Wtorek DNT.
Środa DT
Nie miałam kiedy iśc do swojej siłki, więc poszłam znów przypadkowo do innej, którą też znam, ale jej nie lubie, bo nie ma tego, czego potrzebuje
Trening:
Bieżnia 10 min + 5 min rozgrzewka
1.Wykroki z kettlami 15/15/15 "(na każdą nogę)
10/10/10- (chciałam w ostatniej serii 12, ale nie było tego kettla czy czegokolwiek co mogłoby go zastąpić - inna siłownia)
10/10/12
8/10/10
8/10/10
2.Przysiady z kettlem na szerokich nogach 15/15/15 (jak wyżej)
12/15/17,5
16/16/20kg (15/15/12)
14/16/16
8/10/10
4. Martwy ciąg o prostych nogach (tu wciąż pracuję nad techniką) 3x15
15/15/17,5
5. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 15/15/12
13/13/15
13/13/15kg (15/12/12 )
10/15/15kg
10/13/13
6. Wiosłowanie sztangą w opadzie tułowia nachwytem 15/15/15powtózeń
13/13/15
13/13/15 (15/15/12)
10/15/15
10/13/13
7. Wyciskanie talerza oburącz stojąc 3x15
5/5/5kg
5/5/5kg
8. 10 min szybi chód
Staram się robić ćwiczenia wolno i taki trening zajmije mi 1,5h z
przerwą między seriami 1 min i teraz czuję co raz większe zmęczenie niż wcześniej. Trochę dokładam kg, ale to są dorbne progressy. Mam dość silne nogi i pośladki, ale góra wciąż słaba. Chyba asekuracyjnie ją traktuje. Nie chciałam mieć nigdy bicepsów, tylko drobne, wyrzeźbione ramiona,, ale przy ćwiczeniachto raczej mało możliwe.
I tak łapsko mam już jak mój mąż
.
Micha:
1.Wafle z jajkiem, mozarella i pomidorem
2.Twaróg z morelą i tahini
3.Warzywa z tofu i amarantusem + oliwa
4.Omlet z mąką orzechową, owsianymi i bananem
Whey+ woda
5.Groszek zielony z pomidorem i waflem ryżowym
Z refleksji:
Te 1,5 miesiąca aktywnego życia na forum i na 1600kcal przyzwyczailo mnie do regularności posiłków, do konieczności zjedzenia czegoś po treningu, do dbania o siebie. Nadal nie jest lekko, popełniam błedy, niedojadam czasem, chodzę przejedzona lub nie.
Ale ważne jest to, że dzięki forum uświadomiłam sobie jakie znaczenie ma dobre żywienie i że nie można tylko wcinać jogurtów i serów i obcinać kalorii. Proste to i wydawałoby się łatwe, ale dla mnie to ogromny krok w zmanie myślenia.
Nie ma efektów w wymiarach, ale czuję trochę zmianę, jeśli chodzi o elastyczność skóry o wygląd pleców. To są minimalne zmiany, ale troszzkę dostrzegalne. Muszę walczyć dalej.
Od jutra mała przerwa. Urlop. Bez wagi do odmierzania posiłków, beż siłowni,bez fitnessu. Będzie aktywnie, ale spokojnie z jedzeniem lokalnym. Wizualnie wiem mniej więcej co mam jeść i ile, ale wciąż w głowie mam to przekonanie, że jem dużo, choc w rzeczywistości nie aż tak. Po powrocie moje życie troszkę się zmieni, bo za chwilę po urlopie wyjeżdzam poza Polskę na jakiś czas i zanim znajdę tam silownie itd, może być przestój w treningach. Mam nadzieje, że szybko uda mi się to wszystko poukładać.
Koniec.