Pączki w tłusty czwartek a masa

A ja nie mam tego problemu bo w UK pączki niedobre a faworków nie znają
Ale nie powiem , bo narobiliście mi ochoty na faworki

A ja w tym roku nie zjem ani jednego pączka - choćby mi próbowali na siłę w gębę wsadzić. Takie mam twarde postanowienie.

Night? jakaś redukcja?

Trochę by się przydało - ale jeszcze nie zaczynam, bo za zimno na rower. Przynajmniej dla mnie. A to z czystej przekory na razie, bo mnie w zeszłym roku zeźlili tym gadaniem że trzeba choć jednego.

a tam, wcale nie trzeba, ja w ogóle nie przywiązuje do tego uwagi. Tłusty czwartek jest tak na prawdę dla osób, które faktycznie poszczą w post, dla reszty to raczej takie rozgrzeszenie dla obżarstwa. Tylko się nie poobrażać zaraz mi tutaj ludzie, takie mam zdanie i już

ja osobiscie takie kupne to tez nie zjem, bo mnie to nawet nie ciagnie wcale do czegos takiego
burgera bym wolala zjeść :P

No i ja właśnie w ramach protestu nie zjem ani jednego. Za to się nafutruję w domu dobrego mięcha.

propsuje i szanuję

Ja długo nie jadłam wcale, nie uznaje zasady że trzeba chociaż jednego. Szczególnie, że zwykle nie kończy się na jednym
U mnie w domu zawsze pączki robił tata. Ja sie zmobilizował w zeszłym roku, głównie ze względu na Młodego. Posmakowały mu, a ze na co dzień to za duzo roboty to jest okazja zeby w końcu zrobić.
Za to faworki często robiłyśmy z siostrami kiedy tylko była ochota, nawet co tydzień Teraz też robię od czasu do czasu bo Młody uwielbia.

Ja się z Mamą własnie dogadałam - ponieważ w czwartek mam i ruski i trening to własciwie nie ma kiedy piec. Więc robimy Czwartek w Sobotę i będą racuchy z jabłkami.