GROM

Poza tym nie wpadam w szal. Wychodze z zalozenia ze Forum a szczegolnie ten temat, ktory jest mi bliski, powinny byc przede wszystkim zrodlem wiedzy. A tzw pseudo specjalisci ktorzy nigdy w wojsku nie byli, nie maja pojecia o specyfice sluzby mowia np. ze do Gromu jak odpadniesz (w sensie sam sie wycofasz) to masz jeszcze szanse starac sie ponownie. Aspekt zdroworozsadkowy: kiedy podaz kandydatow kilka(nasie, dziesiat???) razy przekracza popyt, to jaki dowodca zdecyduje sie dac komus druga szanse, skoro ma taki wybor? Prawda jest taka, ze jak chcesz o tym myslec to:
-ucz sie(studia na kierunku technicznym zwiekszaja Twoje szanse kilka razy)
-języki obce(przy czym angielski nie uwazam za obcy, bo to jest standard wszedzie)
-cwicz(bieganie i plywanie to podstawa)
-w miedzyczasie zrob kilka kursow(nurkowanie,skoki ze spadochronem, walka wrecz ale bez przesady-za bardzo kontuzjogenna w ostatecznym rozrachunku)
-przyjdzie czas-idz na kurs oficerski
a jak bedziesz mial jeszcze troche szczescia to MOZE CI sie uda. Amerykanie maja takie fajne powiedzenie - timing is everything. Musisz sie wstrzelic w odpowiedni czas, same wiadomosci nie wystarcza. Gorzej jak czas przyjdzie a z Ciebie bedzie dupa:). Wiec - do pompek Panowie :).
Zdrowko.

Moja przygoda z wojskiem już się skończyła, a tak z ciekawości ile dostawałeś w US ARMY?

Sluzylem 4 lata. Dochrapalem sie Sierzanta.
Ostatni zold to bylo jakies 2400 z wszystkimi dodatkami. Nie bylo tak zle - przejscie do cywila na poczatku bylo troche bolesne :).

2400$ ? Są kontrakty na 4 lata?

Z drugiej strony to wychodzi nasze zacofanie na każdym kroku. U nas musisz się o byle g**** w kadrach (w wojsku czy gdzie indziej) prosić, a tam . Nie wspominając już o portalach internetowych nt. armii.

A co do tematu jako takiego, średnia wieku, rozumiesz?
I jakaś straszna u młodzieży awersja do samodzielnej pracy.
Ale to ból wielu forów.

Więc nie tłumacz, szkoda twojego czasu.

Tak w $. A kiedy ja podpisywalem kontrakt byly jescze dwuletnie. Z tego co wiem to teraz sa nawet 1.5 roczne.ale to jest akurat mala sciema :).

A co do innych uwarunkowań - coz, mozesz mi wierzyc ale tam rozowo wcale tak bardzo nie ma. Jak kazde wojsko, takze i to ma swoja specyfike. I czasami bardzo trudno sie tam doszukac logiki, ale coz...

Z drugiej strony mialem mozliwosc pogadac z chlopakami w Iraku i wiem ze konmi do Polskiego Wojska by mnie nie zaciagneli, bo tam o logice raczej nie slyszano. Nie po tym co opowiadali.

Chwila...Jeżeli kontrakt jest 1,5 to gdzie jest czas na szkolenie. Czy podpisuje się kontrakt po szkoleniu?

Nie, po bootcampie jest najczesciej Infantry School a pozniej do piaskownicy.
Tak naprawde te kontrakty zarezerwowane sa dla tylko wybranych specjalnosci, gdzie szybko mozna wyszkolic zolnierza. Ale powod ich wprowadzenia jest tez lekko sciemniany: otoz nawet jak kontrakt wygasnie, a Armia bedzie miala braki w ludziach to Cie nie puszcza. Tzw needs of the ARMY :).

Wprowadzili takie kontrakty bo maja problem z ludzmi na Irak. Od czasu wojny w Wietnamie w USA nie bylo takiej ucieczki od wojska jaka jest teraz.

A co do szkolenia - no coz. Ostatnio pewien 4 gwiazdkowy generał odpowiedzialny za szkolenie mial obiekcje co do tych kontraktow i dal temu wyraz publicznie; teraz jest zmuszany do przejscia na emeryture. Oczywiscie zwiazku nie ma zadnego :).

To ten, co niby żonę zdradzał - Kevin P. Byrnes?
Różne ideologie do tego dorabiają.

A co do specyfiki to ja całkiem nieźle zdaję sobie z niej sprawę.
Chodziło mi o otoczkę administracyjną (ad np. twoje dd214) - czyli biurokrację, która wg. mnie tam jest bardziej "user friendly".

Witam wszystkich przeczytalem ostatnie pare stron tego tematu i bardzo mnie zaciekawil niektorzy mowia z zaciekawieniem i widac ze znaja sie na rzeczy. Moje obycie w tym temacie jest raczej niskie jako ze mam dopiero 18 lat i chcialbym ropoczac przygode z wojskiem a mianowicie zostac zolnierzem zawodowym. Troszke sie zmartwilem tym co wszyscy mi gadaja ze trudno sie dostac do woja i w ogole. Chcialbym najpierw sie dostac do Szkoly oficerskiej we Wroclawiu. Rok temu rozpoczalem przygotowania zajezdzam sie biegam chodze na silwnie ucze sie angielskiego- praktycznie troche odcialem sie od ludzi ale dalej nie czuje sie pewnie czy sie dostane czy nie. Wiem ze to nie ten temat ale moje zmartwienia lekko daja mi sie we znaki i im wiecej sie martwie tym wiecej treniuje i napierniczam jak glupi no ale ilez mozna. Powiedzcie mi jak to wlasciwie jest (oczywiscie Ci co byli np absolwentami tejze uczelni badz sie tam wybieraja) no i co pozniej kiedy czas na kursy nurkowanie sztuki walki etc?? Kurde chcialbym jakos z tym wyrobic. Czy rzeczywiscie jest sie czymm martwic az tak mocno?