09.01.2013 r.
Trening:
Dzisiaj na treningu na pełnej koorwie jechałem. Spóźniłem się z 10 minut na rozgrzewkę, bo koleżanka mnie odprowadzała na trening i tak się przedłużyło.
Zaraz po rozgrzewce, chwila
walki z cieniem, tarczowanie z nowym trenerem(z innego klubu przyjechali, bo niby u nich jest lipa) potem dalej walka z cieniem, no i sparing
Sparowałem tylko jedną rundę z jakimś świeżakiem, jego 5 trening, ale trenował tam jakieś MMA, karate i tak wszędzie po trochę. Prawie go nie biłem, bo co uderzałem lewy to mimo jego gardy wchodził. Więc za dużo się nie wysiliłem. Bardziej sobie próbowałem jakieś fajne kombinacje.
Potem 10 minut na tarczy z trenerem młodym... masakra, tak się zajechałem, że ledwo stałem, a jak wyszedłem z ringu bo tam tarczowaliśmy to musiałem się położyć.. masakra, zajechałem się, że szok, no ale kondycha idzie! Potem 3x4 min na workach. Na ciężkim worku, biłem ile sił, potem to już całkowicie padłem haha.
Chwile zrobiłem brzuch, mam straszne zakwasy po ostatnim razie... no ale chwile brzucha i tyle.
Dieta:
Przed treningiem standardowo, filet z kurczaka z ryżem i sałatką zayebistą
po treningu to samo będzie zarza, już ryż się gotuje.
No i przed snem może jajecznice sobie walnę.
Podsumowując, bardzo fajny trening, kondycja idzie w górę. Szkoda, że nie mogę się wyspać... może jutro znów opuszczę lekcje.
Masakra w grudniu miałem 56% frekwencji, strasznie dużo opuszczam :/ ciężo mi się zmotywować, a matura co raz bliżej...
pzdr.