*Aeroby
*Rozgrzewka
1.Goblet squat
20 x 15
22,5 x 15
25 x 15
Progres ciężaru. Ciężko dosyć ale wchodziło poprawnie. Jak przeczytałem wasze 40 kg na goblet...to mnie troche wstyd wział. Ostatni było
2. Ściąganie drążka górnego wyciągu
5 x 15
6 x 15
7 x 15
Bez progresu, ciężka ostatnia seria - robilem to ćwiczenie prawie na końcu bo nie było miejsca wcześniej i siły mocno nadwątlone
3. Wycisk ściskający poziom
10 x 15
10 x 15
10 x 15
Regres ,kosztem lepszego czucia
4. Wyciskanie hantelek siedząc
8 x 15
9 x 15
10 x 15
Ciężko było ale chyba progres ;) ostatnio było 3 serie x 9 x 15
5.Uginanie przedramion na ławce siedząc, z hantelkami
7 x 15
8 x 15
9 x 15
Regres bo nie było dostępnych hantli 10kg, ale weszło fajnie z pełną kontrolą
6. Uginanie nóg w podporze tyłem
3 serie x 12 powt.
razem 36
Bez progresu
7. Pompki szwedzkie
3 x 7
zajęta brama z wyciągami stąd zamieniłem to ćwiczenie
Troche taką mam ponurą refleksje. Nie wiemc o robie źle ale jakoś wyobrażenie o mnie (jako o sobie samym) jako masywnie zbudowanym jest dla mnie mentalnie czyms takim jak podróż na marsa i spowrotem. Widze jak młodzi chłopcy którzy np. 2 lata temu byli samą skórą i koścmi są już młodymi wysporotwanymi atletami. Mają sylwetki conajmniej fajne sportowe. A jak patrze na siebie to taka "ani masa, ani rzezba". Jak pomyśle że mam zjeść wiecej kcal niż jem teraz to myśle że nie wiem jak to zrobie. Trzeba bedzie w siebie znowu wpychać,a efektem będzie przyrost samej tkanki tłuszczowej jak lata temu.. troche to wszystko demotywujące