koleś wymiata, oryginał artykułu tu:
http://wiadomosci.onet.pl/2193135,28350,wiadomosceu.html
Aligator na ulicy; policjanci zaczęli się śmiać
Początkowo policja nie chciała uwierzyć, że po miasteczku Gross-Rohrheim spaceruje nocą aligator - poinformowały w piątek władze w Hesji, niemieckim kraju związkowym.
- Policjanci, słysząc, że przed sklepem z motocyklami chodzi aligator, zaczęli się śmiać - powiedział rzecznik Ferdinand Derigs. - Ale my tutaj w Hesji jesteśmy przygotowani na wszystko, co się nadarzy - dodał.
Dwóm funkcjonariuszom, wysłanym do zbadania doniesienia, udało się schwytać młodego aligatora metrowej długości za pomocą ekwipunku zwykle służącego do łapania psów.
Gada zamknięto - podała policja w oświadczeniu. Wkrótce po tym okazało się, że uciekł on z niewielkiego cyrku, który zatrzymał się niedaleko. Aligatora, któremu na wszelki wypadek oklejono paszczę taśmą, przekazano właścicielom.
a tu przeróbka:
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,72226596,187958694,9229479,0,28350,forumeu.html
recesyjny krokodyl
Policja nie chciała uwierzyć, że po miasteczku Gross-Rohrheim spaceruje nocą aligator - i to jest objaw zdrowia psychicznego i znajomości programów telewizyjnych typu "Mamy Cię!" naszych funkcjonariuszy - poinformowały w piątek władze w Hesji, niemieckim kraju związkowym.
Jednakże w tym wypadku musieli skorygować swoje przekonania - zaskakująca rzeczywistość sprowadziła jeszcze bardziej na ziemię już twardo po niej stąpających Niemców. Po prostu zdumienie wbiło ich w podłogę. Nie mogąc przeczyć zaobserwowanym na własne oczy faktom niemieccy policjanci wybudowali na komisariacie małą kapliczkę i rozpoczęli kult "Recesyjnego Aligatora" oddając mu cześć we wszystkie handlowe dni tygodnia. Ale to potem. Co do tego doprowadziło?
- Policjanci, słysząc, że przed sklepem z motocyklami chodzi aligator, zaczęli się śmiać - powiedział rzecznik Ferdinand Derigs. - Ale my tutaj w Hesji jesteśmy przygotowani na wszystko, co się nadarzy - dodał - pokazująć dla przykładu zatknięty za pas obok pałki i paralizatora różowy wibrator.
Prawdziwośc doniesienia potwierdziły kamery przemysłowe cctv - faktycznie - coś co wyglądało jak mały krokodyl - chodziło po centrum handlowym Gross-Rohrheim i robiło zakupy.
Trzeba było szybko interweniować, gdyż istniało podejrzenie, że ktoś o takim wyglądzie może płacić tylko fałszywymi pieniędzmi.
Dwóm funkcjonariuszom, wysłanym do zbadania doniesienia, po długiej walce udało się w końcu schwytać młodego, metrowej długości, aligatora za pomocą ekwipunku zwykle służącego do łapania psów.
Co prawda przez pół godziny policjanci nie wiedzieli jak z niego skorzystać, ponieważ aligator nie szczekał. Stali bezradnie rozkładając ręce i pomagając gadowi szukać spodni z dziurą na ogon.
Po 30 minutach sierżant Karl Weinze wpadł wreszcie na pomysł, żeby aligatorowi rzucać do aportowania patyki, a potem wysunął smakołyki (swoje drugie śniadanie) i powiedział:
-Poproś!
Aligator stanął na tylnych łapach zaczął nieufnie niuchać i podejrzliwie spoglądać na funkcjonarisza. Chwila nieuwagi gada umożliwiła założenie mu kaftanu bezpieczeństwa. Wtedy krokodylowaty przestępca zaczął z wściekłości szczekać. Na to tylko czekali policjanci - szybko poradzili sobie z szczekającym gadem za pomocą "broni rakarza" - ekwipunku służącego do łapania psów (między innymi choć nie tylko za ogon).
Aligator nie chciał poddać się bez walki i uderzył funkcjonariusza. Nareszczie był prawdziwy powód, żeby gadzinę zaareszować. Gad wyrywając się zachaczył o spodnie sierżanta - rozdarł je - a z wydartego materiału szybko zrobił ekologiczną torbę na zakupy. Tego było za wiele. Policjanci skuli biednego krokodylka, przeczytali mu jego prawa, po czym odwieźli: aligatora na komisariat, a sierżanta do krawcowej.
Jak podała w oświadczeniu heska policja niebezpiecznego gada unieszkodliwiono, pomalowano na niebiesko i zamknięto. W ramach nowego programu równego traktowania więźniów kupiono mu także bilet na loterię. Wkrótce po tym okazało się, że aligator pochodził z niewielkiego cyrku, którego był dyrektorem.
Cyrk zatrzymał się niedaleko i dyrektor korzystając z wolnego dnia poszedł na zakupy, by nie bacząc na kryzys i recesję oddać się swojemu ulubionemu zajęciu - wydawaniu pieniędzy.
W areszcie żeby utrudnić aligatorowi kontakt z prasą na wszelki wypadek oklejono mu paszczę taśmą oraz skrępowano ręce i nogi w obawie przed wścibskością dziennikarzy
www.codziennie.org posługujących się językiem migowym.
Nie mogąc poradzić się z tym co go spotkało oraz z brakiem dostępu do basenu sfrustrowany zielony dyrektor cyrku powiesił się w celi.
Z jego skóry zrobiono małe buciki, torebki, portfeliki i inne relikwie, które wyznawcy szybko powstałego kultu "recesyjnego krokodyla" mogą nabyć w slepkiu parafialnym na komisariacie w Gross-Rohrheim.
Dzień, w którym aligator oddał życie za wolność do zakupów został ogłoszony w Hesji dniem wolnym od pracy a rząd niemiecki rozważa wprowadzenie nowego święta narodowego - dnia "Recesyjnego Aligatora".
~recesyjny krokodyl , 03.07.2010 11:19