Yo!
Generalnie to co Was najbardziej interesuje na poczatek:
Wygrałem!
Teraz od poczatku- wczoraj bylismy w Rybniku dokonczyc zalatwianie badan- nie bede sie rozpisywac, powiem tyle, ze wyjechalismy kolo 16:30 a w domu bylem 23:30. Wiec generalnie dosyc zmeczony, w nocy wiadomo jak przed walka spi sie srednio ale bez tragedii.
Rano nie jadlem nic, zeby wage nisko trzymac. Koniec koncow waga wskazala 72,7kg. Kategoria -75kg czyli chuuudo troche. Cos tam podjadlem i walke generalnie mialem pozno, pod koniec kolo 16-16:30. Wiadomo mozg sie lasuje jak sie co chwila patrzy jak sie inni piora.
Przed wyjscie na ring imo zbyt spiety bylem, dostalem chlopaka ktory cwiczy w Uczniowkism Klubie Sportowym, niestety nie zapamietalem z jakiego miasta. Powiem Wam, ze walka byla wyrownana i dla mnie bardzo ciezka. Chlopak mial petarde w lapie, byl dobrze przygotowany technicznie i mial duza wole zwyciesta. Przewalczenie tych 3 rund bylo naprawde ciezkie- kazdy cios reka odczuwalem, ale sam tez staralem sie atakowac, chociaz czesciej wolalem przeczekac atak, zejsc z linii ciosu i zrobic bardziej przemyslana akcje. Wychodzilo to roznie.
Ogolnie nie zawalczylem tak jakbym chcial, ale nie bylo tez zle. Mysle, ze to co dalo mi zwyciestwo to uzycie tych kilka razy lokci i kolan (przeciwnik w ogole nic w tym zakresie nie podejmowal), ktore jak wiadomo w
muay thai sa swietnie punktowane. Pozatym w 3 rundzie chlopakowi rozkrwawil sie nos i mysle, ze bardziej uwazal wtedy na obrone.
Po walce mam generalnie wszystko w jednym kawalku.
Twarz leciutko drapnieta w kilku miejscach (pewnie od rzepow), ale pozatym czysta. Lewa noga mocniej za to obita (golen tylko- pewnie ochraniacze sie zsuwaly), lekko rozcieta w jednym miejscu- jutro troche spuchnie pewnie, ale spoko.
Generalnie z calosci jestem zadowolony (glownie z wyniku), ale nie do konca. W walce moglem zdecydowanie dac wiecej z siebie, byc bardziej aktywna strona i zadbac o wiecej sil. Pozatym najgorzej nie bylo i udalo sie wygrac, a to bylo teraz celem glownym dla mnie. Jezeli sie uda, to na dniach moze zamieszcze filmik z walki, ale nie obiecuje- trzeba wydrapac od trenera.
BTW
Na zawodach poznalem tutejsza gwiazde forum, moderatora
Skalara.
No wlasciwie to on poznal mnie, w zasadzie zaraz po mojej walce a ja niekumaty w ogole. Nie mial przeciwnika w swojej wadze, wiec w sumie sie na prozno przejechal. Nastepnym razem na pewno sie znajdzie.