Zasmarkany dziennik

Pół biedy, że masz sprzęt w domu i możesz kontynuować treningi

Melduję się, że żyję! I podczytuję różne wątki, ale jakoś nie miałam czego u siebie pisać.

Ogólnie to przytłoczyła mnie ostatnio ilość pracy, a jednocześnie duże zmiany w firmie zachodzą, więc przyszłość jest trochę niepewna. Cała rodzina mi się pochorowała, w tym mama dwa razy trafiła do szpitala, więc trochę się też nerwów najadałam - na szczęście już wszystko jest okej.

Ćwiczę sobie planem z wiosennego lockdownu. Nawet mi teraz pasuje. Moją siłownię otworzyli na całe 5 dni, i nie skorzystałam. Staram się wychodzić mimo wszystko na spacery i chyba tyle z aktywności. Przymierzałam się do mostku, ale w końcu nie wyszło, może do szpagatu uda mi się podejść :D

Dietowo spoko, ostatnie tygodnie byłam na 2100 i zeszło mi to, czego się dorobiłam na i po urlopie greckim.

Upiekłam sobie sernik cynamonowy z galaretką ze śliwki i kakao i fajnie wyszedł:

Sernik zawodowy. Na takie okresy bez dostępu do siłowni to takie rozciąganie fajna opcja, jeśli się nie ma pod ręką sprzętu. Zawsze to jest efektywne wykorzystanie czasu.

o ta galaerta z śeliwek i kakao na górze wygląda ciekawie !

Dobrze, że jesteś, bo tak się ostatnio zastanawiałam co u Ciebie słychać

Sernik wygląda świetnie! Galaretka ze śliwek suszonych czy świeżych?

Jestem, jestem, tylko ciężej mi tu regularnie się udzielać.

Śliwki świeże - podduszone z wodą, cynamonem i erytrytolem tak do częściowego rozpadu, pod koniec dodaję kakao i potem mieszam z żelatyną.

Brzmi dobrze!

Brzmi świetnie. A gorzkie się nie robi przez ten słodzik??

Nie, a może być taki efekt? ;p

Przy niektórych słodzikach tak ale to raczej na stevię ludzie narzekają jeśli się nie mylę, wydaje mi się, że z erytrytolem wypieki wychodzą bez żadnych problemów