Ronaldinho zdradza, że jednym z powodów dla którego podjął decyzję o przenosinach do Barcelony był fakt, iż "od szczeniaka" marzył by grać w klubie, gdzie swój kunszt piłkarski pokazywali m.in. Ronaldo, Romario i Rivaldo.
"Nigdy nie potrzebowałem pieniędzy. Mój brat był pilkarzem i za wszystkie rzeczy, które były mi potrzebne płacił on. Kiedy zacząłem swoją przygodę z piłką, wszystko co wygrywałem oddawałem mojej matce. Nie martwiłem się o nic. Teraz już dorównałem bratu" - przyznaje Brazylijczyk dla magazynu "Don Balon". Azulgrana jest dla niego uśmiechem od losu, który daje mu możliwość pokazania pełni swoich umiejętności i pozwala robić coś co kocha najbardziej: "Nigdy nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić coś innego, niż grać w piłkę nożną". "Bardzo lubię muzykę, szczególnie grę na perkusji i myśle, że to właśnie ona byłaby moją życiową alternatywą".
Dla Ronniego bardzo ważna oprócz futbolu jest rodzina: "Mój ojciec zmarł, kiedy miałem 8 lat i wielu sytuacjach bardzo oczuwałem jego brak. Matka musiała przyjąć rolę obojga rodziców, a mój brat, który jest starszy o 10 lat jest moim największym idolem. On jest jednocześnie moim bratem, ojcem i przyjacielem. Rodzina jest najważniejsza".
Odnośnie przejścia do Barçy popularny Gaucho stwierdza, iż wybrał Nas z kilku powodów: "Ze względu na osobę Sandro Rosella, któremu ufam i nie zawiódłem się na jego obietnicach odnośnie kapitalnego klimatu i aury na Camp Nou. Drugą przyczynę stanowi to, że chce grać tam gdzie Ronaldo, Romario i Rivaldo. Stanowi to dla mnie wyzwanie, by osiągnął tyle co oni". Zapytany o to co sądzi na temat zainteresowania jego osobą, ze strony Realu Madrytu odpowiedział: "Każdy zawodnik chciałby grać w takiej drużynie, bo to jeden z najlepszych zespołów na świecie i cechuje go wielki profesjonalizm. Niemniej jednak, wybrałem Barcelone i jestem zadowlony, a sprawy potoczyły się bardzo dobrze".
"Nigdy nie potrzebowałem pieniędzy. Mój brat był pilkarzem i za wszystkie rzeczy, które były mi potrzebne płacił on. Kiedy zacząłem swoją przygodę z piłką, wszystko co wygrywałem oddawałem mojej matce. Nie martwiłem się o nic. Teraz już dorównałem bratu" - przyznaje Brazylijczyk dla magazynu "Don Balon". Azulgrana jest dla niego uśmiechem od losu, który daje mu możliwość pokazania pełni swoich umiejętności i pozwala robić coś co kocha najbardziej: "Nigdy nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić coś innego, niż grać w piłkę nożną". "Bardzo lubię muzykę, szczególnie grę na perkusji i myśle, że to właśnie ona byłaby moją życiową alternatywą".
Dla Ronniego bardzo ważna oprócz futbolu jest rodzina: "Mój ojciec zmarł, kiedy miałem 8 lat i wielu sytuacjach bardzo oczuwałem jego brak. Matka musiała przyjąć rolę obojga rodziców, a mój brat, który jest starszy o 10 lat jest moim największym idolem. On jest jednocześnie moim bratem, ojcem i przyjacielem. Rodzina jest najważniejsza".
Odnośnie przejścia do Barçy popularny Gaucho stwierdza, iż wybrał Nas z kilku powodów: "Ze względu na osobę Sandro Rosella, któremu ufam i nie zawiódłem się na jego obietnicach odnośnie kapitalnego klimatu i aury na Camp Nou. Drugą przyczynę stanowi to, że chce grać tam gdzie Ronaldo, Romario i Rivaldo. Stanowi to dla mnie wyzwanie, by osiągnął tyle co oni". Zapytany o to co sądzi na temat zainteresowania jego osobą, ze strony Realu Madrytu odpowiedział: "Każdy zawodnik chciałby grać w takiej drużynie, bo to jeden z najlepszych zespołów na świecie i cechuje go wielki profesjonalizm. Niemniej jednak, wybrałem Barcelone i jestem zadowlony, a sprawy potoczyły się bardzo dobrze".
*trening czyni mistrza*