O, moja specjalność - odporność na schorzenia :D
Nie ma prostych rozwiązań. Odporność na chorobę zależy od dziesiątek czynników. Faktem jest, że odpowiednio się nimi bawiąc można osiągnąć rezultaty które przyprawiają przeciętnego lekarza o mały wstrząs poznawczy.
Najważniejsze czynniki regulujące odporność:
- dieta, a przede wszystkim niedobory pokarmowe. Wbrew pozorom niemal wszyscy mamy niedobory większej lub mniejszej ilości witamin czy soli mineralnych. 92% mieszkańców Polski ma krytycznie niski poziom
witaminy D w zimie, jeśli wierzyć statystykom. W lecie sytuacja niewiele się poprawia, bo unikamy słońca "bo raka można dostać". Prawda jest taka, że właściwy poziom witaminy D zmniejsza szansę na nowotwory o 30-50%. Praktycznie wszyscy mamy niewłaściwą proporcję kwasów omega 3 do 6, na dodatek odżywiamy się za tłusto, czego efektem jest upośledzona synteza niektórych endogennych kwasów tłuszczowych. I tak dalej, i tak dalej...
- sen i stres, baaaaardzo ważne czynniki. Szczególnie dotyczy to osób ćwiczących, podczas przemęczenia, nawet niewielkiego, organizm całą energię poświęca na budowę mięśni i regenerację tkanki mięśniowej, odporność leży i kwiczy. Dodatkowo krytycznie rośnie poziom kortyzolu (nie wiem, czy nie przekręciłem nazwy). Ogólnie sportowcy mają z reguły znacznie niższą odporność niż zwykli ludzie.
- suche powietrze w mieszkaniach (morderca błon śluzowych, przez co każda bakteria i wirus bez problemu penetruje w głąb organizmu) i często obecność agresywnych grzybów / pleśni. One potrafią wyłączyć niemal całkowicie odporność, wiem bo sam miałem agresywną pleśń w pokoju. Stan zdrowia pogorszył się do tego stopnia, że nie byłem w ogóle w stanie normalnie funkcjonować.
- toksyny i alergeny - tu kłania się znowuż dieta, ale tym razem pod kątem dodatków. Największe znaczenie mają tutaj tłuszcze zwierzęce i mleko (vide setki badań wykazujących dodatnią korelację pomiędzy spożywaniem mięsa a śmiertelnymi chorobami), a także wszelkiego rodzaju barwniki, poprawiacze smaku i inne tego typu rzeczy. Dla niedowiarków -
http://vegie.pl/topics80/1991.htm?start=285#28296 a parę postów wcześniej kaskas wypisała większą ilość objawów spowodowanych wyłącznie obecnością mleka w diecie.
- dopiero na samiutkim końcu jest zahartowanie organizmu temperaturami, o ile oczywiście ktoś sobie odporności nie zabije za pomocą antybiotyków. Tak, niszczenie naturalnej odporności to najgorszy efekt uboczny antybiotyku, o którym się nie mówi - biznes to biznes, pacjent ze zniszczoną odpornością zapłaci za antybiotyk jeszcze raz, a potem jeszcze... i jeszcze... Znacznie większe znaczenie niż hartowanie temperaturą ma hartowanie bakteriami i wirusami - chorobę należy przeleżeć, dać organizmowi powalczyć, system odpornościowy trenuje się tak samo jak ciało.
ps. big sorry za mega offtop :P
Zmieniony przez - tommo666 w dniu 2009-01-16 22:01:50