„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Pilny student Vincea.
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Mój trening brzucha - w tym momencie jest tylko i wyłącznie podtrzymujący. Nie potrzebuję, żeby te mięśnie były większe - szczególnie nie zależy mi na skośnych, bo i tak mam szeroką talię. Baza u mnie to wznosy tułowia na ławeczce - i tylko mięśnie proste. Technika różna - od pełnej pracy koncentryczno-ekscentrycznej do właściwie spięcia izometrycznego z lekkim naciskiem na dół brzucha. To w zależności od potrzeb i aktualnego widzimisię.
No i pod prąd jest to, że brzuch ćwiczę 3 razy w tygodniu (na każdym treningu) - jak dla mnie bardzo bardzo lekko - 3 serie: 50 powtórzeń/ 55 powtórzeń / 65 powtórzeń. Plus np praca mięśni brzucha w czasie przysiadów - aktualnie 24 powtórzenia w seriach - więc ma się kiedy napinać do woli.
A teraz dlaczego lubię większą częstotliwość:
1) z moich obserwacji, doświadczeń oraz doświadczeń starszych ode mnie trenujących, z którymi sobie rozmawiamy między seriami
wynika, że w pewnym wieku mięśnie brzucha trenowane wyłącznie raz lub rzadziej w tygodniu dużo łatwiej ulegają "naporowi" organów wewnętrznych. Stąd panowie w pewnym wieku nawet przy niskim poziomie tłuszczu w organizmie mają tzw. brzuchy.
2) traktuję ten mięsień jak narzędzie, które ma być jak najbardziej sprawne. A dla mnie sprawność tego mięśnia - to przede wszystkim jego wytrzymałość, przekładającą się na sprawność w tzw. codziennych sprawach i czynnościach. Stąd dość spora liczba powtórzeń nawet jak na trening podtrzymujący. Budując te mięśnie kiedyś tam stosowałem o wiele większe ilości powtórzeń nawet 4 razy w tygodniu - i na mnie działało to rewelacyjnie. Oczywiście w połączeniu ze stymulacją tych mięśni w czasie przysiadów i martwego ciągu (gdzie przez długie lata miałem zasadę że do 200 kg pasa nie zakładam).
Jest jeszcze parę pomniejszych przyczyn - ale to już w zasadzie moje bardzo indywidualne argumenty - więc nie ma sensu ich wypisywać.
Na koniec dodam, że ćwiczenia z artykułu plus jeszcze inne również stosowałem - żeby trening nie był monotonny i jak najbardziej wszechstronnie stymulował tą partię mięśni. Także polecam bardzo.
No i pod prąd jest to, że brzuch ćwiczę 3 razy w tygodniu (na każdym treningu) - jak dla mnie bardzo bardzo lekko - 3 serie: 50 powtórzeń/ 55 powtórzeń / 65 powtórzeń. Plus np praca mięśni brzucha w czasie przysiadów - aktualnie 24 powtórzenia w seriach - więc ma się kiedy napinać do woli.
A teraz dlaczego lubię większą częstotliwość:
1) z moich obserwacji, doświadczeń oraz doświadczeń starszych ode mnie trenujących, z którymi sobie rozmawiamy między seriami

2) traktuję ten mięsień jak narzędzie, które ma być jak najbardziej sprawne. A dla mnie sprawność tego mięśnia - to przede wszystkim jego wytrzymałość, przekładającą się na sprawność w tzw. codziennych sprawach i czynnościach. Stąd dość spora liczba powtórzeń nawet jak na trening podtrzymujący. Budując te mięśnie kiedyś tam stosowałem o wiele większe ilości powtórzeń nawet 4 razy w tygodniu - i na mnie działało to rewelacyjnie. Oczywiście w połączeniu ze stymulacją tych mięśni w czasie przysiadów i martwego ciągu (gdzie przez długie lata miałem zasadę że do 200 kg pasa nie zakładam).
Jest jeszcze parę pomniejszych przyczyn - ale to już w zasadzie moje bardzo indywidualne argumenty - więc nie ma sensu ich wypisywać.
Na koniec dodam, że ćwiczenia z artykułu plus jeszcze inne również stosowałem - żeby trening nie był monotonny i jak najbardziej wszechstronnie stymulował tą partię mięśni. Także polecam bardzo.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
nightingalMój trening brzucha - w tym momencie jest tylko i wyłącznie podtrzymujący. Nie potrzebuję, żeby te mięśnie były większe - szczególnie nie zależy mi na skośnych, bo i tak mam szeroką talię. Baza u mnie to wznosy tułowia na ławeczce - i tylko mięśnie proste. Technika różna - od pełnej pracy koncentryczno-ekscentrycznej do właściwie spięcia izometrycznego z lekkim naciskiem na dół brzucha. To w zależności od potrzeb i aktualnego widzimisię.
No i pod prąd jest to, że brzuch ćwiczę 3 razy w tygodniu (na każdym treningu) - jak dla mnie bardzo bardzo lekko - 3 serie: 50 powtórzeń/ 55 powtórzeń / 65 powtórzeń. Plus np praca mięśni brzucha w czasie przysiadów - aktualnie 24 powtórzenia w seriach - więc ma się kiedy napinać do woli.
A teraz dlaczego lubię większą częstotliwość:
1) z moich obserwacji, doświadczeń oraz doświadczeń starszych ode mnie trenujących, z którymi sobie rozmawiamy między seriamiwynika, że w pewnym wieku mięśnie brzucha trenowane wyłącznie raz lub rzadziej w tygodniu dużo łatwiej ulegają "naporowi" organów wewnętrznych. Stąd panowie w pewnym wieku nawet przy niskim poziomie tłuszczu w organizmie mają tzw. brzuchy.
2) traktuję ten mięsień jak narzędzie, które ma być jak najbardziej sprawne. A dla mnie sprawność tego mięśnia - to przede wszystkim jego wytrzymałość, przekładającą się na sprawność w tzw. codziennych sprawach i czynnościach. Stąd dość spora liczba powtórzeń nawet jak na trening podtrzymujący. Budując te mięśnie kiedyś tam stosowałem o wiele większe ilości powtórzeń nawet 4 razy w tygodniu - i na mnie działało to rewelacyjnie. Oczywiście w połączeniu ze stymulacją tych mięśni w czasie przysiadów i martwego ciągu (gdzie przez długie lata miałem zasadę że do 200 kg pasa nie zakładam).
Jest jeszcze parę pomniejszych przyczyn - ale to już w zasadzie moje bardzo indywidualne argumenty - więc nie ma sensu ich wypisywać.
Na koniec dodam, że ćwiczenia z artykułu plus jeszcze inne również stosowałem - żeby trening nie był monotonny i jak najbardziej wszechstronnie stymulował tą partię mięśni. Także polecam bardzo.
Z niektórymi punktami się zgadzam w 100%.
Ja personalnie,również nie chcę mieć przesadnie rozbudowanych mięśni brzucha,z prostej przyczyny-to niszczy estetykę sylwetki.Młodzież aktualnie chce za wszelką cenę mieć kostki wielkości pięści,a może i piersiowych.To już ładnie nie wygląda-Imho musi być kontrast między klatką a brzuchem.Wąska talia i pancerne piersiowe opadające na górne kostki(Prawdziwy old school-Arnold,Lou,John Brown...itd.To były piękne sylwetki).A nie-klatka płaska jak decha i "potężny" ośmiopak ze skośnymi,szerszymi niż motyle

W okresie zimy brzucha prawie w ogóle nie tykałem-jedynie w okresie letnim,aby postawić kropkę na i.Jednak teraz zacznę go trenować w sposób bezpośredni regularnie,bowiem zauważyłem że mimo zwiększania się masy w obrębie tego rejonu-mięśnie pozostają słabsze i mniej wytrzymałe(później po 1 ćwiczeniu "zakwasy" męczą przez tydzień).
Próbowałeś kiedyś zasysania? Można dzięki niemu wzmocnić w jakimś stopniu brzuch-mięsień poprzeczny,dzięki czemu staje się bardziej zwartym blokiem,który trzyma narządy wewnętrzne w ryzach.
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Pilny student Vincea.
...
Napisał(a)
Zasysanie - stara szkoła i w dodatku działa. Trochę pozwala upchać te "graty" w jamie brzusznej ciaśniej niż one same by chciały. Kiedyś stosowałem jako takie uzupełnienie treningu brzucha. A teraz też,ale rzadziej - szczególnie jak gdzieś muszę dłużej postać - to z nudów sobie robię i kontroluję wciągnięcie brzucha.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Nubret - kosmos. Mi jeszcze sylwetka Zane'a się bardzo podoba.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
ronie220
Nie bardzo zrozumiałem, czyli lepiej dla mnie Ab wheel czy wznosy?
Potrzebujesz szybkiej i rzetelnej porady z zakresu treningu, dietetyki i suplementacji? Skorzystaj z porad naszych ekspertów!
Poprzedni temat
Koniec masy. Redukcja na siłowo??
Następny temat