Z kolei inna firma była jeszcze lepsza.
Składam CV. Dzwonią.
Jadę na rozmowę - wchodzę, gościu bierze moje CV, czyta na głos - OK dziękuję panu - wtf?! żadnych pytań nic, kompletnie
Myślałem, że to koniec, ale nie. To był pierwszy etap, który przeszedłem bo zadzwonili parę dni później.
Wychodziło na to, że chcieli tylko zobaczyć moją mordę.
Jadę na drugi etap.
Był taki sam jak pierwszy, tylko zamiast gościa była jakaś baba.
Tydzień później - etap trzeci. Znowu jakaś inna, młoda laska tym razem i zadaje mi pytania w stylu :
"jakie jest pana największe marzenie", "jaka jest pana największa życiowa porażka", "jaki jest pana największy życiowy sukces"...
siedzę i k***a korci mnie, żeby ją zapytać czy często ściągała na egzaminach na tej swojej psychologii
Jak zadzwonili prosząc mnie na 4ty etap już nie wytrzymałem, bo wychodziło na to, że zap*****lam 200 km na 5 minut rozmowy i zapytałem czy tym razem będzie coś konkretnego czy znowu posiedzę tam 3 minuty, na co typ odpowiada, że to nie jest jeszcze finalny etap kwalifikacji, to jeszcze trochę potrwa, proszę się uzbroić w cierpliwość bo warto itd
Nie pojechałem