Dzisiaj niestety z powodu godzin rektorskich odwołali mi trening na Polibudzie, ale dzielnie przejechałem pól miasta i znalazłem się na "RAJU". Upał cholerny, a ja miałem małą garstkę magnezji, która została mi jeszcze z czasow gdy trenowałem w domu. Łapy spocone i ciężko się gryf trzymało, ale jakoś dałem radę. W dodatku wody ze sobą nie miałem Zrobiłem tylko ciągi, za to trochę ciężej niż zwykle bo nie chciałem nie będąc u siebie cyrków odstawiać z dociąganiami
MC 20/10 70/8 120/5 150/5 180/5 190/5 200/4
Ciąg na prostych nogach 120/5,5
Dwugłowy na maszynie jednonóz x/8 x/6,6
Szrugsy 120/4 100/10,10,10
Biceps młotki jednorącz 15/8,6
Drążek podchwytem 10,9 - tak na spompowanie
Brzuch na maszynie x/8,8,8
Jak widać poszła życiowka na 4 i 5 powt. Na sekcji pewnie poszłoby 5x200, ale nie ma co narzekać. Co się odwlecze to nie uciecze. Końcowka ruchu powiem Wam miodzio jest. Dociągania robią swoje W szrugsach nie zrobiłem 120 bo mi uciekała z rąk sztanga. Ogólnie jest nieźle