mengele88:
Pierwszego swojego HIIT'a zrobilem na basenie, jedna dlogosc na maksa i jedna spokojnie i tak zrobilem chyba okolo 10 dlugosci, potem myslalem ze puszcze pawia, nic nie jadlem 2h a bylo tak zle jakbym sie napil 1,5 litra wody chlorowanej, wrecz nie do wytrzymania, kolejnym razem na basenie bylo ok.
Zaczalem od 1x w tygodniu potem po ok 3 tygodniach 2 a teraz juz nawet 3x w tygodniu i aerobow tradycyjnych prawie wcale, gora 1x w tygodniu 30 minut. Ja cwicze HIIT mimo wszystko po silowni na Orbiterku. Dbam jedynie o to, aby miesnie ktore najintensywniej przy HIIT pracuja trenowac silowo na samym poczatku, wiec zdaza sie chyba nieco zregenerowac.
zaczynam od ok 5-7 minut rozgrzewki (program 7 i moc okolo 140-170W) na orbiterku, tak aby puls sie utrzymywal w granicach ok 130. Potem robie interwaly 30s na maksa (zwiekszam obciazenie do 10-11 i zasuwam na maksa z moca ponad 300W), potem 30s przerwy i znowu 30s na maksa.... i tak okolo 4-6 interwalow, w zaleznosci od formy, diety, temp otoczenia, itd...
Potem tetno dochodzi do okolo 170-180, wiec zwalniam na okolo 2 minuty az znowu wroci do normy czyli ponizej 140, jesli mam jeszcze sile a mam zawsze jak jem normalna ilosc wegli - wtedy machne jescze 2-3 interwalow i znowu przerwa, ok 2 minut i znowu interwaly 1-2, i tak dlugo az czuje ze juz nie mam sily na maksa wykonac etapu intensywnego, nogi zaczynaja sie platac i odmawiaja posluszenstwa - wtedy spokojnym tempem okolo 3 minut lub nieznacznie dluzej az mi tetno zleci ponizej 140.
W etapach wolnych juz po 2-3 interwale zalewa mnie mocno potem, do tego stopnia ze przydaly by sie wycieraczki a wycieranie recznikiem mija sie z celem, wlasciwie mozna podstawic wiadro.
Po moim treningu HIIT jestem przez kilkanascie nastepnych minut tak zjechany ze po kilkunastu stopniach nie umiem wejsc na gore do przebieralni i sauny, musialbym doslownie wchodzic na czworakach etapami. Wiec siadam na krzeselku, jak sie da to pije bialeczko (czasami mnie odrzuca) i czuje jak miesnie pieka, wrecz zaczynaja palic, jakby ktos w srodku jakas grzalke wlaczyl. Miesnie sa rozpalone i naprawde bardzo gorace.
Poniewaz HIIT na orbiterku daje mi wiecej czadu wiec z HIIT na basenie zrezygnuje, ewentualnie bede robil lagodne interwaly basenowe.
Wieczorem mam czasem dosc dziwne objawy po HIIT, poza pieczeniem miesni i goracymi miesniami, czesto mam dreszcze! Ostatnio sprawdzilem temperature i ... stan podgoraczkowy 37,8
Wiem, ostro daje na tym orbiterku, bo sie potem wszyscy na mnie patrza jak na ufoludka, ale nic dziwnego - sam generuje wiecej mocy niz kilka cwiczacych wzietych razem do kupy, a jak koles (czyli ja) 119kg wagi zasuwa na orbiterku czasem ponad 220-240 rpm z predkoscia WARP 13 to chyba robi wrazenie. Po orbiterku sie naprawde czuje ze dalem z siebie maxa i po gora 22 minutach nie mam na nic sily.
Obecnie bede trenowal 2x w tygodniu
HIIT po treningu silowym, i 1x w dzien bez silowni, pozatym ok 2x w tygodniu jezdze na rowerze trekingowym okolo 80-100 km. Dzisiaj np. zrobilem 90km jak moj trener poradzil z kilkunastoma interwalami nie wyszlo - zrobilem na rowerze 3 interwaly 1 min. sprint i 2 min przerwy, potem 1,5 min i przerwa i za trzecim razem myslalem ze zejde (w znaczeniu medycznym), bylo goraco - 30C. Wiec po 15 minutach juz bylem bez sil, i jechalem bardzo kiepskim tempem, ok 4km/h nizej niz dotychczasowa srednia tej trasy (a pierwszy etap jest plaski). Troche mnie to zdolowalo - no tak wiec dzisiaj nie dojade
Potem jechalem spokojnie a mi sie ukladalo w glowie co moj trener powiedzial. Niestety uzywal duzo zwrotow medycznych angielskich i niemieckich nie nie wszystko zajarzylem bo akurat bylem po HIIT'cie
i pilem bialeczko.
Chodzilo niby o wyrzut kwasu mlekowego w miesniach po interwalach i ze gdzies tam wraca do krwiobiegu i chyba do watroby
jakas tam aderenalina, trestosteron i inne hormony i ze niby po jakims czasie zamienia sie to wszystko w sporo energii, wlaczaja sie jakies mechanizmy przetrwania
No tak bajka pomyslalem sobie, lyknolem potrojna dawke L-.Carnityny w proszku (750mg) i sobie pedalowalem wciaz bez sil, az tu nagle poczulem przyplyw sily jakby to powiedziec.... tak nagle - malo pedalow nie pourywalem. Dotychczas tempo bylo rzedu 17km/h a tu nagle nawet pod gore nie spadalo ponizej 25km/h. Sam do konca nie wiem co sie stalo - musze poczytac. Mimo 30C t otoczenia i terenu nierownego dalem tak czadu ze pobilem rekord zyciowy calej trasy sredniej predkosci z 21,5 km/h do 23,1km/h
A wiec cos sie stalo i nie wiem co, musze zatem doczytac, bo bardzo mi sie to spodobalo, zwlaszca ze po przejechaniu 90km sie czulem ze moglbym jeszcze 30 machnac, gdyby nie pupa!
Naprawde dla mnie to dzisiaj to jakis sci-fi, bo jezdze na tej tresie od miesiaca ok 1-3x w tygodniu i jak mi sie uda czasem przy dobrych wiatrach pobic rekord o 0,7km/h to juz jest bdb.
No i Vmax na prostej poziomej gdzie zawsze testuje bylo 41,2km a dzisiaj 47,5km/h, przez moment kolo sciezki byla droga i jechalem przez chwilke szybciej niz samochody
na dodatek dzisiaj bylo sporo luda na trasie i myslalem ze bedzie porazka. Licznik sprawdzilem, maly test - wszystko sie zgadza!
Miesnie mnie teraz pala jak cholera!!! zaraz zmierze sobie temp.
Duzo tekstu ale jestem jakis taki naladowany teraz pozytywnie, jakbym lyknal za duzo Prozacu
. Mowie ci mengele88 jakis dziwny dzisiaj dzien, taki odleciany. Nic nie cpalem a pilem tylko jedno piwo w polowie trasy. Moze to przedawkowanie L-Carnityny (z reszta nie wiem jakie sa limity), ja chyba dzisiaj wciamalem okolo 1,5g. Musze duzo poczytac...
P.S.
ja gdybym byl toba to bym juz trenowal HIIT, na poczatek 1x w tygodniu. I po ok. 3 tygodniach w miare kondycji doszedl do 2-och tygodniowo. Wiecej niz 3x HIIT w tygodniu raczej nie warto. Jutro zobacze jak sie bede czul, ale chyba zrobie DNT. Z drugiej strony ciagnie mmnie na silke...
Zmieniony przez - MaximusRex w dniu 2009-08-16 01:20:47
Zmierzylem temperature: 37,3 a wiec chyba ujdzie.
Chyba sie przegrzewam, jakies to dziwne i zaczyna mnie zastanawiac. Pewnie sie bede quazara pytal, albo kogos innego.
Zmieniony przez - MaximusRex w dniu 2009-08-16 01:28:03