solę przed zawodami, jak i unikam warzyw i błonnika, z węglowodanów jem tylko biały chleb i biały ryż w okresie przed startowym oraz mniej białka, tłuszcze umiarkowanie i to głównie zwierzęcych nasyconych, wodę odstawiam, ale nie całkowicie, nie zrobiłam w tym roku nawet minuty cardio/hiit/aerobów/tabaty, robiłam ciężkie, siłowe treningi, na dużych ciężarach, głównie podstawowe i złożone ćwiczenia, bardziej ingerowałam w metody treningowe i zmianę intensywności, niż sam trening.
Przyszedł również czas na podziękowania Emotikon smile przede wszystkim dziękuję mojemu Pawciowi, który będąc moim trenerem, a jednocześnie chłopakiem znosi wszelkie moje humorki, nastroje przed zawodami, powiem szczerze, że sama mu się czasem dziwię, że jest taki cierpliwy i wyrozumiały w stosunku do mnie, no ale taki jest już mój Pawcio kochany Emotikon grin
Dziękuję mojej rodzinie, mam to szczęście, że zawsze mogę liczyć na moich rodziców, którzy wierzyli we mnie od samego początku, wpierali mnie i dopingowali Emotikon smile
Dziękuję Panu Grzegorz Kępa, za wszelką pomoc i rady przed zawodami, a także w dniu zawodów za wsparcie i dobre słowo oraz oczywiście za możliwość reprezentowania jednego z najlepszych klubów w Polsce - Black & White Ostrowiec Świętokrzyski Emotikon smile
Dziękuję mojemu sponsorowi Hi Tec Nutrition i Kamil Jan Nowakowski, za wsparcie w postaci najlepszych suplementów diety na rynku. Swój progres również zawdzięczam Wam, nie wyobrażam sobie przygotowań do startu bez Thermo Fusion czy Whey C-6 – najsmaczniejszego białka Emotikon wink
Dziękuję WSZYSTKIM, którzy mnie w tych dniach wspierali, dopingowali, trzymali kciuki, jestem mile zaskoczona ilością ciepłych słów, które od Was usłyszałam zaraz po zejściu ze sceny, za komentarze, jak i wiadomości prywatne Emotikon smile jest to bardzo miłe, a jednocześnie bardzo motywujące Emotikon smile Emotikon smile























Najlepszy sponsor na świecie Hi Tec Nutrition! dzięki któremu mogę spełniać swoje marzenia! :)



Z moim Trenejro :wub:



Z Najlepszą ekipą na świecie :) Super jesteście :hug:



Z Piotrkiem z męskiej sylwetki, również Vice Mistrz Polski :)





Dziękuję dziewczyny, jesteście super :hug:



Znowu on %)



Z trenerem B&W Ostrowiec Św. Grzegorzem Kępą oraz jego najlepszymi zawodniczkami! Żanetą Szlęzak, Kają Wojciechowską no i mną :teletubbies:



Srebro, drugie do kolekcji :rolleyes:



Oj Tych panów przedstawiać nie trzeba!

Mistrz Europy Hi Tec Team Tomasz Pabiniak i nasz forumowy Michał WinterR, który jest najwspanialszym przyjacielem, a zarazem moją maskotką szczęścia !!! Dzięki MIchaŚ :ziober: Gdyby nie Ty, to bym nie była nawet w pół finale :santa:



PZKFiTS postarał się o piękny medal :brawo: Rewelacyjna pamiątka!



Hi Tec Team w drodze na eliminacje :)



WinterR świetnie doradza odnośnie Cheat Meal'ów - Polecam!! :thx:



A tutaj profesjonalny domowy "namiot" pod prysznicem do nakładania natryskowo bronzera %)




:) :) :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 63 Napisanych postów 762 Wiek 31 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 9814
Oczywiście nie mogło się dziś obejść bez treningu! Mimo zmęczenia, niewsypania i obolałego kręgosłupa, na ruszt wpadły nogi i barki :)

Mam ogromną motywację. W następny weekend kolejna impreza rozrywkowa, czyli Puchar Polski! :)







5 super serii - martwy ciąg sumo + przysiad
3 super serie - dzień dobry + przysiad sumo z hantlą
3 super serie - uginanie nóg na maszynie + Wyprosty nóg na maszynie
4 serie ginekolog
4 serie Wyciskanie hantli siedząc skos 75/80
4 serie unoszenia sztangi do brody
4 serie unoszenia hantli leząc na klatce
3 serie unoszenia hantli w przód
3 serie unoszenia hantli w bok
3 serie sznur górny wyciąg przyciąganie do twarzy linki




Dieta - jem to, co mi się chce, z grubsza, aby było i nie licze btw ani kcal. Jem po prostu dużo, chce wyjść na Pucharze Polski w jeszcze lepszej formie.

Umiarkowanie sole, dużo piję wody, ok 5l

1 posiłek 2 kajzerki z szynką i pomidorem + jajecznica z boczkiem z 2 jaj
2 posiłek 100g kurczak + 80g ryż biały
3 posiłek 100g kurczak + 80g ryż biały
4 posiłek kotlety mielone + ziemniaki ze skwarkami
- po treningu carbo 30g
5 posiłek kurczak 100g+ 100g ryż biały
6 posiłek kurczak 100g + 100g ryż biały




HiTec Vitamin A-Z 2 kapsy rano i 2 kapsy po południu i 2 kapsy wieczorem
HiTec Carbo PLUS 30g po treningu
Wit C 5g co 2h
magnez. potas
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 56 Napisanych postów 12532 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 33175
milo bylo zyczyc powodzenia!!!! i strzelic pamiatkowa fotke
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 30 Wiek 44 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 24801
Kasiu no aż się łezka zakreciła w oku jak czytałam podsumowanie ☺ super podsumowanie i super wynik!!!!!!
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 268 Napisanych postów 8009 Wiek 30 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 115459
Bardzo przyjemnie czyta się Twoje relacje! Gratuluję!
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 122 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 11074
Mega fotki, jeszcze raz gratulacje, fajnie jest osiagnac v-ce mistrzostwo Polski :) Mysle, ze zlapiesz teraz wiatru w zagle i pujdziesz w koncu po upragnione zwycieztwo ! :)
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 63 Napisanych postów 762 Wiek 31 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 9814
Dziękuję za tak miłe słowa, potraficie mnie zmotywować jeszcze bardziej do działania :) :) :)


Jak Wam to nie przeszkadza, to pospamuje jeszcze fotkami z zawodów
Lubię oglądać swoje zdjęcia, nie ze względu na to, że jestem narcyzem %) Choć ten sport, można rzec, że się trochę na tym opiera - ale narcyzm polega na samouwielbieniu, a ja się sobie nigdy nie podobam, zawsze coś jeszcze nie jest nie tak. Chodzi tylko i wyłącznie o bycie lepszym od siebie z dnia wczorajszego. Po każdych zawodach przeglądam fotki i widzę, jak dużo jeszcze mi brakuje do mojej idealnej sylwetki. Wiem, co mam poprawić, co jest moją słabą, a co dobrą stroną, które partie potrzebują większej uwagi, a które mogą mieć więcej luzu. Trening ciała i poprawa sylwetki porównałabym do rzeźbiarza, który dłutem i młotem rzeźbi w kamieniu dzieło sztuki - jednak moimi narzędziami są sztangi, hantle i wyciągi :)













http://zmniejszacz.pl/zdjecie/322/3487239_12080367_421078898089654_1629295945365186878_o.jpg






------------------------------------------------------------------------------------------------

Wczoraj zostałam na moim drugim dzienniku na innym forum zapytana, kto mnie trenuje, jak i, że dość łatwo przychodzą mi sukcesy, wyniki i podchodzę jak widać do tego na luzie. Umieszczę tutaj swoją wypowiedź, co, jak i dlaczego, bo się trochę rozpisałam i a nóż widelec kogoś zmotywuje do działania



Czy przychodzi mi łatwo... tego bym nie powiedziała. Bardzo ciężko pracowałam na to gdzie jestem i co osiągnęłam.
Kosztowało mnie to miesiące morderczej pracy, setki wyrzeczeń, litry potu na treningach, tysiące kłótni i nie porozumień, nie raz odechciewało mi się żyć, nie raz płakałam, nie raz chciałam odpuścić i dać spokój, stoczyłam miliony wojen w swojej głowie na co i po co mi to, przecież mogę być taka jak wszyscy - zwyczajna. Mimo, że często na czworaka, to dalej szłam do przodu nadal realizując zamierzony plan, by spełnić marzenia i osiągnąć cel, by tego danego dnia wyjść na scenę i powiedzieć sobie " tak, dałam radę, dałam z siebie wszystko, by stać tu i teraz w życiowej formie" i mimo, że nie jestem pierwsza, to wiem, że wygrałam z samą sobą i ze "starą Kasią", która by chciała siedzieć zamknięta w 4 ścianach gapiąc się w telewizor i bujać w obłokach .
Jeszcze 4 lata temu byłam dziewczynką, która wstydzi się ukłonić, rozmawiać, boi się wystąpień publicznych, jest szarą myszą schowana w środku tłumu, by broń Boże nie być zauważona. Jeszcze 2 lata temu nie przypuszczałam, ba! Nawet mi przez myśl nie przechodziło, że będę w samym bikini paradować na scenie przed ogromną publicznością i chwalić się tym, co wyrzeźbiłam ze swojego ciała przez ostatnie miesiące. To, gdzie dziś jestem i kim jestem nie jest przypadkowe i nie przyszło mi łatwo, ciężko na to pracowałam i jak myślę o tym gdzie doszłam, przecieram łzy ze wzruszenia i z radości, że dałam radę i się nie poddałam. Ten fakt mnie najbardziej motywuje do dalszych działań, a dokładniej - moja stara wersja i droga, którą przeszłam.

Czy podchodzę do tego na luzie... tego też bym nie powiedziała. Mam charakter sportowca, nie jestem typową bikiniarą, Dodam też, dziennik treningowy nie oddaje moich wszystkich emocji, można wręcz powiedzieć, że świetnie można je na DT zakamuflować - na DT nigdy nie wylewam gorzkich żali, nawet jak miałam zły dzień, co ostatnio jest codziennością. Na DT nie widać mojego przejęcia, stresu, moich rozterek emocjonalnych, problemów... Na dzienniku jest to, co napiszę. Nie traktuję dziennika jako pamiętnika, nie wylewam w nim łez, które dość często lecą, jak i nie ukazuje nerwów i stresu, który mnie otacza każdego dnia. Dużo osób myśli, że Kasia je cały dzień, poćwiczy co drugi dzień, pośpi trochę dłużej, połyka supli z Hajteka, ma jakąś tam fajną prace, dodatkowo studentka, wiec lajcik, i że poświęca się i wszystko stawia na jedną kartę - zawody. Nie, jestem osobą, która trzyma problemy w sobie i sama chce sobie z nimi radzić i nie chwale się nimi. To, że piszę, że zero stresu przed zawodami, wcale nie musi oznaczać prawdy, czasami wręcz jest całkowicie odwrotnie, lecz chce być psychicznie silna, nie pokazywać swoich słabości i się nie poddawać, nie dopuszczać sobie myśli, że mogę nie dać rady. Staram się nie szukać pocieszenia, muszę sama rozwiązać dany problem i z nim sobie poradzić, nikt za mnie tego nie zrobi, sama muszę go zwalczyć, choć na koniec dodam, że stres związany z zawodami to może 5% mojego codziennego stresu, który jest po prostu błahostką w porównaniu z innymi problemami.


Nie ;) Prowadzi mnie ktoś konkretny, a dokładniej mój chłopak ^_^ Nigdy nie chciałam i nigdy nie będę chciała, by trenował mnie ktoś inny, jest on w moim mniemaniu najlepszym trenerem na świecie. A dlaczego? Bo to on mnie wprowadził w świat kulturystyki i fitnessu, to on mi pokazał sztangę, to on mnie trenuje od 1 dnia na siłowni, to on siedzi ze mną dzień w dzień, zna mnie na wylot, wie jaka jestem, na co mnie stać, zna mój charakter, mój organizm, wie jak do mnie podejść, dodatkowo jest w 100% zaangażowany, mimo, że nie ma z tego nic, prócz satysfakcji i radości z mojego osiągniętego sukcesu.

Bo bycie trenerem to nie tylko wysyłanie co miesiąc diety, co tygodniowa korekta makro, rozpisanie treningu i parę słów otuchy. Prawdziwy trener to taki, któremu naprawdę zależy na naszym sukcesie i dokona wszelkich starań, by podopieczny osiągnął cel i pragnie tego równie mocno. Taki, który będzie trzymał nas na duchu, poklepie po plecach, jak i zmiesza nas z góry na dół z błotem, będzie z nami na każdym kroku podczas naszej drogi na sam szczyt, razem będzie się ze mną wspinał, razem upadał, ale zawsze będzie przy mnie i zawsze będzie chciał dla mnie jak najlepiej i nie pozwoli bym odpuściła, a nawet pomyślała o przegranej. Dokona rzeczy niemożliwych, bym tylko była szczęśliwa. Taka osobą może być tylko osoba, która darzy mnie miłością, mój Pawcio ;) Nie chce mu zbytnio pochlebiać, ale mocno maczał palce w tym, gdzie teraz jestem i dużo mu zawdzięczam. Może i nie jest alfą i omegą w dziedzinie dietetyki/kulturystyki, ale ciągle się uczy, jak i nie zamienię go, choćby mnie torturowali, na żadnego Fenixa, Akopa, Big Majka i innych. Oni by mnie nie doprowadzili do tego miejsca, gdzie jestem - nie neguje tych osób ani ich wiedzy, gdyż mój Paweł nie może się z nimi równać. Jednak oni po prostu nie mogliby być moimi trenerami z powodów, które pisałam parę linijek wyżej. Tu nie chodzi tylko o kwestę materialne - trening dieta, ale też duchowe, którą może dać tylko bliska nam osoba, którą darzymy miłością, a w moim przypadku to jest najważniejsze :)

Co do trenerów jak Mikulewicz, Szostak, Bobrowski, Śliczny, Tymczak jak i inni - wiem, że stały na scenie ich podopieczne ze mną na scenie, bardzo dobrze o tym wiem i Paweł też ;) To chyba jest wystarczający powód, dla którego zostaje przy Pawle.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

TEST AMG by Damian_619

Następny temat

Białko Protein 80 i Hi Tec Protein

WHEY premium