DT Żelaznej Damy
http://www.sfd.pl/[DT]_AL3ktra-t1124304.html
ale jeśli nie czujesz się pewnie to może MP WBBF? Też powinny być wiosną, chyba właśnie w okolicach kwietnia. No i mniejsze zawody typu kamienna rzeźba, ale to znów latem/jesienią
Test Iron Horse 50/50 ----> http://www.sfd.pl/-t968034.html
Wcześniej: http://www.sfd.pl/-t853342-s57.html
Rzeźba: http://www.sfd.pl/-t853342-s33.html
"pod tym niechcianym tłuszczem niekoniecznie ukrywa się nasz ideał urody" Obliques
Don’t be a follower. Be a leader even if for a while you are only leading your shadow.
DT -> https://www.sfd.pl/DT_Arphiel-t1191724.html
Debiuty to dobra okazja zeby sprawdzić jak to jest i czy taka "zabawa" Ci się spodoba, a przy okazji nie trzeba ponosić dodatkowych kosztów na rejestracje i licencje. I jak Arphiel już napisala to impreza tylko dla osób które w pzkfits wcześniej nie startowały.
Twoja decyzja, ale warto się zastanowić jak to zaplanować. Jeśli chciałabyś wystartować w debiutach za rok, to w tym roku pozostają zawody innej federacji. Jeśli wystartujesz w zawodach pzkfits to w debiutach już nie będziesz mogła.
nie no, nie będę się czuła komfortowo po przygotowaniach na szybko, to na pewno odbije się na pozowaniu jeżeli nawet forma będzie jako taka.
zdaję sobie sprawę, że mogę stracić szansę na debiuty. chociaż mam wrażenie, że pzkitfs zorganizuje drugie debiuty. kiedyś czytałam, że mają taki zamiar, bo chętnych jest coraz więcej.
a jak nie, to albo po prostu inna federacja albo odpuszczenie debiutów. świat się nie zawali
szkoda, że jeszcze nie ma pełnego kalendarza zawodów. kurcze, kusi ta scena jeszcze w sezonie letnim tylko...przed wielkanocą, żebym przypadkiem się nie złamała
dobra, jeszcze dodam wypiskę jak juz to jestem
dieta: świąteczne rozpręzenie. niby liczę do btw 120/50/170 ale i tak wychodzi więcej. rozprężenie świąteczne mnie dopadło, ale poza tym mała przerwa od skrupulatnego liczenia zawsze na plusie.
już z supli został mi tylko magnez, bo znów miesiąc okazał się za długi na budżet
trening:
tylko wczoraj udało mi się zrobić siłowy. z nowym planem rusze...w 2015
oczywiście z modyfikacją, która nie ma rąk i nóg , nie za bardzo wiem jak te ćwiczenia wcisnąć.
Dzień3.
1. pompki 4x max
2. ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki szeroko 3x 8-12
4sztx12/5sztx10/5sztx8
3. wyciskanie sztangi skos
35kgx4/30kgx8
4. wiosłowanie sztangą leżąc
25kgx7/25kgx7
5. wznosy bokiem ramion stojąc 3x 8-12
4kgx9/4kgx9/4kgx8
6. prostowanie ramion na wyciągu 2x 6-8
4sztx8/4sztx8
7. uginanie ramion na wyciągu 2x 6-8
4sztx7/4sztx6
1. dalej jednocyfrowa, więc się nie chwalę
2.ok, chociaż w ostatnich seriach trochę już niedokładnie stąd tylko 8 powtórzeń, bo stwierdziłam, że nie będę tym drążkiem machać jak małpa
3. tu to nie pytajcie co wymyśliłam . miały być rozpiętki, ale też ni cholery nie pasuje
4. fajne, dodane
5. wiem że ciężar pakjerski, ale...no 2,5 to za mało, a niczego pomiędzy ni ma
6.ok
7.ok
Zmieniony przez - kebula w dniu 2014-12-20 11:55:55
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
MISKA: nieliczona, czysta
suple: magnez (moje jelita znów szaleją. jem za dużo krzyżowych. nie z abardzo chcę z nich rezygnować, więc myślę o ziołach, bo trochę pomagają)
trenio:
tak sobie, trochę przeciorał,nie powiem. ale i tak mam wrażenie, że ostatnie dni są jakieś takie...lżejsza
Dzień4.
1. RDL 3x 8-12
45kgx12/50kgx10/50kgx8
2. goblet squat 3x 10
20kgx12/22.5kgx12/25kgx9
3. wypady chodzone 2x 6 na nogę
15kgx6/15kgx6
4. wznosy łydek na smithie 2x 10-15
?x15/?x13
obwód na brzuch 3xmax:
1. odwrotne brzuszki
2. spięcia brzucha
3. przyciąganie nog do klatki siedząc na ławce
4. situp
1. niby ok, chociaż tu raczej nigdy na maksa nie będzie, bo przy dużym ciężarze ciągnę garbem
2. fajnie ścięło. najlepsze ćwiczenie w tym planie
3. nie, żebym ich nie lubiła, wprost przeciwnie, tylko jest ich za mało
4.ok
obwód: jak się skupię to nawet wychodzi mi to przyzwoicie
+ 30 min orbitreka (nie lubię tej maszyny, mam wrażenie, że ruch wychodzi bardzo nienaturalnie, ale ta była inna. o wiele łatwiej mogłam się skoordynować)
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
wiem, że wigilia, więc jakoś dziwnie będzie wyglądał wpis, ale wolę teraz:P
niedziela, poniedziałek- dnt, miski zgodne z rozkładem
wtorek:
trening- trochę słabo mi poszło, bo po wigilii wypuścili nas z pracy i trenowałam z peeeełnym żołądkiem (nie,nie mogłam poczekać aż się przetrawi)
Dzień 1
1. wyciskanie na płaskiej 3x-8-12
30kgx11/30kgx11a/30kgx7
2. wiosło sztangielka w oparciu o ławkę 3x8-12
18kgx12/18kgx11/20kgx8
3. przyciąganie linek wyciągu górnego do siebie (klata) 2x6-8
2szt.x9/2szt.x9
4. „wiosłowanie” linką wyciągu dolnego jednorącz 2x6-8
4szt.x8/4sztx8
5. wyciskanie na barki – arnoldki 3 x8-12
0
6. czachołamacze 2x 6-8
15kgx8/20kgx5
7. uginanie 2x6-8
15kgx8/20kgx4
1. asystę miałam tylko w drugiej serii, wiec nie było na 100%
2.ok jest progres jest zabawa
3. trochę poza zakres, ale kolejna sztabka jest już zbyt ciężka
4. ok
5. damn, znów zapomniałam
6.ok
7.ok
+ 20 min bieżni (na więcej żołądek mi nie pozwolił)
miska: świąteczna. nie do końca czysta, ale były takie potrawy, których nigdy nie miałam i nie będę mieć więcej okazji spróbować
środa (cxzyli dziś )
też trenio, a co.
Dzień 2
1. przysiad 3x 8-12
50kgx9/50kgx11/50kgx9
2. wznosy bioder ze sztangą 3x 20
3. Bułgarski 2x 6 na nogę
4. wznosy z opadu 2x10
+ obwód na brzuch 3xmax
- odwrotne brzuszki
- brzuszki skośne na piłce
- przyciąganie nóg do klatki na ławie
- situpy (idą mi coraz lepiej)
1. jakiś dziwny regres. wydaje mi się, ze to raczej róznica wagi sztangi, bo to na innej siłowni
2. łooooo...ok. ale na raty
3. ok
4. ok
+ 30 min orbi
no ja już po wigilii . zbytnio nie wybrzydzałam, dziabnęłam rano jakieś ciasto z ciekawości,ale strasznie słodkie, na pewno drugi raz nie ruszę. jutro liczę normalnie, w drugi dzień świąt jeszcze możliwe, że zaszaleję.
zdecydowałam, że pokieruję się zasadą "better late than ugly" i odpuszczę wiosenny sezon. uderzę w masę i wyjdę jesienią, ale nie wiem, w jakiej federacji . tymczasem, masa , bo caaały przód idzie do poprawy. muszę opracować sobie jakąś sensowną taktykę, więc cykl zacznę od stycznia.
Zmieniony przez - kebula w dniu 2014-12-24 18:50:06
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
przez ostatnie dni dalej cisnęłam "masę", więc teraz nie pozostaje nic innego jak płakanie nad rozlanym mlekiem
tak mówiąc przenośnie
przez 2 dni totalny bezruch i lenistwo, ale dziś już wracamy do zasuwania
trening
ogólnie jestem zadowolona. klata popracowała, tylko w łapach czuję niedosyt, zgadnijmy dlaczego
1. pompki 4xmax
10/8/7/7
2. ściąganie drążka gónego (szeroko) 3x8-12
20kgx12/25kgx8/25kgx8
3. rozpiętki na skosie ujemnym 2x6-8
8kgx8/8kgx7
4. wiosło sztangą leżąc na ławce (lekko skośnej) 2x6-8
25kgx8/30kgx8
5. wznosy bokiem 3x8-12
0
6. prostowanie ramion na wyciągu 2x6-8
30kgx8/35kgx6
7. uginanie na wyciągu 2x6-8
30kgx7/30kgx7
1.nie mam pojęcia skąd ten brak siły. być może robię na o wiele węższym rozstawieniu rąk. zrobię mniej, ale o wiele lepiej czuję klatę
2. żeby podnieść ciężar musiałam nieco zwęzić uchwyt. 20 kg to mogłabym machać i machać, a 25 to już za duży skok. ah, te maszyny
3.ok
4. lekko skośnej, bo na poziomie była za niska.
5. co się dzieje, że zapominam o barach??!
6.ok
7.ok
+ 30 min kardio (20min rowerek, 10 min orbi)
no, miska z dzisiaj. no jak widać, jeszcze rozkład redukcyjny, bo po świętach to więcej nawet nie wcisnę
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html