-w normalne dni ~190g białka, 80-120g węgli, 60-80g tłuszczy
-przy eventach sobie nie żałuję ale bez szaleństw i ciąży spożywczej
Co mnie skłoniło do takiego posunięcia? Obserwacja swojego ciała. Mam spalacz z johą ale dół brzucha i boczki mimo wszystko kiepsko spadają. Dół brzucha jest od kortyzolu więc w sumie się nie dziwię, dużo było ostatnio u mnie niedospanych (a nawet nieprzespana się zdarzyła) nocy, stresu (nawet teraz piszę to wkurvviony bo na moje 4 dotychczasowe semestry w liceum trzeci raz zdarzyło mi się, że z matmy brakuje mi do chcianej oceny 0,0parę procenta średniej), ale boczków to na high carbie nie spalę Poza tym nie mam już takiego ssania do węgli jak wcześniej.
Aktywność fizyczna się nie zmienia, poza tym że od teraz zdecydowaną większość treningów będę przeprowadzał u kolegi w garażu, a tam najczęściej trenujemy koło 13, więc sesje będą (raczej) całkowicie na czczo. Chyba że nie będzie mi to służyć to wrócę do modelu z posiłkiem przed.
Dzisiaj miałem pierwszy dzień takiego jedzenia i już widzę, że dużą wagę będą musiał przywiązać do jakości żywności. Dzisiaj nie dostarczyłem prawie nic magnezu i już wieczorem dziwnie czułem mięśnie - dlatego będę chciał, żeby moim głównym źródłem węgli była kasza gryczana, pobocznym ziemniaki, truskawki i banany - jak dla mnie najwartościowsze typowo węglowodanowe jedzenie.
Co do jeszcze kortyzolu to lada dzień przyjdzie mi wypłata za ostatnią pracę i zamówię witaminę C i omegę 3 (skończył mi się tran, a olej lniany to nie to samo niestety), no i w planach długie spanie
Biorę się za dzisiejszą wypiskę.
Zmieniony przez - pilkaPN w dniu 2014-06-18 23:36:50
"Nie głaskało mnie życie po głowie
Nie pijałem ptasiego mleka
No, i dobrze! No - i na zdrowie!
Tak wyrasta się na człowieka!"
DZIENNIK http://www.sfd.pl/DT__Chudzi_moga_iśc_na_ryby__by_pilkaPN-t1006905.html