Powiem tak - oczywiście nie byłem z siebie dumny, że skusiłem się dodatkowo na te "śmieci" w postaci pączków, drożdżowki i lodów. Mogłem zostać przy burgerach, sałatce itd. ALE:
1) to są lekkie zalety IF - po udanym treningu prawie, że na czczo, organizm później jest jakby zaślepiony i lepiej reaguje na taką szamę. CO NIE OZNACZA, ŻE MOŻNA BEZKARNIE WSUWAĆ SZAJZ.
2) kolejna zaleta IF - na luzie odpuszczam myśl, że dowaliłem ponad normę, bo i tak wiem, że przede mną np. 14 czy 15h postu i na spokojnie mogę rano zrobić trening na głodzie (lub na lekkiej szamie bez uwzględnienia ww) - tak zrobiłem dzisiaj, bo było już 14h postu, a siłownia dopiero od 10 czynna, więc wsunąłem lekko , a nie wciskanie na siłę i ze stresem owsianych z twarogiem etc.
3) CHEAT MEAL / CHEAT DAY - raz na jakiś czas tylko człowieka raduje ;)
Poza tym, na litość - JEDZMY TO CO NAM
SMAKUJE, a nie że dieta i to nie dla mnie.... To wtedy wszystko traci sens!! A da się to pogodzić, uwierzcie Ci, którzy mają opory ;)
SIŁA!!