SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

GROM

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 374500

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 36 Napisanych postów 1407 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 57154
Udzial dowodcy jednostki w akcji to jakis chory pomysl i nie wiem skad wam do glowy przyszedl. Kazdy w jednostce ma swoje zadanie i zadaniem dowodcy nie jest bezposredni udzial w akcji. Bardzo czesto nawet nie biorą udziału w jej planowaniu, od tego sa dowodzcy wydzialow, sekcji ...itd. To tak jak by trener albo wlasciciel druzyny pilkarskiej gral w meczu.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 42 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 195
Panowie "TYLKO" nie mailo umiejszac roli dowodcy pozatym nie napisalem ze mial by on brac udzial w akcji .jest on zbyt cenny ,jest tez wyraznie zaznaczone ze zdjecia traktuje jako pamiatke .dzieki za odpowiedzi ,odskocze od tematu to chyba wtedy w afganistanie rosjanie stwierdzili ze dowodc patrolu nie powinien miec granatnika podwieszonego pod bron poniewaz zbyt mocno angazuje go w walke i nie dokonca skupia sie na dowodzeniu pozdrawiam.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 36 Napisanych postów 1407 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 57154
Jesli chodzi o dowodce patrolu lub druzyny w terenie to nie powinien sie zbytnio odrozniac od reszty zespolu, chyba wiadomo dlaczego.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 42 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 195
commodore mysle ze brak granatnika nie spowoduje zdziwienia u panow bandytow czy terrorystow.i nie beda wnikac czemu ten gosc niema granatnika
:)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 39 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 157
"Komandos płci żeńskiej", Krzysztof Chrapek, MMS Komandos, luty 2005 r.

W zespołach bojowych GROM-u służą kobiety. Ich historia pokazuje, jak łatwo moż¬na zaprzepaścić wysiłek i entuzjazm ludzi, l jak łatwo pozbywamy się bardzo sku¬tecznego narzędzia do zaskoczenia przeciwnika. Wszak panie budzą mniejsze po¬dejrzenia, niż mężczyźni...

Pomysł gen. Sławomira Petelickiego. twórcy i pierwszego dowódcy GROM-u. który chciał utworzyć taki oddział, jest godzien pochwały. Ale jako zbyt odważny został utrącony, gdy specjednostka z MSWiA została przeniesiona do MON. Dziewczyny z GROM-u przeszły cier¬nistą drogę. Także z powodu kolegów z podod¬działów szturmowych. Stosunek, jaki do nas miała spora część mężczyzn najdelikatniej moż¬na określić jako ..niechęć" mówi Agata, która służyła tam między 1999 a 2003 rokiem. Ko¬ledzy niekiedy bardzo niechętnie patrzyli na ko¬biety, szczególnie, jeśli okazały się w czymś lepsze.
Górę brała męska duma.
• No bo jak to możliwe, żeby twardego koman¬dosa pokonała jakaś baba? dodaje kpt. rez. Majka Palewska. w formacji przez dziewięć lat.
Początki specjednostki były bardzo skrom¬ne. Funkcjonowanie najsłynniejszej polskiej formacji specjalnej zaczęto od jednego poko¬iku w Departamencie Kadr MSW. Zespół liczył kilku ludzi. Był dowódca, szef sztabu, logistyk.
/ najważniejsza: Monika Kupczyk, która zajęła się całą biurokracją. Doskonale znała angielski, więc szybko i poprawnie tłumaczyła stosy do¬kumentów, instrukcji i licznej korespondencji - wspomina gen. Petelicki.
Po jakimś czasie do formacji doszła druga kobieta Majka Palewska. W 1991 r. skończyła pedagogikę. Studiowała jednocześnie resocja¬lizację. Od kilku lat trenowała karate. Na macie zauważył ją Leszek Drewniak. Zaproponował, zęby przeszła do nowej formacji specjalnej. Poszukiwano wtedy dziewczyn dobrych w sztukach walki, jednocześnie biegle znają¬cych język angielski.
Z pierwszą ekipą kilkunastu ludzi poleciała na szkolenie do USA Byłam tłumaczem. Ale chciałam uczestniczyć w normalnym treningu. Trafiłam więc do grupy snajperów. Jednak Amerykanie nie pozwolili mi pójść na górski etap szkolenia. Myślę, że bym sobie poradziła. Byłam wtedy w naprawdę dobrej formie
Potem zaczęły się wizyty sojuszniczych szkoleniowców. Mnóstwo czasu pochłaniało tłumaczenie. Na początku łat 90. znajomość ję¬zyka angielskiego nie była najmocniejszą stro¬ną szturmanów. Zwykle pozwalano mi jednak normalnie trenować z facetami
W drugiej połowie lat 90. Petelicki opraco¬wał założenia niewielkiego oddziału kobiece¬go. Generał nie mówił zbyt wiele o swojej kon¬cepcji. Chciał bowiem przygotować zespół negocjatorów i osób do zadań typowo wywia¬dowczych. Kobiety zwykle budzą mniej podej¬rzeń, łatwiej więc im rozpoznać teren. Możli¬wości wykorzystania były spore. Ale napisać można tylko tyle, ze panie miały zajmować się rozpoznaniem „pod przykryciem'. To znaczy
iść do wroga często bez broni Dlatego ko¬niecznością była znajomość sztuk walki • mó¬wi Majka Palewska, która miała się zająć nabo¬rem chętnych
Ochotniczki z założenia miały przejść pod¬stawowe przeszkolenie szturmanów, ze szcze¬gólnym naciskiem na samoobronę oraz techni¬ki wywiadowcze. Dziewczyny musiały znać angielski, być wysportowane i dobre w sztu¬kach walki. Ppłk Drewniak miał dobre kontakty z akademią wychowania fizycznego oraz roze¬znanie w stowarzyszeniach sztuk walki, więc wiedzieliśmy,
gdzie i kogo można znaleźć
kontynuuje pani kapitan.
W czasie studiów na AWF we Wrocławiu wysłałam prośbę o informację, jak dostać się do specjednostki. Trenowałam kick-boxing, myślałam o pracy w policji, ukończyłam więc kurs ochrony osób i mienia opowiada Agata. Po dwóch latach przyszła odpowiedź. W liście była informacja, że jeśli nadal zainteresowana jest służbą, to powinna wypełnić ankietę. Po następnych kilku miesiącach dotarło zawiado¬mienie o dacie i miejscu egzaminu z wycho¬wania fizycznego. To przypominało zawody sportowe. Przyjechało ok. 50 kobiet. Oczywi¬ście nie podano nam minimalnych wymagań, więc wszystko robiłyśmy na maksa. Była roz¬mowa kwalifikacyjna, basen, podciąganie na drążku, brzuszki. Dla mnie najtrudniejszy oka¬zał się bieg na 3 tyś. m. Pogoda była paskud¬na, więc trasę pokrywał śnieg wymieszany z błotem. Bardziej niż o szybkość trzeba było dbać o utrzymanie się w pionie Agata opo¬wiada, że to był dopiero początek. Potem kan¬dydatki musiały przejść badania lekarskie, rozmowę z psychologiem i typową wojskową komisję lekarską.
Z 50 chętnych, do jednostki dostały się trzy kobiety. Po pewnym czasie zakwalifikowano jeszcze trzy. Wcale nie były to ..babo-chłopy Jedna wyglądała nawet filigranowo, uprawiała gimnastykę artystyczną. Inne tez przyciągały męskie spojrzenia.
Do takich należy X. Śliczna brunetka o drob¬nych rysach. Ma 32 lata. ale wygląda na dwa¬dzieścia parę. Wzrost 167 cm. wymiary 90-74-94. Przez prawie dwie dekady trenowała sztuki walki. Właśnie na macie została zauważona przez jednego ze szkoleniowców.
X ma chłopaka, który długo nie miał poję¬cia, gdzie służy wybranka jego serca. Narzeczeni widzą się tylko w weekendy, gdy X z Warszawy wraca w rodzinne strony. Nato¬miast rodzina i znajomi nadal są przekonani, że kobieta jest wojskowym instruktorem wy¬chowania fizycznego. To taka „przykrywka , którą tworzy wokół siebie każdy komandos.
Niekiedy z „legendą" są spore problemy. Tak było w czasie przygotowań do misji w Afganistanie. Początkowo miało lecieć po¬nad sto osób. Więc wśród znajomych ogłosi¬łam, ze w ostatniej chwili udało mi się wsko¬czyć na zwolnione miejsce na półrocznym kursie angielskiego w Kanadzie. Potem w Sztabie Generalnym decyzje o misji zmie¬niano jak w kalejdoskopie wspomina jedna z kobiet. Jej bliscy dziwili się, gdyż termin od¬dalał się, kurs odwoływano, potem znowu pojawiało się wolne miejsce. Aż ostatecznie „poleciał ktoś inny.
Panie nie musiały przechodzić typowej se¬lekcji w górach. Ale jedna ją pokonała. Prawo do udziału w tej weryfikacji wywalczyła sobie tez Kasia. Szła bardzo dobrze, ale ją zdyskwa¬lifikowano kpt. Palewska uważa, że wtedy da¬ła znać o sobie męska zawiść. Miałyśmy świadomość, ze każda z nas zajęła miejsce ja¬kiegoś faceta. To stale można było odczuć
dodaje Agata.
Miały się szkolić w sposób skryty nawet przed żołnierzami GROM-u. Dlatego pojawiły się problemy z zakwaterowaniem. Mieszkały w innym internacie. Spały w śpiworach na pod¬łodze przypomina Palewska. To dlatego, że pokoik był niewielki. Więc z łóżek zrobiłyśmy półki uzupełnia jej dawna podwładna.
Wcielonym po studiach nadano stopnie młodszych chorążych.
Szkolenie zaczynały od podstaw.
Tydzień zajęło uczenie się chodzenia z bronią i w pełnym wyposażeniu. To tak, jakby poru¬szać się, mając na sobie stale kilkanaście spo¬rych przedmiotów ważących w sumie kilka¬dziesiąt kilogramów. We wspomnieniach kobiet stale powraca wą¬tek niechęci ze strony sporej części GROM--owców. Ale do dziś wolę pracować z mężczy¬znami. Łatwiej się z nimi dogadać mówi pani kapitan. Kiedyś instruktor pochwalił mnie w czasie dynamicznego strzelania. Potem po¬prosiłam go, że jeśli jeszcze kiedyś zechce to zrobić, to lepiej na osobności. Tylko nie przy chłopakach! A przecież miałyśmy być dla nich wsparciem w czasie akcji. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego wielu z nich nie chciało nas za¬akceptować wspomina jedna z pań. Agata dodaje jeszcze, ze mimo odejścia z GROM-u, nadal utrzymuje dobre znajomości z dawnymi towarzyszami broni. Jednym z jej przyjaciół był poległy w Bagdadzie por. ..Kask
Dziewczyny w jednym bardzo przypominały mężczyzn. W GROM-ie wielką wagę przy kła da się do godności i honoru. Gdyby człowieko¬wi maszerującemu z ciężkim plecakiem dać al¬ternatywę: „poproś, to cię podwieziemy, albo będziesz maszerował 30 kilometrów", to on bę¬dzie maszerował.
W tym czasie ze Sztabu Generalnego przy¬szły tez „ogólnowojskowe" wymagania dla ko¬biet. Były jednak tak żenujące, że dziewczyny same prosiły, aby obowiązywały ich ..męskie' normy. Przecież w akcji nie będzie podziału na płeć
Gdy w 2000 r. przyszedłem do jednostki obowiązywał już nowy etat. Zniknął z niego ze¬spół kobiet, negocjatorów oraz lotniczy. A do Formozy próbowano wysłać oddział wodny. Dla mnie priorytetem było ratowanie „wody" i pilotów. Tego ostatniego nie udało się ocalić. Ko¬biety trafiły do sekcji szturmowych. Nadal miały drugą specjalność. Tę, w której wcześniej się szkoliły opowiada płk rez. Roman Polko, były dowódca GROM-u.
Chwali też samozaparcie i poświęcenie ko¬biet. Np. ..Nikita" prowadziła w Mrągowie kursy przetrwania dla pilotów naszych sił powietrznych. Wspominam o niej. bo gdy zaczęty się problemy z cięciami pensji, ona powiedziała coś, co mnie ujęło. Zgodziła się na gorsze wa¬runki finansowe pod warunkiem, że nie zmieni się program szkolenia i nadal będzie mogła ro¬bić wszystko na dotychczasowych zasadach
kontynuuje Polko.
Radziły sobie w najbardziej nietypowych sytuacjach. Kiedyś jednej z pań żołnierze służby zasadniczej z ochrony poligonu w nie¬wyszukany sposób proponowali randkę w pobliskich krzakach. Zaczepiana podeszła do nich. przyjęła pozycję bojową i w prostych wojskowych słowach zapytała, czy ktoś ma ochotę na dalszy flirt Adoratorom błyska¬wicznie zrzedły miny.
Ale najtrudniejsza była świadomość, że
nie ma koncepcji
na wykorzystanie potencjału, który w nas tkwił. Przed przyjęciem do służby mówiono nam0 ciężkich i odpowiedzialnych zadaniach, jakie będziemy miały do wykonywania. A skończyły¬śmy na jakiejś papierkowej robocie. Dlatego po czterech latach służby zdecydowałam się na przejście do innej formacji mundurowej
mówi Agata, która odeszła w 2003 r. W tym czasie napisała pracę magisterską o jednost¬kach antyterrorystycznych na świecie. Intere¬sowała się w niej m.in. sposobem wykorzysta¬nia przez państwo odchodzących z elitarnych jednostek specjalnych. Wyszło jej. ze w po¬równaniu z USA. Wielką Brytanią, Francją, Izraelem, a nawet Rosją. Polska wypada żenu¬jąco... U nas komandosi odchodzący do cywi¬la znikają bez śladu.
Majka jest w cywilu od 2000 r. Gdy zdejmo¬wała mundur zgodnie z amerykańskimi stan¬dardami przez ambasadę USA w Warszawie potężny koncern zza oceanu poszukiwał spe¬cjalistów zajmujących się bezpieczeństwem. W czasie kwalifikacji pani kapitan pokonała m.in. kilku kolegów z GROM-u. Dziś odpowia¬da za ochronę filii koncernu w Europie Środkowowschodniej. Na studiach podyplomowych napisała pracę ..Kultura organizacyjna jako źró¬dło uzyskiwania przewagi konkurencyjnej na przykładzie formacji wojskowej GROM
Kobiety, które zostały w formacji poleciały na misje do Iraku Ciężko na to zapracowały
1 sprawdziły się w tych ekstremalnie trudnych wa¬runkach. Brały udział w operacjach bólowych. Wykonywały naprawdę dobrą robotę ocenia płk Polko, który je wysłał na Bliski Wschód. Jed¬nak pomysł gen. Petelickiego był nowatorski na¬wet dla Amerykanów Ci bowiem zatrudniają ko¬biety we wsparciu, a nie w pododdziałach szturmowych. Wielu komandosów z najbar¬dziej elitarnych jednostek specjalnych z USA nie potrafiło zrozumieć, ze kobieta może być dla nich równorzędnym partnerem. To było kolejne źródło kłopotów naszych dziewczyn opowiada oficer GROM-u. który służył w Iraku.
Kobiety GROM-ówki podkreślają, ze nie chcą jakiejkolwiek taryfy ulgowej. Chcą robić to sa¬mo, co ich koledzy i być tak samo traktowane. Przypominają, ze w siłach zbrojnych USA nie ma podziałów na kobiety i mężczyzn. Dlatego o paniach służących w armii mówi się ..żołnierz płci żeńskiej". No ale historia GROM-u oraz misja w Iraku pokazały, ze wielu nie tylko pol¬skich dowódców nie dojrzało do pomysłu wy¬korzystania potencjału tkwiącego w kobietach. Nadal funkcjonuje stereotyp: wojownika doko¬nującego czynów bohaterskich oraz kobiety, która winna go podziwiać, rodzić dzieci i gotować obiady.
No właśnie, a gdzie w całej historii pań
z GROM-u są typowe obowiązki żony i matki?
To sprawa indywidualnego wyboru. Nie
wszystkim z nas spieszy się do macierzyństwa.
1 to wcale nie zależy od tego. czy służy się w wojsku uważa kobieta komandos. Ale ta służba wcale nie wyklucza rodzenia dzieci. Co przynajmniej jedna z pań już udowodniła.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 32 Napisanych postów 12917 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 85996
łap pierwszego soga
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 42 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 195
nice one brother!!!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 39 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 157
jak chcecie mogę wrzucić więcej. jeśli chcecie nowe fotki, są na stronie http://grom.mil.pl w dziale galeria - Irak i Afganistan. jej autor podobno przeprowadził też wywiad z Sapierzyńskim. to dla tych co chcieli kogoś kto miał z nim styczność.
ps. dzięki za sog'a
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 39 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 157
dla stret'a: kurs podstawowy trwa nie 9 miesięcy ale dokładnie 12. jak sama nazwa mówi uczą się podstaw. bardziej zaawansowane rzeczy poznają jak już zaadoptują się w oddziale bojowym, oczywiście nie biorą udziału w akcjach bojowych ale cały czas się uczą. okres ten trwa wg. różnych źródeł od 2 do 3 lat.
wg. nowej ustawy o służbie w oddziale bojowym mogą służyć żołnierze tylko po selekcji i kursie podstawowym. to są fakty powszechnie znane. o reszcie się nie wypowiadam bo nie mam styczności z GROM-em i ludźmi związanymi z nim, więc nie wiem czy jest prawdą, to co niektórzy piszą, że cyt. street'a: "niestety prawda jest taka że nie trzeba już mieć "eSki" by dostać się do jednostki.Nawet (niestety)w szturmie już sa panowie bez selekcji-nielubiani,ale sa.Gorzka prawda :((("
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 2201 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 15791
Tam się wtrące do tych Afganistanów i granatników z poprzedniej strony.

1. Charakter działań w ww. kraju i inne czynniki spowodowały ogromny wzrost roli granatników podwieszanych, rgppanc i RPO.
Nawet ukuto nazwę "karmannaja artileria" - czyli artyleria kieszonkowa.
Operator takiej broni automatycznie stawał się kluczowym członkiem zespołu i miał inne problemy niż dowodzenie. Wyróznianie się akurat specjalnie wielkiego znaczenia nie miało. Tym bardziej, że wszelkie przekazy wskazują na to, że w "operacjach specjalnych" uczestnicy mieli sporą dowolność w doborze uzbrojenia - ustalenie reguły więc byłoby dla przeciwnika trudne.

Lepszym celem od dowódcy był np. radiotelegrafista (W Czeczenii kombinowano z chowaniem anteny w rękaw itp. - bo gościa z daleka widać, że inny). Nie przypominam sobie gdzie to słyszałem/czytałem - ale np. w Wietnamie, największy ujemny efekt na morale drżyny miała śmierć gościa z granatnikiem albo sanitariusza.

Zmieniony przez - Kicius w dniu 2005-04-14 18:39:45

So give it up you bloody sods you'll not be getting laid
And the sooner that you're out the door the sooner we'll be paid

Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

Saleta z Gołotą w maju

Następny temat

Gotujcie się do zawodów!!

WHEY premium