poszłam na ten trening, chociaż cały dzień byłam senna. przespałam chyba pół dnia. chyba coś mnie bierze, ale dzielnie walczę. koniec końców, jakoś ten trening zrobiłam, ale to momentami było na zasadzie pańszczyzny.
Dzien 2.
1. sciaganie drazka wyciagu gornego do klatki 3x8/ 3x6
30kgx8/35kgx8/35kgx8/ 35kgx6/35kgx6/35kgx6
2. przyciaganie drazka wyciagu dolneg ze sznurem , łokcie na zewnatrz 3x 4-6
17.5kgx6/17.5kgx6/7.5kgx6
3. wiosło pół-sztangą jednorącz
15kgx8/15kgx8/15kgx87/17.5kgx6/17.5kgx4/17.5kgx4
4. wznosy ramion bokiem wopadzie 3x6-8
4kgx7/4kgx8/4kgx8
5. wznosy z opadu 3x 10
ccx10/5kgx10/5kgx10
1. ten cieżar to trochę za duży na 8 powtórzeń, dlatego nie progresowałam, bo nastęną sztabką zrobiłabym może...3?
2.ok
3. dziwnie mi się wiosłowało. zazwyczaj ostro mnie to ćwiczenie męczy. tu chyba odwaliłam największą pańszczyznę
4. technika, technika i jeszcze raz technika
5. tym razem nic nie poprzestawiałam . chociaż starałam się pracować prostownikami to nadal stwierdzam, iż to jest ćwiczenie na pośladki
+ rowerek, ok. 15 min w tym próby interwałów (próby, bo naprawdę się musiałam zmusić, żeby w ogóle na ten rowerek wejść. szkoda,że nie byłam w formie, bo akurat na nim fajnie się robi interwały)
miska: DT--> 120/50/220
suple: kreatyna, magnez, napar ze skrzypu, cla softgel
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
poniedziałek
DT
MISKA: 120/50/200 (nie udało mi się dobić do 220, bo po prostu zabrakło mi produktów. to jednak baaaardzo dużo węgli. do końca tego treningu będę bawić się tym rozkładem, ale chyba jednak wróce go 60g tłuszczy i 200 węgli)
SUPLE: CLA softgel, magnez, napar ze skrzypu, kreatyna (przed i po treningu)
trening:
fajnie poszło
DT
1.hip thrust 5x20-5
40kgx20/50kgx15/55kgx13/60kgx9/65kgx6
2. push press 3x8 3x6
25kx8/25kx6/25kgx6
3. wyciskanie sztangielek na barki 3x6-8
10kgx8/10kgx8/10kgx7/ 10kgx7
4. shoulder box 3x8-10
2.5kgx?/2.5kgx6/2.5kgx4
1. następnym razem bez pieszczot-zaczynamy od 50kg
2. no cóż, w ostatnich seriach ostatnie powtórzenie wyglądało już dosyć niebezpiecznie. za słabo spinam brzuch i za bardzo wyginam kręgosłup w krzyżu.
3. ok. ps. nie wiem, co za głupoty poprzednio wypisałam
4. boli w pierwszej serii nie skupiłam się i zgubiłam w liczeniu
+5x magic 50
5xrwanie jednorącz (10-14kg, różnie)
5x zarzut jednorącz (8kg)
10 burpee (nienawidzę)
czas: równie 15 min
+ stretching
pytanie, czy ja dziś wytrzymam bez lodowiska....
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
środa:
PLYO: 5 obwodów. trochę wyszło niespodziewanie, bo miały być nogi, ale bym się nie wyrobiła z całym treningiem. conieco nie podoba mi isę czas, bo wyrobiłam się w 27 minut
1. przysiad z wyskokiem x 15
2. wypady x15
3. popki x15
4. podskoki (kolana do klatki, oczywiście docelowo) x15
5. przeskok przez oponę x15
oczywiście prawie wszystkie ćwiczenia na raty, a po całej zabawie leżenie trupem na podłodze przez parę minut.
suple: magnez, cla softgel
miska: czitowa (była impreza firmowa i sobotniego czita sobie przesunęłam)
czwartek:
DT
TRENING: zabójczy, jak zwykle. przerwa w ostatniej superserii trwała praktycznie 5 minut, bo mi zakosili maszynę do uginania nóg i kombinowałam jak to zrobić
Dzien4.
1a.przysiad z wyskokiem bez obciazenia 3x 10
1b. przysiad 3x 20 -25
30kgx23/30kgx23/30kgx21
2. wejscie na schody 3x 10 na noge
8kgx10/8kgx10/10kgx10
3a wypady dalekie 3x 30 krokow
5kgx?/5kgx30/5kgx30
3b. uginanie nóg na maszynie 3x 20-25
0kgx20/5kgx20/5kgx18
1.ok
2.ok, chociaż trochę na raty wyszło
3. to 10 kg żeby się dobić. nadal mam wrażenie, że się odbijam
4. no w pierwszej serii się pogubiłam w liczeniu, ale raczej nie 30 kroków
5. maszynę mi zakosili. czymś to zastąpiłam, też bolało, ale mam wrażenie, że mocniej przećwiczyłam pośladki niż dwugłowe
+ stretching
dziś zakwasy, że ledwo chodzę. a przyznam, że zakwasy rzadko mi się zdarzają. z reguły wtedy, gdy mam nowy trening, ale to już 2 tydzień, a moje mięśnie dalej cierpią w dniu klaty i nóg. jakoś nie mam zakwasów po plecach oraz barkach połączonych w tyłkiem.
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
przez moje roztrzepanie rozwalił mi się cały program treningowy.
piątek: DNT
nawet nie było kiedy coś zrobić.
dieta: 120/50/160
suplementy: magnez, napar ze skrzypu, cla
sobota: DT
trening bardzo udany. odkąd pozwalam sobie na negatywne powtórzenia i trening do upadku siłowego to jest ok. na tej klacie MUSI zacząć coś się dziać.
Dzien1.
1. wyciskanie skos gora ok 45` 7/5/3/7/5/3
30kgx7/35kgx3+2op/35kgx2+1op/30kgx7/30kgx5/35kgx3
2. wyciskanie sztangielek skos 60` 3x6
12kgx6/12kgx6/12kgx4
3. wyciskanie sztangielek na poziomej 3x10
12kgx9/12kgx10/12kgx7
4. rozpietki w bramie2x 12
2sztx12/3sztx6/2sztx13
5. brzuszki ze sztangielkami w prostych rekach z nogami na lawce 3x10- serratus crunch
12kgx10/12kgx10/12kgx10
1. tu moje próby progresu spełzły na niczym. niby 5 kg różnicy, a bariera przeogromna.
2.ok
3. wzięłabym więcej, gdyby nie to, ze 14 kg nie jestem w stanie wypchnąć w I powtórzeniu
4. tu się chciałam "dobić"
5. ok. niewygodne to ćwiczenie, ale może być
dieta: 120/50/220
suple: magnez, cla, kreatyna
niedziela:eee??dt?
no niby poszłam na ten trening, ale dziś się nie liczy:P jutro powtórka
chociaż miska jak w dt:P
no i kretka też wleciała
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Feel the pain and do it anyway...
Obecny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_Saida_2014-t993979.html
a jak tam pomiary?
Obliques po prostu nie mam tego nawyku i nie umiem go wyrobić. duże znaczenie ma tu fakt, że po prostu bezczelnie się garbię. chociaż i tak mniej niż kilka lat temu. chyba naprawię sobie "pajączka" i się w końcu nauczę. tylko że na zdjęciu raczej trochę się napięłam, po prostu hm....no masa nie zawsze wychodzi wyłącznie mięśniowa. ale zaczęłam zbierać fat od razu jak wleciałam nawet na zerowy bmr
no i stwierdziłam, ze na masie nie będę się bawić w pomiary, bo mnie to psychicznie zabije. zaufam swojemu odbiciu w lustrze i aktualnemu rozmiarowi ubrań. ale kontrolne zdjęcia będą.
btw, zaczęłam coś robić wkierunku unormowania cyklu, bo ostatnio miesiączkowałam w eeee....no gdzieś w marcu. biorę luteinę.
PONIEDZIAŁEK:
DT
dieta: 120/50/220+ 250 g tofu
suple: napar ze skrzypu, cla, kreatyna, j
TRENING: powtórzyłam plecy. poszło o wiele lepiej
Dzien 2.
1. sciaganie drazka wyciagu gornego do klatki 7/5/3/7/5/3
5sztx7/5sztx5/6sztx3/5sztx7/5sztx5/6sztx3
2. przyciaganie drazka wyciagu dolneg ze sznurem , łokcie na zewnatrz 3x 4-6
5sztx6/6sztx6/7sztx4
3. wiosło pół-sztangą jednorącz
10kgx7/12.5kx7/15kgx3/10kgx7/12.5kx7/15kgx3
4. wznosy ramion bokiem w opadzie 3x6-8
3kgx8/3kgx8/3kgx8
5. wznosy z opadu 3x 10
5kgx10/5kgx10/5kgx10
1.ok. tutaj raczej progresuję manipulując uchwytem. dla 5 powtórzeń stosuję maksymalnie najszerszy, a dla 3 zwężam.
2. no, tak bez szału. średnio czuję to ćwiczenie.
3. tu w sumie pasuje mi skonsultować technikę. klepie, ale nie wiem, czy nie powinnam się przypadkiem oprzeć o ławkę, żeby utrzymać bardziej poziomą postawę. ciężar bez sztangi
4. tu to już kompletnie nie czuję. po pierwszej serii się wk...i zrobiłam tradycyjne wznosy.
5.ok
+ 10 min orbi (5 min interwał)+20 min rowerek (na dobicie)
+ rozciąganie
wtorek:
dieta: na oko:
1. 50 g płatków owsianych, 2 jaja, 10 g kakao
2. 200 g kurczaka, wafle ryżowe (prawie cała paczka), wafle ryżowe z czekoladą deserową (cała paczka)(i tu nie wiem, czy nie traktować tego jak czit, bo miała tylko 60% kakao), 80 g nerkowca, jakiś gulasz na stołówce, 2 "kuleczki" ziemniaków, 100 g twarogu półtłustego
suple: te co zawsze
aktywność: godzina łyżew.
Zmieniony przez - kebula w dniu 2015-01-21 00:46:00
Zmieniony przez - kebula w dniu 2015-01-21 00:52:50
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html