BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.
Jajestem egoistyczna i wychodze. Nie wytrzymam caly dzien w domu bez rzucenia sie na zarcie jak wyglodnialy wilk. Po prostu nie.
Widze, ze na rozpiskach juz dawno sie zatrzymalam.
Wczoraj w koncu usiadlam na tyleczku i ustalilam plan dzialania:jako, ze mam wiecej czasu, chcialabym codziennie wychodzic na rolki na godzinke. Pewnie niedlugo zlamie mojego buta i bede musiala wymienic na sztywniejszy model...
W planie na razie biore pod uwage optymistyczny scenariusz, gdzie mozna wychodzic na zewnatrz:
1. sciezka zdrowia
2. trening w warunkach domowych
3. acroyoga/yoga (w zaleznosci od humoru mojego lubego)
4. trening w warunkach domowych
5. streetworkout
weekend: yoga/stretching/spacery po lesie
Wczoraj odkurzylam moj sprzet sportowy i wyszedl mi w miare przyzwoity trening:
Udalo mi sie zrobic 2 obwody w 45 min. ale serie sa dlugie i cwiczen tez jest duzo, wiec nic dziwnego...
1. goblet x15
2. good morning x15
3. wioslowanie jednoracz x15 na strone
4. sumo sqt x15
5. bulgar x15 na strone
6. wznosy bokiem x20 (stojac na jednej nodze)
7. wznosy w opadze x20 (rowniez na jednej nodze)
8. MCPN x15
9. HT na jednej nodze (ale chyba go wywale, bo nie mam na tyle wygodnego krzesla, zeby bez frustracji skonczyc serie) x15 na strone
10. donkey kicks z guma x 15 na strone
11. rozpietki (2 sek. rozciagania) x 15
12. pompka "diamentowa"(na razie damska, bo nadal ucze sie pozycji planka) x10
13. uginanie podudzi z guma x15 na noge
+ planki i rozne cwiczenia na bruch.
staram sie tez rozciagac, no ale...ostatnio chodze dziwnie zmeczona.
O dziwo, mam tyle sprzetu, ze mam wrazenie, ze nie bede przedluzac karnetu jak sie ten caly cyrk skonczy. z drugiej strony, moja silownia jest dosc tania, wiec moze i warto go zatrzymac...pozyjemy, zobaczymy.
Co do diety, to nie jest zle, ale jak jestem za dlugo w domu to mam tendencje do przejadania sie. Na szcescie nie jest to juz chleb z nutella...moze dlatego, ze juz jej nie trzymamy w domu
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Chyba wroce do opasek monitorujacych. Mialam Huawei Band (tylko nie pamietam, ktory model) i byl w miare spoko tylko...smierdziala strasznie jego bransoletka.
Mysle o czyms, co sie miesci wlasnie w tym budzecie, bo w sumie model, ktory mialam byl dosc precyzyjny, no tylko, wlasnie...nie chce smierdziec jak cebula.
weekend byl dosc leniwy, szczegolnie sobota.
Pojechalismy na krotka wycieczke rowerowa i to chyba tyle....moze sie rozciagalam, ale juz nie jestem pewna.
Niedziela byla bardziej sportowa: pocwiczylam w domu, zrobilismy kilka figur z acroyogi i sie niezle porozciagalam.
trening w domu wygladal mniej wiecej tak:
2 obwody:
1. goblet sqt x5
2. front sqt x10
3. sumo sqt x5
4. good morning x15 (za lekka mam ta sztange, na szczescie mam jeszcze ciezarki w rezerwie. Jak nie to pozostaje tempo i objetosc)
5. donkey kicks x15 ( z tasma, ale w sumie wole z hantla za kolanem)
6. fire hydrant x15 (bez gumy, ma za duzy opor i psuej technike)
7. odwodzenie lezac bokiem x15
8. przywodzenie lezac bokiemx15
9. wioslo sztanga x10
10. wioslo hantla x10
11. wznosy w opadzie x20
12. wznosy bokiem x20
13. rotatory ? ok. 20
14. pompka damska x10
+ planki
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
Miss, hm...policzmy: 5kgx2, 3kg,x2, 2kgx4, 1kgx10. daje nam to w sumie 34kg. Do tego dochodzi masa malej sztangi na montowanie hantli (ok, 2kg) i sztanga (ok.7kg). Mam jeszcze obciazniki na kostki (2x2kg) i mase gum. a, i rozowe hantelki o masie 1kg
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
Dalej masa? :)
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- ...
- 49