...
Napisał(a)
Spoko Mathilda, dzięki za pamięć - miło się robi człowiekowi:). Jutro nie zapeszając chyba odpalam kopyta
...
Napisał(a)
Dobra...czas wyjść z czeluści podkołdernianych i pokazać światu swoje okazałe mięśnie Po 6dniach OFF melduję się na posterunku treningowym!
________________________________________________________
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Trening:
Zadecydowałam, że zacznę w tym miejscu gdzie ostatnio skończyłam, co oczywiście sprawi, że będę wiecznie w tyle z treningami za dziewczynami, no ale cóż zrobić.
Samopoczucie dziś już prawie zdrowe, gardło mi jeszcze nawala i chodzę kaszlę i warczę, ale nie jest źle. Troszkę mnie dziś zarzucało, jakaś wczorajsza byłam przez tą chorobę, nie mogłam za bardzo wody pić itp.
1. PP - szło bardzo dobrze, wzięłabym jeszcze więcej ku mojemu zdziwieniu, ale na dziś wystarczyło.
2. Zarzut - tu najadłam się stracha. Pierwsze 3 serie z palcem w nosie - light, więc poszłam z ciężarem w górę. 35- czułam ale poszło, przy 40- dość ciężko, ale 1x spoko - za drugim techniczny błąd - za mała siła wybicia z nóg i sztanga niebezpiecznie wylądowała mi pod piersiami drastycznie wyginając mnie w tył. Miałam wrażenie, że coś mi chrupnęło w kręgosłupie i odłożyłam sztangę mega przerażona. Pierwsze co pomyślałam to, że skoczyła mi adrenalina i nic nie czuję, ale chyba powinnam się położyć. Popatrzyłam jednak na siebie z boku i obiektywnie stwierdziłam, że jak zwykle przesadzam i nie ma co panikować. Odsapnęłam trochę, pomacałam - całam.
Obwodówka:
30-25-20-15-10-5
Sit upy
Wznosy
Unoszenie nóg w podporze
czas: 20min
ostatnio: 23min
Situpy duży progres - lepiej mi to szło, 30 zrobiłam praktycznie za jednym zapachem, później gorzej co 10x przerwa, później co 5, ale nie było źle.
Wznosy lekko. Starałam się nie spieszyć, żeby jednak akcentować spięcie, a nie machać - bez przerw.
Unoszenie nóg - ciężko. Początkowo starałam się zawijać dupę trochę do góry, ale miazga. Większość jedynie do kąta prostego i to też w wielkich bólach.
Generalnie ta obwodówka nie męczy mnie wybitnie wydolnościowo, a mięśniowo. Ciało chce, a brzuch mówi passsss.
Miska:
warzywa: kalarepa, cukinia
suple: zma, tran
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-09 13:21:08
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-09 13:21:26
________________________________________________________
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Trening:
Zadecydowałam, że zacznę w tym miejscu gdzie ostatnio skończyłam, co oczywiście sprawi, że będę wiecznie w tyle z treningami za dziewczynami, no ale cóż zrobić.
Samopoczucie dziś już prawie zdrowe, gardło mi jeszcze nawala i chodzę kaszlę i warczę, ale nie jest źle. Troszkę mnie dziś zarzucało, jakaś wczorajsza byłam przez tą chorobę, nie mogłam za bardzo wody pić itp.
1. PP - szło bardzo dobrze, wzięłabym jeszcze więcej ku mojemu zdziwieniu, ale na dziś wystarczyło.
2. Zarzut - tu najadłam się stracha. Pierwsze 3 serie z palcem w nosie - light, więc poszłam z ciężarem w górę. 35- czułam ale poszło, przy 40- dość ciężko, ale 1x spoko - za drugim techniczny błąd - za mała siła wybicia z nóg i sztanga niebezpiecznie wylądowała mi pod piersiami drastycznie wyginając mnie w tył. Miałam wrażenie, że coś mi chrupnęło w kręgosłupie i odłożyłam sztangę mega przerażona. Pierwsze co pomyślałam to, że skoczyła mi adrenalina i nic nie czuję, ale chyba powinnam się położyć. Popatrzyłam jednak na siebie z boku i obiektywnie stwierdziłam, że jak zwykle przesadzam i nie ma co panikować. Odsapnęłam trochę, pomacałam - całam.
Obwodówka:
30-25-20-15-10-5
Sit upy
Wznosy
Unoszenie nóg w podporze
czas: 20min
ostatnio: 23min
Situpy duży progres - lepiej mi to szło, 30 zrobiłam praktycznie za jednym zapachem, później gorzej co 10x przerwa, później co 5, ale nie było źle.
Wznosy lekko. Starałam się nie spieszyć, żeby jednak akcentować spięcie, a nie machać - bez przerw.
Unoszenie nóg - ciężko. Początkowo starałam się zawijać dupę trochę do góry, ale miazga. Większość jedynie do kąta prostego i to też w wielkich bólach.
Generalnie ta obwodówka nie męczy mnie wybitnie wydolnościowo, a mięśniowo. Ciało chce, a brzuch mówi passsss.
Miska:
warzywa: kalarepa, cukinia
suple: zma, tran
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-09 13:21:08
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-09 13:21:26
...
Napisał(a)
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Czuję się OK, chociaż choroba jeszcze trochę daje o sobie znać męcząc mnie katarem i kaszlem, ale już prawie ok. Regeneracja przyniosła mi poza fizycznym sponiewieraniem przez chorobę - progres w pompkach (umiem zrobić już burpee z klasycznymi męskimi, nienagannymi technicznie
Trening:
1) 40 i 50kg już czułam, piąte powtórzenie ledwo szło, ostatnie serie z jękami i walczeniem o powrót do pionu. Coś osłabło mi dupsko dziś. Cały czas robię z piętami na krążkach i chyba już tak zostanie (za krótkie łydki mam naturalnie)
2) dziś koniecznie kupuję paski, bo niestety 70kg wypada mi, wszystkie powtórzenia z ciężarem na koniuszkach palców. Myślę, że podejdę do 75 next time.
Obwodówka:
4x
15x burpees Męskie
10x pompka Męskie
5x TGU 6kg
Czas:35min
ostatnio:
męskie w rozkroku
6kg
34min
Siłówka wykończyła mnie, nie miałam siły robić obwodów. Nie pamiętałam czasu poprzedniego, więc wydawało mi się, że skandaliczny będzie dzisiejszy ( w stylu +15min), bo ślimaczyłam się jak głupia. Kondycyjnie mogłabym w ogóle nie robić przerw, ale po prostu brakowało mocy. Dodatkowo znów przy TGU lewy nadgarstek się odezwał i kombinowałam z krążkiem pod dłonią, wracanie do leżenia przez pięść itd. Jeśli dalej będzie boleć, muszę zmienić to ćwiczenie. Pompki szły dość gładko o czym pisałam na wstępie...mile mnie to zaskoczyło.
Miska:
O dziwo nawet nie jestem jakaś głodna, wręcz pilnuję żeby nie omijać posiłków. Może to przez chorobę, ale apetyt bez szału. Cieszą mnie te owoce najbardziej. Inne węgle mogłyby nie istnieć.
Warzywa: kalarepa, sałata, rzodkiew, pomidory
Suple: tran, zma.
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-10 13:42:39
Czuję się OK, chociaż choroba jeszcze trochę daje o sobie znać męcząc mnie katarem i kaszlem, ale już prawie ok. Regeneracja przyniosła mi poza fizycznym sponiewieraniem przez chorobę - progres w pompkach (umiem zrobić już burpee z klasycznymi męskimi, nienagannymi technicznie
Trening:
1) 40 i 50kg już czułam, piąte powtórzenie ledwo szło, ostatnie serie z jękami i walczeniem o powrót do pionu. Coś osłabło mi dupsko dziś. Cały czas robię z piętami na krążkach i chyba już tak zostanie (za krótkie łydki mam naturalnie)
2) dziś koniecznie kupuję paski, bo niestety 70kg wypada mi, wszystkie powtórzenia z ciężarem na koniuszkach palców. Myślę, że podejdę do 75 next time.
Obwodówka:
4x
15x burpees Męskie
10x pompka Męskie
5x TGU 6kg
Czas:35min
ostatnio:
męskie w rozkroku
6kg
34min
Siłówka wykończyła mnie, nie miałam siły robić obwodów. Nie pamiętałam czasu poprzedniego, więc wydawało mi się, że skandaliczny będzie dzisiejszy ( w stylu +15min), bo ślimaczyłam się jak głupia. Kondycyjnie mogłabym w ogóle nie robić przerw, ale po prostu brakowało mocy. Dodatkowo znów przy TGU lewy nadgarstek się odezwał i kombinowałam z krążkiem pod dłonią, wracanie do leżenia przez pięść itd. Jeśli dalej będzie boleć, muszę zmienić to ćwiczenie. Pompki szły dość gładko o czym pisałam na wstępie...mile mnie to zaskoczyło.
Miska:
O dziwo nawet nie jestem jakaś głodna, wręcz pilnuję żeby nie omijać posiłków. Może to przez chorobę, ale apetyt bez szału. Cieszą mnie te owoce najbardziej. Inne węgle mogłyby nie istnieć.
Warzywa: kalarepa, sałata, rzodkiew, pomidory
Suple: tran, zma.
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-10 13:42:39
...
Napisał(a)
gratuluję bupree!!! to kolejny kamień milowy na drodze do babochłopizmu!
...
Napisał(a)
Mass
___________________________________________________________
DT 1800kcal BWR 150/130/r
Trening siłowo-wytrzymałościowy
- 12x przysiad
- 11x sit up
- 10 thrusters 2x8kg
- 9 swing oburącz 16kg
- 8x burpee męskie
- 7x wskok na 40cm step
- 6x MC 23kg
- 5x zarzut ze zwisu sztanga 23kg
- 4x thrusters sztanga 23kg
- 3x wypady ze sztanga 23kg
- 2x przedni przysiad sztanga 30kg
- 1 mila biegu (tempo marszowo-truchtowe 8-10km/h)
Czas obwodów: 75min
Trening mnie zabił. Przysiady i situpy były relaksem, kompleks sztangowy walką o życie, swing - walka z grawitacją, co by se kręgosłupa nie wyrwać z dupska. To bieganie na koniec było awykonalne, bo miałam zdrętwiałe nogi i dupe. Kiepskim pomysłem był dziś ten trening zważywszy, że wczoraj robiłam nogi - teraz mam taką refleksję czując jak mnie mrowi w kończynach...
Mimo wszystko jestem dumna z siebie, bo jak załapałam na czym polega to robienie " w kółko" to myślałam, że z tego kółka nigdy nie wyjdęSportowca ze mnie chyba nie będzie, niemniej jednak trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś robi jeszcze aero po tym.
Po raz enty chylę czoła przed wszystkimi którzy skończyli to cholerstwo....yyyy....Qltowy konkurs
Miska:
warzywa: cukinia, kapusta
suple: tran, zma, homeovox, syrok przeciwkaszlowy (krtań mi pada)
___________________________________________________________
DT 1800kcal BWR 150/130/r
Trening siłowo-wytrzymałościowy
- 12x przysiad
- 11x sit up
- 10 thrusters 2x8kg
- 9 swing oburącz 16kg
- 8x burpee męskie
- 7x wskok na 40cm step
- 6x MC 23kg
- 5x zarzut ze zwisu sztanga 23kg
- 4x thrusters sztanga 23kg
- 3x wypady ze sztanga 23kg
- 2x przedni przysiad sztanga 30kg
- 1 mila biegu (tempo marszowo-truchtowe 8-10km/h)
Czas obwodów: 75min
Trening mnie zabił. Przysiady i situpy były relaksem, kompleks sztangowy walką o życie, swing - walka z grawitacją, co by se kręgosłupa nie wyrwać z dupska. To bieganie na koniec było awykonalne, bo miałam zdrętwiałe nogi i dupe. Kiepskim pomysłem był dziś ten trening zważywszy, że wczoraj robiłam nogi - teraz mam taką refleksję czując jak mnie mrowi w kończynach...
Mimo wszystko jestem dumna z siebie, bo jak załapałam na czym polega to robienie " w kółko" to myślałam, że z tego kółka nigdy nie wyjdęSportowca ze mnie chyba nie będzie, niemniej jednak trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś robi jeszcze aero po tym.
Po raz enty chylę czoła przed wszystkimi którzy skończyli to cholerstwo....yyyy....Qltowy konkurs
Miska:
warzywa: cukinia, kapusta
suple: tran, zma, homeovox, syrok przeciwkaszlowy (krtań mi pada)
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Kendra gratuluję zakończenia treningu.
Świetnie opisałaś wrażenia, uśmiałam się!
Możemy sobie podać rękę. A kółeczko było największą zmorą . Powoli trzeba zacierać ręce na podejście numer 2.
Świetnie opisałaś wrażenia, uśmiałam się!
KendraPrzysiady i situpy były relaksem, kompleks sztangowy walką o życie, swing - walka z grawitacją, co by se kręgosłupa nie wyrwać z dupska.
Możemy sobie podać rękę. A kółeczko było największą zmorą . Powoli trzeba zacierać ręce na podejście numer 2.
http://www.sfd.pl/Monia.W.B/dziennik/Podsumowanie_str._38-t843554-s52.html
Walk like you have three men walking behind you.
...
Napisał(a)
Monia, dobrze mieć towarzyszki tej niedoli...a o kolejnym podejściu do wytrzymki wolę nie myśleć
Pomiary w dół minimalnie, więc dieta póki co zostaje.
_____________________________________________________________
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Trening:
Niestety trening trochę do dupy, bo spotkałam koleżanki, których dawno nie widziałam i serie były przerywane gadaniem, co rozyebało mi trochę trena, ale cieszę się, bo fajne spotkanie z laskami, które też rzucają żelastwem, no i dobrze usłyszeć coś miłego nt swojej formy.
Miałam generalnie mało mocy, może dlatego, że trenowałam na jednym posiłku i w dodatku dziwnym (musiałam zjeść praktycznie surowy ryż, bo kuchenka mi wysiadła).
1) bez powera, ale progres w ostatniej serii. W końcu 35kg poszło.
2) jakaś niemoc. Ostatnia seria iverted, bo opadałam już nawet z gumą.
Obwody:
+ 4x po 3 obwody
8x wskok na podwyższenie
6x thrusters *2x8kg
5x Sumo DL Hi Pull *16kg
4x burpee *męskie
czas: 33min
ostatnio:35min
Strasznie duszno i gorąco było na salce, a i powera jakoś brak, ale czas lepszy i tak.
Miska:
Kuźwa zepsuła mi się kuchenka i piekarnik, jakieś zwarcie było. Jutro przyjdzie elektryk, dobrze, że krewetki miałam upichcone. Póki co pozostają mi surowe jaja, wędzone ryby i śledzie na jutro...Mam nadzieję, że nie padła totalnie, bo trochę lipa kupować nową
warzywa: papryka, sałata
suple: tran, zma
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-13 15:09:08
Pomiary w dół minimalnie, więc dieta póki co zostaje.
_____________________________________________________________
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Trening:
Niestety trening trochę do dupy, bo spotkałam koleżanki, których dawno nie widziałam i serie były przerywane gadaniem, co rozyebało mi trochę trena, ale cieszę się, bo fajne spotkanie z laskami, które też rzucają żelastwem, no i dobrze usłyszeć coś miłego nt swojej formy.
Miałam generalnie mało mocy, może dlatego, że trenowałam na jednym posiłku i w dodatku dziwnym (musiałam zjeść praktycznie surowy ryż, bo kuchenka mi wysiadła).
1) bez powera, ale progres w ostatniej serii. W końcu 35kg poszło.
2) jakaś niemoc. Ostatnia seria iverted, bo opadałam już nawet z gumą.
Obwody:
+ 4x po 3 obwody
8x wskok na podwyższenie
6x thrusters *2x8kg
5x Sumo DL Hi Pull *16kg
4x burpee *męskie
czas: 33min
ostatnio:35min
Strasznie duszno i gorąco było na salce, a i powera jakoś brak, ale czas lepszy i tak.
Miska:
Kuźwa zepsuła mi się kuchenka i piekarnik, jakieś zwarcie było. Jutro przyjdzie elektryk, dobrze, że krewetki miałam upichcone. Póki co pozostają mi surowe jaja, wędzone ryby i śledzie na jutro...Mam nadzieję, że nie padła totalnie, bo trochę lipa kupować nową
warzywa: papryka, sałata
suple: tran, zma
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-13 15:09:08
...
Napisał(a)
Oj biedactwo... ja to sobie nie wyobrażam jak Ty sie teraz będziesz musiała męczyć... mam nadzieje, że to nic poważnego i jutro juz będzie naprawiona gratuluję spadeczków - chociaż tutaj jest z czego sie cieszyć
No pain -no gain
http://www.sfd.pl/mathilda__powrót_młodej_mamy_:_-t939270.html
...
Napisał(a)
Mathilda spokoo, surowe jajka też są prężne. Jutro ma przyjść jakiś cudotwórca i orzec co z moją kuchenką i piekarnikiem. Póki co jadę na wędzonych rybach i jajcach, wheyu.
__________________________________________________________
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Po wczorajszym opuszczaniu czułam rano całe łapy i plecy. Normalnie zrobiłabym DNT, ale qwa...chyba czas zaakceptować, że cały czas będzie mnie coś boleć podczas tego konkursu
Trening:
1) nawet poszło. Progres.
2) boję się tego zarzutu od ostatniego treningu jak dostałam ciężarem w splot i wygięłam się jak struna w tył.Oczywiście znowu zrobiłam po 5powt zamiast 3. W 3 serii dostałam takiego bólu przedramion i bicepsów, że nie byłam w stanie wogóle chwytu otrzymać a co dopiero zarzucać. Ręce stwardniały jak kamienie, zrobiły się gorące i meeeega ból. Zimny prysznic, masaż i trochę lepiej, chociaż mocy w rękach zupełnia brak. Dwa bezwładne wałki latają mi wokół tułowia. Musiałam przerwać.
Obwody:
30-25-20-15-10-5
situpy
wznosy
unoszenie nóg w podporze
Czas: 18:55
ostatnio: 23min (hmmm, coś szybkawo. Mam nadzieję, że nic nie pominęłam)
Situpy na początku z dużą mocą, w kolejnych obwodach przerwy co 5. Wznosy lekko, jakoś pomimo kontroli i spięć, jestem w stanie zrobić ja jednym zamachem. Unoszenie nóg - ciężko nadal. O ile nie wyrywa mi już barków, to te nogi jakieś kuźwa ciężkie...Ogólnie - te obwody nie męczą mnie kondycyjnie, ale brzuch po nich jest styrany na maxa.
Miska:
warzywa: sałata, ogórki kiszone, pomidory cherry
suple: tran, zma.
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-14 17:07:43
__________________________________________________________
DT 1800kcal BWT 150/130/r
Po wczorajszym opuszczaniu czułam rano całe łapy i plecy. Normalnie zrobiłabym DNT, ale qwa...chyba czas zaakceptować, że cały czas będzie mnie coś boleć podczas tego konkursu
Trening:
1) nawet poszło. Progres.
2) boję się tego zarzutu od ostatniego treningu jak dostałam ciężarem w splot i wygięłam się jak struna w tył.Oczywiście znowu zrobiłam po 5powt zamiast 3. W 3 serii dostałam takiego bólu przedramion i bicepsów, że nie byłam w stanie wogóle chwytu otrzymać a co dopiero zarzucać. Ręce stwardniały jak kamienie, zrobiły się gorące i meeeega ból. Zimny prysznic, masaż i trochę lepiej, chociaż mocy w rękach zupełnia brak. Dwa bezwładne wałki latają mi wokół tułowia. Musiałam przerwać.
Obwody:
30-25-20-15-10-5
situpy
wznosy
unoszenie nóg w podporze
Czas: 18:55
ostatnio: 23min (hmmm, coś szybkawo. Mam nadzieję, że nic nie pominęłam)
Situpy na początku z dużą mocą, w kolejnych obwodach przerwy co 5. Wznosy lekko, jakoś pomimo kontroli i spięć, jestem w stanie zrobić ja jednym zamachem. Unoszenie nóg - ciężko nadal. O ile nie wyrywa mi już barków, to te nogi jakieś kuźwa ciężkie...Ogólnie - te obwody nie męczą mnie kondycyjnie, ale brzuch po nich jest styrany na maxa.
Miska:
warzywa: sałata, ogórki kiszone, pomidory cherry
suple: tran, zma.
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-14 17:07:43
Poprzedni temat
Emila,inna redukcja
Następny temat
dieta przy wyczynowym sporcie
Polecane artykuły