Pamiętam kiedyś takie zawody pod Częstochową - teren taki trochę "górski" na dystansie ok 5km - laski wymiękały i było widać że mają słabiutkie ręce bo biegnąc je opuszczały wzdłuż ciała, później mi trener tłumaczył, że ręce też powinny mocno pracować. To może śmiesznie brzmi ale ostatnie km w maratonie "biegnę rękami" tzn. skupiam się na tym żeby jak najmocniej nimi pracować bo nogi już są zmasakrowane.
Filonka, Lejjla w sumie to mi się przypomniały szczeniackie lata - cały czas z obtartymi kolanami biegałam a co się zagoiły to albo kraksa na rolkach, rowerze albo upadek z drzewa uroki dzieciństwa na wsi
Marta po treningu takie dziwne miałam uczucie że jakiś taki za lekki. Może dlatego, że po tych obwodach zawsze byłąm upocona i purpurowa a tu bardziej czułam pieczenie w mięśniach ale nie czułąm takiego "styrania" za to wieczorem poczułąm haha - ręce mi opadałydosłownie i o 23 ległam w wyrku
Ten rozkład B/T/W chyba mi dobrze zrobi - nie jestem głodna, NIC nie dojadam prócz tego co jest w rozpisce więc nie muszę co chwilę dopisywać albo zmieniać w dzienniku - uff. A wymiary - no coś się zmienia i plecy chyba popracowały bo dziś pod biustem +3cm
I mały psikus - zbliżam się do mojego minimalnego bf bo nie dostałam okresu Po konkursie trzeba będzie się trochę obtłuścić
Marta dam radę, to bardziej przez ten łokieć, bolał na maksa, za tydzień będzie już poprawnie
Zmieniony przez - terco w dniu 2011-05-17 09:39:04