Podsumowanie 8 miesięcy na forum.
Mój drugi
cykl redukcyjny trochę nie słuchał się matki boskiej redukcyjnej i zboczył na gorszą drogę. Tak się rozpoczyna rozkmina mojego podsumowania niestety. Doszłam do wniosku że mimo okropnego charakteru jestem podatna na zmiany / nowości / ludzi. Troszeczkę podupadłam psychicznie przez "cudowną" pracę i "cudownych" ludzi w tej pracy. Miałam chwile (chyba dłuższe chwile) zwątpienia czy to ciągnąć , czy dam radę to pogodzić z tą pracą (o której zmianie nie ma mowy przez najbliższe miesiące). Praca zmianowa , przewalanie kilkuset kg dziennie , mnóstwo latania i aktywności (to nie jest praca siedząca) , sprawiło że wracałam do domu tylko z myślą aby położyć się i usnąć ... A co dopiero ćwiczyć :/ odpuściłam sobie - wiem to. Miska była trzymana z wyjątkiem kilku wpadek typu niedojedzenie i kilka razy alkohol niekoniecznie wytrawny.
Okres mi zaniknął na prawie 3 miesiące - szczęście że wrócił. Ogólnie to tułam się przez ostatnie miesiące po lekarzach , była raz sytuacja kiedy to po treningu przyćmiło mnie , nie widziałam nic na prawe oko i połowę lewego przy czym miałam silny ból głowy (od tego zaczęły się braki treningów , jak już raz przestanę to potem ciężko mi wrócić).
Z lepszych nowinek to fakt że znowu udało mi się troszeczkę schudnąć. Te końcowe kg są/będą najgorsze dla mnie do zgubienia bo wolno mi to idzie i jak spadnie to potrafi wrócić ; ] Najbardziej jestem niezadowolona z brzucha (to jest mój kompleks najgorszy , dla mnie szczupła osoba to taka która nie ma wystającego brzuchola jak ja i tej okropnej opony -.-) a najbardziej zadowolona jestem z nóg , które wracają do siebie chociaż z bliznami mojego utycia (sporo rozstępów które stają się wypukłe ;/) A no i jestem jeszcze zadowolna baaaardzo z tego że schudła mi mocno twarz , miałam wręcz 2 brody i głowę jak piłkę lekarską a teraz jest na prawdę dobrze - na tyle pomogła dieta że koloryt skóry zmienił się na lepsze , buzia bardziej gładka i wyglądam jeszcze młodziej ^^
Oczywiste jest że tylko słabi ludzie poddają się przed końcem , dlatego zapowiadam powrót po regeneracji na (mam nadzieję ) ostatni cykl redukcyjny.
Bardzo dziękuję za wszystkie słowa wsparcia od was Ladies ! Za te w dzienniku jak i te z prywatnych wiadomości - to na prawdę mocno mnie podbudowało. Za to kocham to forum , za to że zawsze można na kogoś liczyć. Dziękuję dla
Arphiel za rady dotyczące techniki. Oczywiście baaaaardzo dziękuję dla
Kokosik'a , która od początku mojego dziennika czuwa nade mną :) I dla wszystkich ladies zaglądających :)
Mam nadzieję że moja regeneracja przebiegnie pomyślnie (na pewno bardziej z głową niż poprzednim razem). Planuję w ten czas porządne rozciąganie nóg (kto wie może uda mi się regularnie to robić i zrobię wymarzony szpagat męski :D )
Sprawa wygląda tak że z ciuchów w rozmiarze 44-46 oraz tych oversize'owych (bo w takie się ubierałam i wyglądałam jak worek ziemniaków) wskoczyłam na spodnie w rozmiarze M/L (przed redukcją nosiłam tylko leginsy / dresy etc. bo w sklepach nie mieściłam się w największe rozmiary spodni) , bluzki w rozmiarze M. Niedawno wyjęłam moją kurtkę zimową z szafy którą ostatnio miałam na sobie w tę zimę co była i jest na mnie na tyle za duża że muszę spobie kupić nową :D Była obcisła i ledwo się zapinałam a teraz mam takie luzy że wiatr mnie przewiewa :O :D
WZROST 175cm
Od ostatniego cyklu udało mi się schudnąć : -
7,9kg
Od ostatniego cyklu udało mi się zgubić:
-31,3 cm
Od początku mojej redukcji (łącznie z poza forum, a był to miesiąc czasu) udało mi się schudnąć:
-22,4 kg
Od początku mojej redukcji na forum udało mi się zgubić :
-97,5cm
Tabelka przedstawiająca spadki od ostatniego podsumowania :
Tabelka przedstawiająca spadki od początku forumowania :
Zdjęcia niestety na innym tle bo była przeprowadzka , i w innej bieliźnie bo tamta jest już za duża ( :D ) oraz nie udało mi się uzyskać takiego oświetlenia jak uprzednio.
Oraz mały bonus (brzuchol jeszcze widać niestety)
Porównanie , sierpień w tamtym roku i na chwilę obecną (te same spodenki i ta sama bluzka :) ):