Dla melonów i rodzynek nowy spam to wypoczynek !!!

Pica mnie teraz czeka na dniach zalatwianie wizy... Bardzo Cie maglowali?

obliques

ja Niemców lubie i tyle

mieszkam w Niemczech i lubie ich

południe rządzi chociaż na północy nigdy ne byłam więc nie moge powiedzieć nic

PicaPica

daleki czy bliski?

na wschód od Polski
uwielbiam kulture rosyjska i język :)

Madzianna - dla mnie to była jedna z najbardziej wkurzających i upokarzających rzeczy w życiu. Sama rozmowa to trwała może 3 minuty, ale gość się mnie np. zapytał czy aby nie jestem prostytutką. Potem, czy jestem mężatką, jak powiedziałam, że nie, to podniesionym głosem "DLACZEGO NIE?!". Fatalnie mówił po polsku, więc rozmawialiśmy po angielsku, ale sorry, uważam, że pracownik konsulatu (ja w konsulacie w Krakowie załatwiałam) powinien mówić w języku kraju, w którym pracuje. Odczepił się dopiero jak wyszło w rozmowie, że planuję dwa wyjazdy do USA - to chyba uznał, że skoro chcę jechać dwa razy, to jednak zamierzam (przynajmniej raz ), wrócić.
Ale tak samo porażka organizacyjna - nie wiem jak to jest w innych miastach, ale w Krk nie pozwalają Ci wejść do konsulatu, żeby poczekać, ludzie stoją stłoczeni jak bydło na ulicy, NA ULICY ZABIERAJĄ IM PASZPORTY (dla mnie to był normalnie szok - przecież to pole do nadużycia - podejdzie jakiś cwaniak, zbierze kilkadziesiąt paszportów i sobie pójdzie), potem dostaje się jakieś kolorowe karteczki, ludzie są w jakieś tajemnicze sposoby dzieleni na grupy, potem dopiero kolejka do wejścia, za bramą przeszukują Cię jak na lotnisku, nie wolno wnosić do konsulatu żadnej elektroniki - żadnych telefonów itd., potem pobierają odciski WSZYSTKICH palców, czekasz sobie w takim śmiesznym holu, gdzie Ci puszczają filmiki propagandowe o USA i dopiero idziesz na rozmowę z pracownikiem konsulatu, który siedzi za szybą (zapewne kuloodporną ). Gdyby nie to, że dobrze mi za te wyjazdy płacą to bym im, brzydko mówiąc, pokazała faka . A - a paszport odbierasz dopiero po ok tygodniu, w Krakowie na takim zadupiu pofabryczny, w jakimś kurna blaszanym mega baraku.

Pica, ja słyszałam (bo sama nie byłam), ze przy wjeżdzie do stanów jest jescze gorzej ... także uzbrój sie w cierpliwośc i pokłady tolerancji

lotnisko w Izraelu to tez "miłe" przeżycie

Mnie w stanach irytowały ciągłe pytania o to, gdzie jest Polska, gdzie jest Europa, czy macie tam samochody, drogi itp itd. Po miesiącu miałam dość uświadamiania i odpowiadałam, że nie, nia mamy dróg nawet a między domami biegają białe niedźwiedzie, w to wierzyli chętniej

mnie w zeszłym rokuw Hispzani koles w barze zapytał czy jesteśmy częścią Rosji

Ja bym im państwa darowała, ale nie wiedzieć gdzie jest kontyntent, to już lekka przesada