Eh...
Ciężko to pisać ale..
Po kolejnej ciężkiej nocy musiałam podjąć taką decyzję.
Na jakiś czas zawieszam swój dziennik tutaj.
Za dużo kłopotów ze zdrowiem, wieczny niedoczas, niedospane noce, parchy, woda - za dużo tego się nazbierało. Plus to wieczne przeświadczenie że nawalam bo nie mam czasu na trening a jak już coś mi się uda to nawet chęci na wypiskę brakuje.
Zdrowy upór w dążeniu do celu jest dobry - jednak w tym momencie, gdy organizm już tak straszliwie się buntuje - byłaby to głupota.
I chociaż miałam ambitne plany dokończenia redukcji przez lato - rzeczywistość kazała je pozmieniać.
Najpierw zrobię jakiś konkretny przegląd - tu myślę kłania się jakiś ogarnięty alergolog (i coś czuję że pewnie będę musiała szukać go w dalszych rejonach). Potem przelecę przez hormony bo jak Obli napisała wiek też może robić już swoje. Tylko to pewnie szybko nie będzie bo niestety wszystko prywatnie będę musiała robić. Na NFZ nie mam co liczyć
Pojawił się też fizjo który obiecał że mnie przejrzy i stwierdzi co mi dolega - więc zapewne jakieś ćwiczenia korekcyjne wpadną.
Ćwiczyć będę ale już bez spiny że muszę, bez poczucia winy że nawalam bo to mnie strasznie w tej chwili boli. Pobiegam pewnie, pojeżdżę na rajdy rowerowe z synem i moim tatą.
Nie wiem tylko jakiej miski się trzymać - może Iza dasz radę mimo nawału obowiązków mi pomóc w tym zakresie?
Bo nie wiem czy trzymać się tej wege, która chyba mimo wszystko mi w tej chwili za bardzo nie służy.
Pomierzyłam się dzisiaj, ale zachowam to dla siebie. Będę to kontrolować bo nie mam zamiaru stracić tego na co długo i w pocie czoła pracowałam. Dalej chcę zasługiwać na przydomek
FIT przed moim dziennikiem.
Będę zdawała relacje z tego co się dzieje bo w żadnym wypadku nie chcę tracić kontaktu z Forum (to już chyba jak nałóg)
Czymajcie się ciepło dziewczyny!
Zmieniony przez - Corum w dniu 2014-07-24 08:41:29