No to po tygodniu rekonwalescencji wróciłem sobie do siłowni dzisiaj na chwilę...
Wskoki na ławkę x 10,10,10
SQ:
cc x 10
20 x 10
60 x 10
85 x 6,6,6,6,6,6 (myliłem się...było ciężko, ale poszło bez oszustwa, z pełną możliwą głębokością..pod koniec czułem, że plecami ciągnę :P )
Wspięcia na palce +
szrugsy ze sztangą na barkach:
85 x 10,10,10
Dłoń jeszcze pobolewa, nie mogłem pewnie chwycić sztangi, ale to nic w porównaniu z tym, co nastąpiło potem...otóż po raz pierwszy od miliona lat zabrałam się za Dziń Dybry, jak mawiał pewien listonosz:
20 x 10
40 x 10
50 x 10.. i wniosek: kończ waść, wstydu oszczędź, i włącz to ćwiczenie na stałe, bo zaprawdę powiadam wam, dwójki słabe mam okrutnie i nierozciągnięte wcale :P
)) Dłoń spuchnięta jeszcze, lekko nap...eee, pobolewa :P :D