Przedswiąteczny szał w pracy,wieć czasu nieco mniej. A i prawdę pisząc myślę już dość intensywnie nad zmianą tej pracy...
Tradycyjnie też przypałętało isę niedawno kolejne przeziębienie. Odnoszę wrażenie ze co córa wróci do żłobka, to zaraz coś przytarga stamtąd i w domu efekt domina, córa-żona-ja.
Coś starałem się mimo to robić. Kilka dni z racji mocno utrudnionego oddychania i lekkiego bólu gardła pojeździłem do pracy samochodem. Nie lubię tego robic, bo stoję w korkach znacznie dlużej niż zajmuje mi przejechanie tego dystansu rowerem, a jednak to 10km. Przepustowość Wrocławia to dramat.
Generalnie robię w większości
treningi typu 5x5. Bardziej siłowo
5-6 ćwiczeń wielostawowych, przerwy 3 minutowe
przedwczoraj zrobiłem nieco bardziej wytrzymałościowo
podciąganie na drążku nachwyt 5s
przysiad z dumami 5s
wycisk leżąc kettli + gumy 5s
wycisk żołnierski 5s
scyzoryki 5s
przerwy między seriami 1minuta. Efekt? Zakwasy wczoraj i dziś
Postaram się jeszscze dziś podciąganie zrobić wieczorem,ale nie wiem ile. Zależne będzie od tego jak się wyrobię ze sprzątaniem chałupy. Wigila miała być wyjazdowa,ale się pozmieniało no i efekt tego taki że musimy odgruzowac mieszkanie.
Poza jazdą na rowerze nie robię nic z aerobów czyinterwałów. Regularnie nie biegam,nie jeżźdze na rolkach,nie robię interwałów. Raz ze interwały przy mrozach to zabójstwo dla mojego gardła, dwa ze jak to zimą, smrodzą u mnie z okolicznych domów. Szkoda zdrowia na takie biegi.
ale za to trochę lepiej pojadłem ostatnio