W sobotę były czterogodzinne warsztaty, potem impreza do rana w bazie głównej(ale nie honbu dojo(: ). Jeszcze dzisiaj dogorywam, ale było świetnie. I cholerne pęcherze na stopach. Powrót na chatę był koszmarny. Jeszcze teraz muszę odespać, o dziewiątej się chyba kładę spać...
k***a ale lipa, Natalia nerwowo wyraźnie siadła :/ no ale co sie dziwić, pierwszy raz taka impreza i takie nadzieje zrobiła tym półfinałem, to ją zjadło :/
zalezy jaki okres , czasem zap****** jest jak jest impreza z dnia na dzien jedna sie konczy a na nastepny dzien trzeba ulozyc nastepna a duzo nas nie ma 2-3 osoby , same nocki caly czas , ale czasem jak sie nie dzieje nic to jest lajt 4-5 godzin pracy 3,5 op*****lania :D
Ja tam fussball nawet lubię, szkoda, że nasi zapewne pograją tak jak zwykle, a cała impreza to jedna wielka propaganda obecnej ekypy, dla zapudrowania epickich wręcz rozmiarów lodów jakie kręcili przy całych 'przygotowaniach'. %-) Zmieniony przez - TezAndrzej w dniu 2012-06-08 17:25:35