Wracam, wracam. Została jeszcze ustna z angielskiego, ale już bardzo tęsknie za moim dziennikiem. Po za tym mam zielone światło od lekarza jeśli chodzi o siłkę. Oczywiście bez szaleństw, ale jednak. ;)
Ogólnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dużo się działo. Bardzo dużo, szczególnie w kwestii diety. Psychika niestety siadła, stres i nerwy opanowały mnie i mój organizm. Walczę z tym. Razem z psychiką siadło zdrowie… Ale będziemy się składać do kupy, nie ma tak. Wizyta u kolejnego lekarza w planach.
Jutro lecimy na siłkę, zobaczymy jak tam będzie. Czuję lekką podjarke, powolutku będę wracała do formy. W planach jest fbw, jeszcze poprzeglądam to co dostałam od Krystiana, ale mam ochotę na „całe ciało:.
No właśnie jeśli chodzi o formę, to jest tragedia, ale spokojnie, wszystko jest do zrobienia. Trochę biegałam w ciągu ostatnich kilku tygodni, tylko podczas matur odpuściłam, po prostu nie byłam w stanie - nadal się regeneruje po tym „maratonie”. Niestety póki co redu abolutnie nie wchodzi w gre.
Dzisiaj udało się zjeść całkiem fajne 4 posiłki, poszłam też nieco pobiegać. Łapcie fotki:
Owsianka:
Naleśniki (nutella zrobiona z awokado jest MEGA):
Makrela z kaszą (która się robiła właśnie ) i papryką (finezyjne danie, a jakże):
Stek, pieczone ziemniaki, pieczony brokuł:
Ogólnie za mało rozgrzałam patelnie, więc wyszedł lekko twardawy, ale był mega smaczny. Następny będzie jeszcze lepszy.
No to wracamy do regularnych wypisek panowie i panie. Zapraszam do podglądania, ale od razu mówię, aspekty sylwetkowe będą na drugim miejscu.
Chce być zdrowa, rzucać ciężarami o ścianę, jeść z apetytem i przebiec półmaraton w sierpniu.
Dziennik - https://www.sfd.pl/DT_Skelque_v3.0_-t1190454.html
Zapraszam