Pamiętnik Pauli - dieta i trening po mojemu

Ostatnio nawet nie chce mi się tabelki uzupełniać na bieżąco...

Oczywiście jak to ja już mi się włączają wątpliwości czy robić diet break :D :D :D W weekend zafolgowałam sobie z lodami. Tzn porcje małe bo pojedyncze a w niedzielę wzieliśmy jedną porcję na 4 osoby :D :D :D Ale jednak były i już mam wyrzuty sumienia :D

Dzisiaj w ramach treningu odkurzyłam rolki. Widać, że mnie nosi. Ciągle szukam dodatkowej aktywności dla siebie. Skakanka się nie sprawdziła. Bieganie lubię, ale jednak coś tam mi dokuczało za każdym razem. Kijki za nudne. No i tak zazdrościłam koleżance że jeździ. Kiedyś mama mi dała rolki swoje. Trochę kiedyś jeździłam z koleżanką. Ostatni raz rolki miałam na sobie 4 lata temu, ale to była chwila bo założyłam je i od razu chciałam jechać po czym byłam przerażona prędkością i jednoczesnym brakiem umiejętności :D Dzisiaj sobie odpaliłam lekcje jazdy na YT i jeździłam po mieszkaniu - przydaje się długi korytarz :P Na dworze zrobiłam może z 200 metrów ale jestem podjarana pierwszą lekcją :D

Bardzo lubię rolki, chociaż nie mam w okolicy terenów - jednak rolki lubia dobry asfalt, a nie plyty chodnikowe. I na poczatku tez potrafią golenie boleć:)


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2020-06-29 13:10:49

Ja zaliczyłem dużego dzwona jak mi na ścieżce rowerowej pojawił się nagle dywan z niesprzątniętych liści i odechciało mi się rolek .

Już czuję piszczele :P I różne inne mięśnie ale wczorajszy trening mógł się przycznić do tego :P

Ja w zeszłym roku jak wpadłam do rowu jeżdżąc na rolkach do tej pory ich nie założyłam

Moje są do sprzedania - wolę sto razy bardziej łyżwy.

Marta rozumiem w 100 procentach. Miałam taką poważną glebę na łyzwach kilka lat temu. W sumie nic sobie nie uszkodziłam ale miałam podbite oko i generalnie wielkiego siniaka, że wyglądałam jak ofiara przemocy domowej... I mam uraz i przez to jestem bardzo zachowawcza, ale staram się przezwyciężyć ten lęk bo to był jeden wypadek a jeździłam dużo.

Ja generalnie boje się tego uczucia przyspieszenia czy na rowerze czy rolkach więc wtedy spanikowałam ze wyląduje na słupkach więc uciekłam w rów .tam też jest taka droga że albo jeżdżą rowerzyści na początku , co jeszcze w miarę spoko a dalej już auta więc to mnie jeszcze bardziej stresuje , tak samo na rowerze na polnych drogach czy w lesie mogę jeździć ale już jak jadę ulica to muszę wyjść ze swojej strefy komfortu , co prawda na rowerze jeżdżę raz do roku jak jestem na wsi ale to zawsze dla mnie mega duży stres . Ale może jeszcze w tym roku się wybiorę bo szkoda żeby leżały i czekały na okazje

Ja w tymm roku jeszcze nie jezdzilam
Ale prawda, ze potrafi jakas galazka sie ponawic na trasie czy cos i gleba jak sie patrzy, mozna sie pkrzadnie rozbic

No jak jeszcze trochę pojezdżę i się okaże że lubię i chcę częśiej to trzeba będzie kask kupić. Na szczęście ochraniacze mam. Dzisiaj znowu były rolki na nogach ale pojeżdziłam z 15 minut. Chiałam jechać na placyk poćwiczyć ale zapomniałam, że dzisiaj bazarek jest więc zawróciłam a nie czuję się na tyle pewnie ani to żadna przyjemność żeby po chodnikach jeździć.